Forum Windhill High School Strona Główna

Plaża Bursztynowa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Wzgórza i lasy
Autor Wiadomość
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 15:05, 16 Lis 2012    Temat postu: Plaża Bursztynowa

Na plaży bursztynowej - jak sama nazwa wskazuje - możemy znaleźć wiele bursztynów w skale ze strony przeciwnej do brzegu. Plaża nie jest wielka, to zaledwie mała zatoczka na około 40 metrów kwadratowych. Trochę dalej po lewej stronie znajduje się klif wilka, a pod nim niepokojąco ostre skały, które przy burzy i falach wydawały się wyjątkowo niebezpieczne. Po stronie przeciwnej do skał pod klifem znajduje się mała chatka z drewna i ze słomianym dachem, w której środku znajdował się mały stolik i dwa krzesła. W chatki wyprowadzał po części zadaszony pomost, którego dach wspierały kolumny z bambusa. Chatka przypominała tropikalny i przytulny zarazem domek. Z pomostu często można złowić jakąś rybę. Niestety na pomoście nie ma łodzi, to pozwoliłoby uciec niektórym uczniom z wyspy. Z plaży wyprowadza dróżka prowadząca wysoko w górę, która posiadała regularnie ustawione krzewy ozdobne po obu stronach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 15:15, 16 Lis 2012    Temat postu:

Z : Klif Wilka

Thomas powoli schodził ozdobną ścieżką na plażę. Był raczej pewien że Northwolf sobie poradzi ze swoją sprawnością, ale zawsze warto się upewnić.
Następnym razem biorę parasolkę...
Profesor schował się pod zadaszoną część pomostu aby w końcu przestać moknąć od burzy i czekać na prof. Northwolf. Kolejna błyskawica uderzyła w oddali, przy czym zaczynało się ściemniać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 15:44, 16 Lis 2012    Temat postu:

Płynąc pod wodą delfinem, kobieta wreszcie znalazła się na brzegu. Przed skokiem nie zauważyła ostrych skał, które na szczęście nie wyrządziły żadnej krzywdy. Stanęła na piasku i wypowiedziała te same słowa, co w ogrodzie pamięci:
-Salvator aqua, evanescunt... relinquis exire... ut vobis dico... Peius 'exsisto damnari.

Już nie przemoczona od zimnej wody podeszła do profesora.
-Tego mi było trzeba... Ach, i przepraszam, że znów ograniczyłam pana przebywanie w samotności. Mam tylko jedno pytanie. Czy na tej wyspie można znaleźć czarną orchideę, lub biały dąb?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 16:00, 16 Lis 2012    Temat postu:

Profesor Northwolf wyłoniła się spod powierzchni słonej wody. Wyglądała w porządku, nic się nie stało. Po chwili wypowiedziała zaklęcie i osuszona stanęła przed profesorem.
-Tego mi było trzeba... Ach, i przepraszam, że znów ograniczyłam pana przebywanie w samotności. Mam tylko jedno pytanie. Czy na tej wyspie można znaleźć czarną orchideę, lub biały dąb? - spytała nauczycielka.
- Czarną orchideę... nie wydaje mi się. Ale zawsze można poszukać. Często chodzę po ogrodach, ale jeszcze nigdy jej nie wiedziałem. Biały dąb... możliwe. Niestety nie wiem gdzie można go znaleźć. Kiedyś rósł tutaj jeden... lecz aktualnie go nie ma... przepraszam za ciekawość, ale po co pani takie składniki?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 16:12, 16 Lis 2012    Temat postu:

Kobieta zaczęła nieco się plątać w swoich wypowiedziach.
-Ymm... Mi? Po co to jest... Tak? Yyy... No... To taki eliksir b...-urwała, aby ugryźć się w język-To znaczy... Nie ważne. Wie pan, już poniedziałek moje zajęcia. Nie wiadomo, czego będę potrzebować na niektórych uczniów!-próbowała zamienić wszystko w żart, tak naprawdę cały czas się śmiejąc-A tak szczerze mówiąc, to ostatnio, co zabrzmi trochę dziwnie biorąc pod uwagę moje relacje z panią Hartengoll, zaczęłam interesować się alchemią. Tym razem chciałam wywarzyć...-mów to, mów to, mów to-Eliksir bladej śmierci. Może... Zmieńmy temat. Idę teraz do jaskini wypatrywać smoków. Mają za chwilę przybyć i... Niech się pan mnie przypadkiem nie boi!
Do: Jaskini Smoczego Serca


Ostatnio zmieniony przez Francesca Northwolf dnia Pią 20:00, 16 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 16:27, 16 Lis 2012    Temat postu:

Profesor był lekko zdziwiony zamiarami profesor Northwolf. Niby taka przyjazna osóbka, a z drugiej strony... eliksir bladej śmierci...
Moriarty zdecydowanie był zaskoczony działaniami Northwolf. Na razie jednak nie chciał się wtrącać w konflikty między nauczycielami...
- No cóż... w takim razie nic już nie mówię. A teraz pozwoli pani że odejdę. Muszę jeszcze posprawdzać parę miejsc. Do widzenia i... miłego dnia.
Thomas odszedł ze zdziwioną miną...

Do : Ogród Czystości


Ostatnio zmieniony przez Thomas Moriarty dnia Pią 16:28, 16 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Life is brutal


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Magic place
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 14:51, 17 Lis 2012    Temat postu:

Śmiejąc się jak wariat, Jonathan w końcu doszedł do plaży. Szybko zbiegł w dół. Strasznie się rozbiegł i ledwo zdążył się zatrzymać, aby nie wpaść na ścianę chatki. Przekroczył drzwi, a następnie siadł na jednym z krzeseł przy stole. Tu też jest zimno. Szczęknął zębami z otoczającego chłodu.
- Pora się napić..
Postawił butelkę na stole. Otworzył ją, ale coś mu przeszkodziło. Szklanka.. Nieważne, można też bez. Wziął wielkiego łyka, który pomógł mu odpłynąć w własny świat..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 15:13, 17 Lis 2012    Temat postu:

Z : Zielarstwo - Lekcja I

Dzisiaj profesor obudził się z jakimś przeczuciem, że dzieje się coś złego, że powinien czemuś zapobiec. Intuicja podpowiedziała mu że powinien przybyć ponownie na plażę bursztynową. Zimna temperatura i porywisty wiatr. Schodząc dróżką umiarkowanie szybkim krokiem Thomas z daleka przez duże okno w chatce ujrzał ledwo przytomnego Jonathana, siedzącego (lub może raczej rozwalonego) przy stole na krześle. Profesor przyspieszył kroku...

***

Na dole Thomas ujrzał Jonathana z flaszką whisky na stole. Profesor wyglądał jak wrak człowieka, który za jedyną ucieczkę uważał alkohol. Jednocześnie wyglądał jak szaleniec z niecodziennym dla niego psychicznym uśmiechem na twarzy. Tylko dlaczego?
- Jonathan! Jonathan! Co się dzieje? - profesor z zaniepokojeniem zaczął wypytywać nauczyciela wróżbiarstwa targając go za koszulę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 16:18, 17 Lis 2012    Temat postu:

pokoju kominkowego
Szła przed siebie, starając się poukładać wszystko w głowie. Lizzie... Jej przyjaciółka. Lawrence... Jej ojciec? Mikes... Jej... Właśnie, kto? Dwa duże znaki zapytania. Stawiała kolejne kroki, coraz bardziej oddalając się od szkoły. Nie zastanawiała się, jak potem wróci, to była dosyć odległa perspektywa, zważywszy na to, że jej oczom ukazało się morze. Kurczę, gdzie ja się zapuściłam?! Plaża była ładna i stosunkowo mała, z jednej strony Anne dostrzegła drewnianą chatkę. Dobre miejsce, może nie będzie tam tak zimno. Strasznie wieje. Chwiejąc się na za wysokich butach i otulając ciaśniej płaszczem ruszyła w kierunku chatki. Patrzyła pod nogi, starając się nie potknąć po raz kolejny. Weszła do pomieszczenia, orientując się, jaki błąd popełniła dopiero przekroczywszy próg. Ujrzała kompletnie pijanego Lawrence'a i potrząsającego nim profesora Moriartiego, jej wychowawcę. Kultura nakazała się przywitać.
- Dzień dobry. Przepraszam, nie zauważyłam panów.
Powinna była odwrócić się i wyjść. Jak najszybciej. Ale nadal stała w miejcu, a w jej głowie kłębiły się dziesiątki myśli. Zdezorientowana wpatrywała się w mężczyzn.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 16:29, 17 Lis 2012    Temat postu:

Do profesorów dołączyła dziewczyna, której Thomas dotąd nie spotkał. Uczennica była zdezorientowana. Przyglądała się obojgu profesorom. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała niezręczna cisza, a Jonathan wciąż siedział na krześle opity...
- ... Witaj... Kim jesteś? - spytał jeszcze bardziej skołowany Thomas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 16:36, 17 Lis 2012    Temat postu:

- Anne Moonstar. Jest pan moim wychowawcą, zdaje się, a profesor Lawrence to prawdopodobnie mój ojcie... - Zakryła usta dłońmi, a w jej oczach odmalowało się przerażenie. Nie chciała wypowiadać drugiej części zdania. To była sprawa, ktorą należało się chwalić. Ale cóż... Nie mogła niczego cofnąć. To wszystko przez zaskoczenie widokiem pijanego nauczyciela. No, nie tylko nauczyciela. Wyszłam na spacer, żeby poukładać sobie kilka spraw, a tu znowu komplikacje. Anne, możesz być z siebie dumna. Nie odważyła się powiedzieć już ani słowa. A jeśli to przeze mnie? Nie chciałam doprowadzić go do takiego stanu...

Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 16:36, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Life is brutal


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Magic place
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 16:42, 17 Lis 2012    Temat postu:

Do Jonathana ledwo dochodziły słowa Thomasa, a później i też Anne. Zaraz, co się stało? Złapał się za czoło, odłożył obie ręce na blat niczym przy przesłuchaniu. Przesłuchanie, przesłuchanie. Nagle jego głos zaczął śpiewać w głowie pojedyńcze słowo.
- Hi hi hi. A ja mam świra. - roześmiał się, tak jak wcześniej u Noaha i ponownie głupio się uśmiechnął.
Niekontrolowanie wybiegł na pląże z butelką (już pustą). Rzucił szkłem w morze i znowu się roześmiał. Padł na piach, tarzając się w nim, łącznie z twarzą. Obecnie śmiał się jak dziecko podczas zabawy.
- Pa pa, Thomas. Pa pa, Anne. - krzyknął
Po tych słowach wbiegł na górę, w stronę szkoły.
Do ciemnego lasu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 16:48, 17 Lis 2012    Temat postu:

- Anne Moonstar. Jest pan moim wychowawcą...
Profesor nagle przypomniał sobie o Anne, z papierów o jego grupie wychowanków.
- ...zdaje się, a profesor Lawrence to prawdopodobnie mój ojcie...
Dziewczyna nie dokończyła zdania. Wyglądała na przestraszoną, jakby zrobiła coś złego. Profesor również był mocno zdziwiony tą nowiną. Słowo "prawdopodobnie" jednak jakoś zmniejszyło zaskoczenie. Dziewczyna po chwili zrobiła się znowu zamyślona i smutna, jakby czegoś żałowała...
- Ojcem?! - Thomas odparł z zaskoczeniem.
Po chwili jednak Lawrence zerwał się z krzesła, wyrzucił pustą butelkę po alkoholu w morze i pognał w stronę ciemnego lasu.
- Pobiegnę za nim. Ty wracaj do szkoły. Później jeszcze porozmawiamy... - profesor nie wiedział dlaczego zapowiedział rozmowę. Uważał to za słuszne, a tak naprawdę nie było o czym gadać. Jednak po chwili on również pobiegł w stronę lasów.

Do : Ciemny las


Ostatnio zmieniony przez Thomas Moriarty dnia Sob 16:49, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 16:55, 17 Lis 2012    Temat postu:

- Do widzenia, panie profesorze - odpowiedziała mechanicznie, nawet nie myśląc, co robiła. Patrzyła jak Lawrence wybiegł z chatki i rzucił się na piasek. Jaki zaskoczony był Moriarty, kiedy wymsknęła się jej informacja o ojcu. Postanowiła postąpić zgodnie z jego poleceniem. Wyszła na plażę, nadal nie bardzo rozumiejąc, co się stało. Nie powinna być świadkiem tego wszystkiego. Powoli szła do szkoły, marznąc doraz bardziej. Wiatr targał jej włosy, niemal uniemożliwiał chód. Dom wariatów. Szkoła magii. To chyba synonimy. Zrezygnowała z prób układania czegokolwiek. Niestety tylko myślała, że trafi z powrotem do budynku.
Na polanę zwierząt
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 1:21, 18 Lis 2012    Temat postu:

Z: Klif Wilka
-Niżej, jeszcze niżej... Nie bój się!-skrzydła smoka rozszerzyły się i zwierze zaszybowało parę centymetrów nad wodą. Francesca schyliła się, co wyglądało na dosyć niebezpieczne i dotknęła palcami morskiej wody-Teraz spróbujemy innych sportów ekstremalnych!-powoli zaczęła stawać na smoku. Kucnęła, a wtedy smok nabrał jeszcze większej prędkości. Powoli wstawała, aż w końcu zupełnie wyprostowała się na grzbiecie stworzenia.

Po paru minutach usiadła i zawróciła, aby móc nacieszyć się widokiem szkoły z lotu ptaka jeszcze przez jeden moment.
Do: Ogrodu medytacji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Wzgórza i lasy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin