Forum Windhill High School Strona Główna

Ogród nauczycielski
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody
Autor Wiadomość
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 21:09, 08 Paź 2012    Temat postu: Ogród nauczycielski

Chociaż miał być przeznaczony wyłącznie dla nauczycieli, Abigail ani przez chwilę nie wierzyła, że uczniowie nie będą tu wchodzić. Pomimo, że w trakcie dnia przechadzali się tu wyłącznie członkowie ciała pedagogicznego, to w nocy zapewne roiło się od imprezujących dzieciaków.
Abigail przyjrzała się eleganckiej, kamiennej fontannie, ławeczkom i idealnie przystrzyżonym krzakom, spacerując jednocześnie po żwirowej ścieżce.
Ciekawe, przez jak długo wszystko będzie takie piękne...


Ostatnio zmieniony przez Abigail Fireness dnia Pon 21:12, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Wto 21:33, 13 Lis 2012    Temat postu:

Z sali muzycznej
Szli w milczeniu, a Anne nie miała odwagi spojrzeć na nauczyciela. Wydawał się poruszony. Weszła do ogrodu, w którym nie była nigdy wcześniej. Od razu spodobała jej się elegancka fontanna i ogólny wygląd miejsca. Sprawiał wrażenie, jakby elementy dopiero co zostały tu przetransportowane, nienadgryzione zębem czasu. Przysiadła na jednej z kamiennych ławeczek, czekając aż Lawrence zrobi to samo.
- Więc o czym chciał pan porozmawiać? - zapytała rzeczowo, po raz pierwszy od wyjścia ze szkoły patrząc mu prosto w twarz.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Wto 21:41, 13 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Life is brutal


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Magic place
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 21:41, 13 Lis 2012    Temat postu:

Z sali muzycznej
Oboje weszli do ogrodu, a dziewczyna od razu zachwyciła się urokiem tego miejsca. Jonathan uśmiechnął się na widok podziwu w jej oczach. Anne spojrzała na fontannę i usiadła na jednej z ławek.
- Więc o czym chciał pan porozmawiać?
- Właśnie to jest skomplikowane. Głównie to chciałem cię zapytać o twoje obawy co do mnie. Choć "obawy" nie są dobrym słowem. Miałem zamiar poruszyć temat co ja sądzę o twojej teorii o naszym pokrewieństwie. Chciałbym też powiedzieć, że jeśli jesteś moją córką to jestem z ciebie strasznie dumny... córeczko. - na ostatnie słowo delikatnie się uśmiechnął. Chciałbym być twoim ojcem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Wto 21:46, 13 Lis 2012    Temat postu:

Zachłysnęła się powietrzem, słysząc ostatnie zdanie. Zamrugała, starając się dojść do siebie. Czego od niej chciał? O coś pytał? Starała się okiełznać szlejące myśli. Spokój Anne. Tam, jej teoria o pokrewieństwie. Spuściła wzrok i zaczęła mówić. Powoli i cicho, ale doskonale słyszalnie dla siedzącego obok niej mężczyzny.
- Nie pamiętam twarzy, którą mogłabym skojarzyć ze słowem "ojciec". Od mamy dowiedziałam się, że był czarodziejem i że zostawił nas, kiedy miałam trzy lata. Nie chciała nic więcej powiedzieć. To był temat tabu w moim domu. A potem Lizzie zauważyła podobieństwo między panem i mną. I rzeczywiście, muszę przyznać, że ma rację. Nic z tego nie rozumiem, miałam wysłać list do mamy. I naprawdę chciałabym być czegokolwiek pewna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Life is brutal


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Magic place
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 21:54, 13 Lis 2012    Temat postu:

- Nie pamiętam twarzy, którą mogłabym skojarzyć ze słowem "ojciec". Od mamy dowiedziałam się, że był czarodziejem i że zostawił nas, kiedy miałam trzy lata. Nie chciała nic więcej powiedzieć. To był temat tabu w moim domu. A potem Lizzie zauważyła podobieństwo między panem i mną. I rzeczywiście, muszę przyznać, że ma rację. Nic z tego nie rozumiem, miałam wysłać list do mamy. I naprawdę chciałabym być czegokolwiek pewna.
Rozejrzał się po otoczeniu, zachwycając się otoczeniem. W końcu udzielił odpowiedzi:
- Hmm... czyli w sumie wszystko wyjaśnione. Dobranoc Anne.... Kolorowych snów. Do zobaczenia jutro. Jeśli jeszcze pragniesz coś omówić pogadamy jutro. Jak bardzo chcesz możesz tu jeszcze zostać. - pożegnał się miłym tonem.
Zatrzymał się przy wyjściu i stanął jakby w oczekiwaniu na odpowiedź. Jeśli taka ma nastąpić..


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Lawrence dnia Pon 21:42, 19 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Wto 22:05, 13 Lis 2012    Temat postu:

- Wyjaśnione?! - krzyknęła sfrustrowana, zupełnie tracąc panowanie nad emocjami. Jak mógł się tak po prostu żegnać?! Stał tyłem, więc nie widziała jego twarzy, ale mogła się domyślić, że był zaskoczony wybuchem. - Po to mnie pan tu przyprowadził? Przez trzynaście lat żyłam w nienawiści do swojego ojca. Tak, jak wmówiła mi matka. Że mnie nie chciał. Że odszedł i nigdy nie obejrzał się wstecz. Że wcale go nie obchodziłam! A teraz pojawia się pan i jestem na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewna, że jesteśmy spokrewnieni, a panchce tak po prostu mnie tu zostawić?! Bez żadnej odpowiedzi?! Chyba mam do tego prawo! - krzyczała przez łzy. Nawet nie zorientowała się, kiedy zaczęły spływać jej po policzkach. Czuła się w pewnien sposób zdradzona i oszukana. Przez los, matkę i nauczyciela. Wiedziała, że nie powinna wrzeszczeć na profesora, mogli ją za to zamknąć w piwnicy na dziesięć lat, ale zupełniej jej to nie obchodziło. Właśnie przekroczyła granicę wytrzymałości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Life is brutal


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Magic place
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 22:08, 13 Lis 2012    Temat postu:

Kiedy już miał iść usłyszał krzyk niosący się po ogrodzie:
- Wyjaśnione?! Po to mnie pan tu przyprowadził? Przez trzynaście lat żyłam w nienawiści do swojego ojca. Tak, jak wmówiła mi matka. Że mnie nie chciał. Że odszedł i nigdy nie obejrzał się wstecz. Że wcale go nie obchodziłam! A teraz pojawia się pan i jestem na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewna, że jesteśmy spokrewnieni, a panchce tak po prostu mnie tu zostawić?! Bez żadnej odpowiedzi?! Chyba mam do tego prawo!
Obrócił się z lekko wykrzywioną twarzą.
- Jutro po bankiecie, mój gabinet. - powiedział jakby nigdy nic i ruszył dalej.
Do gabinetu Jonathana Lawrence'a


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Lawrence dnia Pon 21:42, 19 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Wto 22:21, 13 Lis 2012    Temat postu:

- Ucieka pan?! Tak po prostu?! - krzyknęła za odchodzącym mężczyzną. To miał być ojciec? Płakała, wycierając oczy rękawem. Przez chwilę siedziała na ławce. Miała mętlik w głowie i sercu. Nagle poderwała się i zechciała znaleźć jak najdalej od tego ogrodu. Nagle wydał jej się zimny i złowrogi. Została sama poza budynkiem. Było duże prawdopodobieństwo, że się zgubi, bo nie myślała do końca racjonalnie.
- Chyba mam prawo cię nienawidzieć - szepnęła do siebie. Nie chciała martwić Liz i Mikey'a, którzy najprawdopodobniej zostali w szkole, więc ruszyła przed siebie. Nie obchodziło jej, gdzie się znajdzie. Nogi same poniosły ją do ogrodu medytacji.
Do ogrodu medytacji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:28, 19 Lis 2012    Temat postu:

Z: kuchnia

Noah sam do końca nie wierzył, że uda im się przejść przez korytarze, nie spotykając nikogo po drodze. Jakimś jednak cudem dotarli do ogrodu niezauważeni. Wiedział, że dziewczyna nie powinna tutaj przebywać, ale osobiście miał to w nosie. Przestrzeganie zasad nigdy nie było jego mocną stroną i raczej nie zanosiło się na to, żeby miało się nią stać.
Kiedy dotarli do ogrodu, owiało ich chłodne, orzeźwiające powietrze. Nie puszczając drobnej dłoni nastolatki, doprowadził ją do kamiennej ławeczki. Zaczekał aż usiądzie, po czym sam przysiadł obok niej.
- Lepiej ci trochę? - zapytał, a troska, którą usłyszał we własnym głosie, zdziwiła jego samego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:37, 19 Lis 2012    Temat postu:

Z kuchni.

Tabitha zachwyciła się widokiem ogrodu.
Był niesamowicie zadbany, a zarazem wyglądał tak, jakby go nikt nie odwiedzał. Idealna trawa, jakby nikt po niej nie stąpał. Kamienne ławki nienaruszone biegiem czasu i kamienna fontanna.
Usiadła na ławce wskazanej przez wykładowcę.
Dopiero teraz puścił jej rękę.
Całą drogę uważał, żeby nic mi się nie stało.
Rześkie powietrze owiało jej twarz. Serce zaczynało zwalniać.
-Już mi dużo lepiej, dziękuję. - odpowiedziała spoglądając na twarz swojego rozmówcy. Jego oczy wydawały się łagodne, a zarazem jakby toczył wewnętrzną walkę sam ze sobą.
Dziś rano poznałam zupełnie inną osobę. Jaki jesteś na prawdę?
-Dziękuję, że zadbał pan o to, by nikt nas nie widział. Wiem, że nie powinnam tu być. Mam nadzieję, że nie przysporzę tym panu problemów. - opuściła wzrok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:46, 19 Lis 2012    Temat postu:

Słysząc słowa dziewczyny, Noah parsknął śmiechem. Wyobraził sobie minę Abigail, którą zapewne by zrobiła, gdyby przypadkiem ich teraz zobaczyła.
- Nie martw się. Chyba nie mogę mieć już bardziej przechlapane - powiedział, na wpół żartując, na wpół zachowując poważny ton. Widział, że dziewczyna powoli zaczyna się uspakajać. Czuł, że tak jest i sam nie był pewien, co ma sądzić o tym fakcie. Zazwyczaj blokował emocje pochodzące od innych ludzi. Ale ona... jakoś się przebijała. Nie całkowicie oczywiście, ale mimo wszystko.
- Często przytrafiają ci się takie... wypadki? - zapytał, zanim zdążył ugryźć się w język. To nie jest twoja sprawa, warknął na siebie w duchu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:53, 19 Lis 2012    Temat postu:

Noah Black był drugą po Pani Dyrektor osobą, której Tabitha nie podejrzewałaby o jakiekolwiek pozytywne emocje. Tym czasem nauczyciel zainteresował się problemem dziewczyny.
I co ja mam mu teraz powiedzieć? Że dziennie? Nie pozwoli mi tak tego zostawić. Kłamstwo - nie znoszę go. - biła się z myślami.
- Nie, nie często. I z reguły daję sobie sama radę. - patrzyła mu w oczy nie chcąc zdradzić oszustwa.
Jedna rzecz nie dawała jej spokoju.
- Panie profesorze... skąd pan wiedział, że coś się ze mną dzieje? Nie było pana w kuchni, kiedy to się zaczęło.
Twardo wpatrywała się w nauczyciela.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 1:00, 19 Lis 2012    Temat postu:

Mimo, że dziewczyna mówiła z przekonaniem, i twardo patrzyła mu w oczy, wyczuł w jej emocjach nieszczerą nutę. Z jakiegoś powodu nie chciała wyjawić mu prawdy, ale postanowił na razie nie naciskać. Po pierwsze, nie miał prawa się wtrącać. Po drugie, chyba nawet nie powinien. Nastolatka tymczasem odezwała się znowu.
- Panie profesorze... skąd pan wiedział, że coś się ze mną dzieje? Nie było pana w kuchni, kiedy to się zaczęło.
Zastanowił się przez chwilę nad odpowiedzią. W sumie dlaczego miałby jej nie powiedzieć? To nie była tajemnica. Uśmiechnął się lekko, po czym odparł:
- To wiąże się z moją specjalną umiejętnością. Pracując przez lata nad mocą, stałem się szczególnie... wrażliwy na emocje, które targają ludźmi w moim otoczeniu. Nie, nie czytam w myślach - roześmiał się - ale potrafię odgadnąć nastroje innych - dodał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 1:10, 19 Lis 2012    Temat postu:

Chyba uwierzył. - pomyślała.
- Pana moc. Powiem szczerze, że bardzo zainteresował mnie Pana dzisiejszy wykład . Prawdę mówiąc do momentu przyjścia do szkoły nie miałam pojęcia, że magia istnieje.
Dziewczyna nabrała powietrza w płuca i powoli je wypuściła.
- Miło móc odetchnąć pełną piersią. - uśmiechnęła się.
Czuła się już dużo lepiej. A w towarzystwie nauczyciela, jakoś, jakby spokojniej.
- Myślę, że pójdę się teraz położyć. Czuję się dobrze, ale takie "akcje" bardzo mnie wyczerpują.
Spojrzała na niego jeszcze raz. Miał niesamowicie łagodny wyraz twarzy.
Buzia jej spochmurniała.
- Czy mogłabym liczyć na pana dyskrecję? - bała się odpowiedzi. Może złoży raport dyrekcji, albo powie komuś z nauczycieli. Chciała tego uniknąć.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pon 1:14, 19 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 1:18, 19 Lis 2012    Temat postu:

Na wzmiankę o wykładzie, Noah uśmiechnął się sam do siebie.
- Mnie o wiele dłużej zajęło odkrycie tej rewelacji - powiedział, przypominając sobie o wybuchu w laboratorium. Skrzywił się na to wspomnienie i ledwie zauważalnie pokręcił głową. - Zresztą wciąż ją odkrywam - dodał po chwili. Spojrzał na dziewczynę, patrzyła na niego. Znów poczuł ukłucie niepokoju, ale tym razem dużo słabsze i jakby pochodzące z innego źródła.
- Czy mogłabym liczyć na pana dyskrecję? - zapytała cicho. Czego się obawiała? Że pobiegnie do Abigail? Noah nie był tym typem osoby. Już nie. Dlatego pokiwał głową w odpowiedzi, po czym posłał coś na kształt uśmiechu, który w zamierzeniu miał być krzepiący.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin