Forum Windhill High School Strona Główna

Cypel Błyskawicy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Wzgórza i lasy
Autor Wiadomość
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 22:50, 18 Lis 2012    Temat postu: Cypel Błyskawicy

Cypel Błyskawicy to jedna wielka skalna mierzeja, która jednocześnie jest dosyć stroma. Nie jest zbyt wysoka, często wieje tutaj mocny wiatr i można pobyć w samotności. Jest to miejsce rzadko odwiedzane przez uczniów. Nie rosną tutaj żadne rośliny (nie licząc mchów), a jedyna droga aby się tutaj dostać to wąska dróżka z klifu wilka. Przydomek błyskawicy został nadany temu miejscu ze względu na kształt mierzei. Tutejszy magiczny wiatr w niewytłumaczony sposób sprawiał, że w cypel fale waliły z dwóch stron, a jednocześnie były lekko skierowane w stronę węższej części mierzei. Często przylatują tutaj mewy, a w głębokiej wodzie pływają magiczne ryby. Praktycznie nigdy nie jest tutaj cicho przez huki wiatru, a jeśli wiatr był cichy przylatywały skrzeczące ptaki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:06, 26 Lis 2012    Temat postu:

Z pokoju 6.

Tabitha wciągnęła na siebie swój płaszcz i szczelnie go zapięła.
Wiał strasznie silny wiatr, który podwiewał poły jej płaszcza.
Mimo to, nie zatrzymywała się. Szła w stronę, gdzie jeszcze do tej pory nie była. Szła nad wodę.
Minąwszy klif doszła do tego miejsca.
Było puste, a na samej górze wiatr był jeszcze silniejszy.
Podeszła dosyć blisko krawędzie, by zobaczyć, co jest dalej.
Mimo panującego mroku, można było ujrzeć niekończącą się taflę wody.
Mocne fale uderzały o zbocza klifu, wiatr wiał jak oszalały.
Jednak w tym miejscu było coś magicznego.
Księżyc wydawał się być na wyciągnięcie ręki. Jego ogromna tarcza odbijała się w powierzchni wody.
Tab usiadła, bo wiatr próbował podciąć jej nogi.
Siedziała i patrzyła w dal.
Saro, szkoda, że tego nie widzisz.
Objęła swoje kolana ramionami i zaczęła nucić pod nosem jedną z ulubionych piosenek.

Nim się spostrzegła, na horyzoncie zaczęło wschodzić słońce.
Piękny widok.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pon 16:05, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 16:16, 26 Lis 2012    Temat postu:

Z toru przeszkód.

Rose przedzierała się przez szalejący wokół żywioł. Hulający wiatr rozpanoszył się dosłownie wszędzie, zdmuchując wszystko co napotka na swej drodze.
Klif. I morze! Tego mi było trzeba. Co prawda nie trafiłam do pięlęgniarki, ale...
Nie spieszy mi się do odrażającego widoku trupa na dywanie.

Rose wzdrygnęła się mimowolnie.
Usiadła na skraju ostrych jak brzytwa skał. Dopiero po chwili zauważyła zarys drobnej postaci sziedzącej w środku demonicznego żywiołu.
-Tabithia- krzyknęła pieguska, starając się przekrzyczeć hulającą wichurę.
-Co ty tu robisz? -powiedziała już nieco spokojniej. Przysiadła się do brunetki, opatulając się jedyną ciepłą rzeczą jaką na sobie miała.
Zimno tu. Ale przyjemnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 16:28, 26 Lis 2012    Temat postu:

Tab nawet nie zauważyła, kiedy na cyplu pojawiła się jakaś osoba.
Dopiero, gdy ta usiadła obok niej, ze zdziwieniem stwierdziła, że nie jest sama.
- Rose? Na boga! Co TY tu robisz?
Przecież wczoraj ledwo stała na nogach. Ją chyba do końca porąbało.
Wtedy Tabitha zauważyła obandażowaną rękę dziewczyny. Na opatrunku przebijały plamki zaschniętej krwi. Pieguska wyglądała na wykończoną.
- Nie powinnaś teraz odpoczywać? A właściwie, to jak się czujesz? I co się stało? - zapytała wskazując palcem na rękę dziewczyny.
Tabi cieszyła się, że jakoś ominęła odpowiedź na zadane jej pytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 16:44, 26 Lis 2012    Temat postu:

-Chwila, chwila, chwila...
Nie tak szybko.

Rose zaśmiała się cicho, pragnąc rozluźnić napiętą atmosferę.
-Jako jedyna lubi ze mną rozmawiać. Czemu nie mogę opowiedzieć jej prawdy?
-Bo uzna, że jesteś psychiczna. Wtedy znów będziesz samotna. Sama. Jak palec.
-Co mam do stracenia?

Dziewczyna nie słuchała już jęku rozdwojonej jaźni, który złorzeczył i przeklinał.
-Zacznę od ostatniego pytania. Na to mam jeszcze siłę.
Ale proszę Cie tylko o jedno- nawet gdy będziesz myślała, że zwariowałam nie przerywaj mi, dobrze?
Pamiętasz alarm, który Abigail niedawno ogłosiła? -
pieguska z kamienną miną obserwowała zaciekawioną Tabithię.
-No właśnie. Alarm dotyczył tajemnych mocy, które rozpanoszyły się po zamku. Niestety, nie mam pojęcia jak Ci to powiedzieć, ale... źródłem tej mocy jest niejaka Ayano- azjatka, którą nauczyciele znaleźli martwą. -Rose przełknęła ślinę.
-Od jakiegoś czasu czuję nie tylko ludzkie emocje, tak, jak mówiłam Ci wcześniej, ale także głosy, jęki oraz krzyki. Wczoraj, po kolejnym wybuchu udałam się do profesora Blacka- gdyby nie on, to nie wiem, czy nie doszłoby do gorszej katastrofy... -wskazała na swoją zakrwawioną rękę- to właśnie Noah opowiedział mi o swojej mocy. Niestety, nie powtórzę Ci tego tak dokładnie, ponieważ sama mam mętlik w głowie. Ale wracając do wczorajszego wydarzenia: profesor Moriarty znalazł mnie nieprzytomną w ogrodzie cmentarnym (fajnie by było gdybym wiedziała kiedy się tam znalazłam i co do cholery tam robiłam...) po czym zaniósł mnie do pielęgniarki- Luizy. Tam zauważyłam dość nietypową scenę -uśmiechnęła się gorzko- Jonathan Lawrence, Anne, Mikes i jakiś chłopak odprawiali egzorcyzmy nad martwą czerwonowłosą. Boże, jak mnie wtedy bolała głowa!
Teraz zresztą też...
Znów zemdlałam, a pan Moriarty, który przemienił się chyba w superbohatera- ewentualnie w słoneczny patrol powtórnie wyniósł mnie z gabinetu.
Rose po skończonym monologu wpatrzyła się w wielkie oczy brunetki, szukając w nich oznak jakiegokolwiek strachu.
-Możesz już uciekać. Pozwalam.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pon 16:46, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 17:09, 26 Lis 2012    Temat postu:

Dziewczyna rozpromieniła się, jednak jej uśmiech szybko zniknął z twarzy.
Tab pokiwała potakująco głową na wspomnienie o alarmie.
(...)tajemna moc panoszy się po zamku. (...) Ayano (...) znaleźli martwą. (...) profesor Black - gdyby nie on (...); (...) nieprzytomną w ogrodzie cmentarnym (...); (...) odprawili egzorcyzmy (...) - Tabitha próbowała wychwycić najważniejsze informacje.
Na jej twarzy było widać, jak stara się przeanalizować każdą sytuację, każde zdanie jakie usłyszała.
- Ale ja się nigdzie nie wybieram. - uśmiechnęła się lekko.
- Staram się po prostu jakoś to wszystko poukładać. - zmarszczyła czoło.
Szybko podniosła wzrok, wbijając go w Rose.
- A co Ty tu właściwie robisz? Mam nadzieję, że nie przywiodły cię tu żadne głosy! To trochę niebezpieczne miejscem dla osoby, która sama się okaleczyła.
Tabi przestraszyła się, że jej słowa zostaną źle odebrane. Złapała koleżankę za ramię, podnosząc ją z ziemi. Objęła ja w pasie i ruszyła w dół klifu.
- Idziemy do mnie na gorącą czekoladę. Tam będziemy mogły spokojnie porozmawiać. A... Ayano była moją współlokatorką.

Do pokoju 6.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 17:12, 26 Lis 2012    Temat postu:

-Nie! To znaczy głosy słyszę nieustannie, ale jak na razie jest dobrze. -zreflektowała się pieguska, ruszając za Tabithią.
Chyba.
-Jest mi bardzo przykro.
Przykro! Widok młodej osoby, rówieśniczki, która bez ducha leżała na podłodze.
To było straszne. Przerażające. Okropne.

-Jest mi bardzo przykro. -powtórzyła.

Do Pokoju [6].


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pon 17:16, 26 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lee Sun Hi
Początkujący


Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Seul, Korea Południowa
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 15:33, 04 Gru 2012    Temat postu:

z ogrodu alchemicznego (w drodze do szkoły)
Chyba się zgubiłam. Dotknęła cały czas mokrych włosów i wsłuchała się w szum wiatru. Huki były okropnie głośne, wiatr uderzający w drobną sylwetkę okazał się zimny i nieprzyjemny. Sunny skuliła się zatykając uszy. Poderwała się po chwili i pobiegła ile sił w nogach przed siebie licząc na to, że wreszcie trafi do budynku.
do pokoju kominkowego


Ostatnio zmieniony przez Lee Sun Hi dnia Wto 15:33, 04 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Wzgórza i lasy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin