Forum Windhill High School Strona Główna

Jadalnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Kuchnie i jadalnie
Autor Wiadomość
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 22:43, 27 Gru 2012    Temat postu:

Z pokoju 100
Posadził rudzielca na krześle i usiadł obok. Tak na wszelki wypadek, gdyby zasnęła i zamierzała spaść na podłogę. Spojrzał na Anne. Jego źrenice robiły się coraz większe, gdy obserwował, jak wypija kubek kawy nawet na moment się od niego nie odrywając.
- No co? Może lepiej Liz opowie, jak to znalazła się na schodach w nocy i niemal spowodowała naszą śmierć przed chwilą?
- Tak, ja też jestem ciekaw. Lizzie, przecież nie miałaś już daleko.
Lekko rozbawiony miną siostry, przeniósł wzrok na Anne. A raczej zrobiłby to, gdyby dziewczyna siedziała tam, gdzie była jeszcze kilka sekund wcześniej. Po chwili pojawiła się z powrotem. Mikey wpatrywał się w nią zszokowanym wzrokiem.
- Co.. co to b-było?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Czw 23:03, 27 Gru 2012    Temat postu:

- J... Ja... Zniknęłam. N... Nie wiem, jakim cudem - udało jej się wykrztusić, co chwilę sprawdzając, czy jej dłonie są na swoim miejscu. Były. Wyraźne i widoczne. Wypiła drugi kubek kawy i wzięła kilka głębokich wdechów. Czyżby moc, Anne? Szybko. Drugi poziom? Nie łudź się, że kontrola będzie łatwa. Bezwiednie ścisnęła chłopaka za rękę, starając się uspokoić tętno. Reagowała zbyt emocjonalnie, ale zdecydowanie dziwnie czuła się wcześniej, nie widząc samej siebie.
- To... Moc? - zapytała, wracając już do względnie spokojnego stanu. Uśmiechnęła się szeroko. To było przerażające, ale, musiała przyznać po kilku minutach, fajne. Co nie zmieniało faktu, że wolała nie próbować więcej bez rozmowy z profesorem od treningów mocy. Jakaś jej część bała się, że może zniknąć na zawsze. Od zawsze wiedziałam, że jesteś głupia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 15:17, 28 Gru 2012    Temat postu:

Z pokoju 100
Została posadzona na krześle przez Mikes'a, a on sam usiadł obok. Ruda obrzuciła go rozbawionym spojrzeniem. Co, teraz będziesz mnie pilnował? Nie dostała odpowiedzi. Z przestrachem spojrzała na brata, postanowiła jednak na razie nie mówić o tym na głos. Była zadowolona, że Anne zaczęła mówić. Mniej zadowolona, że o niej, ale cóż.
- Powiedziałabym, co robiłam na schodach, gdybym wiedziała. Ale nie pamiętam. Sądzę, że po prostu byłam bardzo śpiąca.
W tym momencie szatynka zniknęła, a po chwili pojawiła się z powrotem. Otwartymi szeroko oczami Liz wpatrywała się w przyjaciółkę. Otrząsnęła się po chwili i oparła wygodnie.
- Ciekawe, jakie my mamy moce, nie, braciszku? - zapytała z uśmiechem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pią 15:46, 28 Gru 2012    Temat postu:

Patrząc na minę Liz, całkowicie otrząsnęła się z szoku. To nie było przecież nic niepokojącego. Tylko moc. I powinna się cieszyć, że objawiła się tak szybko. Zjadła jeszcze kanapkę z serem i ogórkiem, popiła herbatą i uśmiechnęła się. Najadła się za wszystkie czasy i ledwie mogła się ruszać. Poczekała aż przyjaciele dokończą posiłek, po czym wstała, uderzając się przy tym w piszczel. Jak zwykle. Niezdara - odezwał się złośliwy głosik w głowie, ale zignorowała go. Cała trójka wybuchnęła śmiechem. Szatynka spojrzała w okno. Zapadał już zmrok? Jak to możliwe? Tego dnia nie zrobiła właściwie nic. Pokręciła głową z niedowierzaniem. Naprawdę zaczęła tracić rachubę czasu. Ale czy to źle, kiedy spędza się go z przyjaciółmi?
- Idziemy? - zapytała, chwytając Mikey'a za rękę. Po chwili chłopak zatrzymał się i wrócił po osuwającą się na podłogę siostrę. Anne wstrzymała oddech. Czyżby coś jej się stało? Na szczęście była tylko śpiąca. Pod tą przykrywką ukrywała jednak zaniepokojenie i Anne postanowiła dowiedzieć się, co dręczy rudą. We trójkę ruszyli do wyjścia.
Do pokoju 100


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 12:33, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 15:59, 28 Gru 2012    Temat postu:

- Sam się zastanawiam, Liz.
Ciekawe. Właściwie, nawet nie wiem, jakie w ogóle są.
- Idziemy?
Popatrzył rozkojarzony na Anne.
- Ach, tak, jasne.
Szatynka wzięła go za rękę i razem poszli w kierunku drzwi. Mikey sądził, że Liz idzie za nimi. Okazało się, że był w błędzie, gdy usłyszał odgłos ciała osuwającego się na podłogę. Poddenerwowany podszedł do leżącej na ziemi rudej.
- Liz? Lizzie, cholero.
- Daj mi spać.
Odetchnął z ulgą. Już się bałem.
- Zaniosę cie, ale musisz współpracować. No, wstajemy.
Pomógł dziewczynie wstać i wspiąć się na swoje plecy.
- Prześpisz pół życia, dziewczyno.
Śmiejąc się ruszył w kierunku drzwi, gdzie czekała Anne. Wziął ją za rękę i poszli razem do pokoju.
Do pokoju 100 (razem z Liz)


Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Pią 16:06, 28 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 16:29, 30 Gru 2012    Temat postu:

Z gabinetu pielęgniarki
Dowlokła się do jadalni. Jej umysł zajmował Frank, wspomnienia z nim związane, od samego początku ich znajomości. A znali się niemal od zawsze - a przynajmniej takie odnosiło się wrażenie, bo od samej podstawówki. Całą ich historię odtwarzała na nowo, raz, drugi, kolejny i następne. Usiadła i powoli jadła śniadanio-obiad - tak to jest, kochana, gdy się idzie tyle czasu taki kawałek. Och, marudzisz. Chyba przysnęła w międzyczasie. Nagle usłyszała głos Mikes'a. Zszokowana, zakrztusiła się pitą w tym momencie colą. To on jednak... Niedowierzający uśmiech zagościł na twarzy Liz, jednak zaraz zniknął. Lizzie, przydałabyś się teraz... Lawrence nie żyje. Trzeba komuś powiedzieć, a ja mam Anne... Poderwała się na równe nogi. Jak to Lawrence nie żyje? Co się stało? Znowu?... Wybiegła z sali.
Gdzieś, gdzie jest jakiś nauczyciel, później zedytuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Jork
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 22:05, 30 Gru 2012    Temat postu:

z pokoju 44
Na to, że jego pomysł wcale nie był genialny wpadł dopiero słysząc gwar dochodzący z jadalni. Zatrzymał się, lecz po chwili, wykazując się niezwykłą odwagą, pchnął drzwi i wsunął się do pomieszczenia. Podszedł bez większego namysłu do pierwszego wolnego stolika i wbił swój wzrok w smakowity deser. Dopiero teraz uświadomił sobie, że przecież jedzenie może zniknąć zaraz po wyjściu z jadalni. Nic nie zaszkodzi spróbować. Wyglądając idiotycznie, chwycił pucharek budyniu i wyszedł, licząc na to, że nie rozpłynie się w powietrzu.
zupełnym przypadkiem do obserwatorium


Ostatnio zmieniony przez Miguel Tulcakelume dnia Nie 22:06, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabriel Violet
Początkujący


Dołączył: 11 Gru 2012
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 21:51, 04 Sty 2013    Temat postu:

z pokoju 78
Gabriel zajął to samo miejsce, co poprzednio. Gdy tylko usadowił się wygodnie, tuż przed nim pojawiło się jedzenie.
To dziwne… za każdym razem czuję się zaskoczony, pomimo ,że wiem co się stanie.
Ze smakiem wchłonął całą porcję w kilka minut. Lekcja alchemii właśnie się rozpoczynała. Z niechęcią spowodowaną objedzeniem się, wstał ze swojego miejsca i pomaszerował do wyjścia. Musiał przypomnieć sobie drogę do sali, aby nie gubić się po drodze. W końcu jednak wyruszył.
na lekcję alchemii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexander McCrass
Początkujący


Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Liverpool/Londyn
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 16:32, 05 Sty 2013    Temat postu:

Z sali muzycznej
Oboje przekradli się w ciemniejsze miejsce jadalni. Alex wybrał to miejsce by nigdy nie widział w jakim kiepskim stanie. Nie teraz. Przed nim pojawiła się wielka pieczeń, ale od razu ustąpił mu apetyt gdy przyjrzał się Anne i zobaczył w jak złym jest stanie. To przecież to mnie obudziło. Chyba to. Przynajmniej na razie jest to jedyne, w miarę logiczne wyjaśnienie. Zatopił widelec i nóż w pieczeni by odkroić średniej wielkości kawałek.
- Widzę, że coś cię dręczy. Tylko nie wiem co. Spokojnie mi możesz wszystko powiedzieć, bo zawsze będę starał się ci pomóc. - dotknął opuszkami palców bladego policzka.
- Wszystko będzie dobrze gdy będziemy razem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 16:52, 05 Sty 2013    Temat postu:

Usiadła przy innym stoliku niż zwykle. Dziwnie się czuła w tym miejscu. Nie była głodna. Nie miała ochoty nawet oddychać.
- Świetnie, że mnie w ogóle słuchasz. Mówiłam, co się stało i nie zamierzam powtarzać - warknęła nagle zdenerwowana, odsuwając się i zaplatając ramiona na piersi. Nie wiedziała, co wywołało u niej taki nastrój. Może to była obrona przez atak. Albo już całkowicie wariowała. Powinna się uspokoić. Wpatrzyła się w oczy Alexa, a w jej samych można było dostrzec tylko zmęczenie i ból. Ból, którego ciągle nie mogła się pozbyć, wyrzucić czy zamaskować jakimkolwiek innym uczuciem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexander McCrass
Początkujący


Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Liverpool/Londyn
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 17:02, 05 Sty 2013    Temat postu:

Dziewczyna wydawała się całkowicie zdenerwowana. By spróbować ją uspokoić spojrzał jej w oczy.
- Słucham cię i nie przestanę. Wiem, że to cię martwi, ale czuję że coś jeszcze.- Palce z policzków przeniosły się na brodę. - A ty pewnie wiesz jaka jesteś dla mnie ważna. Jeśli chcesz mogę pójść i zniknąć z twojego życia. Oczywiście, będę nieszczęśliwy i pewnie nie obędzie się bez protestów, ale to właśnie jest walka o kogoś. Pamiętaj, że nie chcę cię opuszczać. Kiedykolwiek.
Pośpiesznie skierował oczy w talerz aby uniknąć lekkiego zawstydzenia. Po co jej to mówisz...
Obok niego pojawił się kubek z kakao. Alex od razu wziął z niego potężny łyk, że została już tylko połowa zawartości. Następnie wziął jeszcze kilka kawałków pieczeni, jednak cisza przy stole stawała się coraz bardziej uciążliwa.
- Proszę, możesz zacząć się ze mnie śmiać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 17:16, 05 Sty 2013    Temat postu:

Patrzyła na niego coraz to większymi oczami. Chciał się poświęcić? Swoje uczucia dla niej?
- Nie chcę, żebyś znikał z mojego życia. Nie chcę, żebyś kiedykolwiek znów kazał mi się zastanawiać, czy wszystko z tobą w porządku. Bałam się o ciebie. Nie będę się z ciebie śmiać. Jeśli jesteś szczery, nie zasługujesz na takie traktowanie. Jesteś moim przyjacielem, ale wydaje mi się, że... - Przełknęła ślinę, zastanawiając się, jak ująć to, co chciała przekazać, nie raniąc go. - Wiesz, że kocham Mikey'a. I że nie zostawię go dla nikogo. Nawet dla ciebie. I jeśli godzisz się na to... Jeśli jesteś w stanie to zaakceptować... Zrozum, ja... Nie wiem, czy jestem tą Anne, którą poznałeś. Momentami zachowuję się irracjonalnie. - A nawet dużo częściej.- Nie potrafię zapanować nad łzami. Nad paniką. Staram się, ale nie wiem, czy dam sobie radę z tym wszystkim. Jasne, mam przyjaciół, ale walka toczy się we mnie. Boję się zasypiać, zamykać oczy, myśleć o czymkolwiek ciemnym, o krzyku i bólu. O ojcu.
Spuściła wzrok na swoje dłonie i sięgnęła przez stół po rękę chłopaka. Modliła się, żeby do sali nie wszedł Mikes albo Liz, bo mogliby to źle zinterpretować. Czy do wszystkich tych problemów musiało dojść jeszcze złamane serce McCrass'a? Znowu kogoś krzywdziła. Znowu. Czuła ból w sercu, ale wiedziała, że nie może go oszukiwać.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 17:17, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexander McCrass
Początkujący


Dołączył: 22 Lis 2012
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Liverpool/Londyn
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 17:42, 05 Sty 2013    Temat postu:

Schował ręce pod stół gdy Anne zdążyła otworzyć usta. Słuchał w milczeniu monologu dziewczyny, jedynie wzdrygając się prawie niezauważalnie na słowa brzmiące: "kocham Mikey'a", jednak wciąż nie zmieniał wyrazu twarzy. Nie poddam się w walce o ciebie, bo jesteś dla mnie chyba najważniejsza na świecie i czuję się przy tobie wreszcie szczęśliwy, ale nigdy ci tego nie powiem prosto w twarz. Wyczuł delikatne dłonie Anne pod blatem. I tego też byłoby mi brak.
- Wiem.
Chciał by ta chwila była wieczna jak każda z udziałem tej wyjątkowej szatynki. By nigdy się nie kończyła, a dobry sen nigdy nie stawał się rozsypanym zamkiem z piasku czy kawałkami popękanego lustra.
- To gdzie teraz pójdziemy? - postanowił zmienić temat rozmowy.
Spojrzał powoli na dziewczynę siedzącą naprzeciwko. Może rzeczywiście drastycznie się zmieniła, lecz wciąż była tą samą osobą. Osobą, która kochał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 17:52, 05 Sty 2013    Temat postu:

- Wiem.
Jedno, proste słowo. Rozumiał. Miała nadzieję, choć unikał odpowiedzi na pytanie. Naprawdę nie chciała go ranić. Przepraszam, że nie mogę cię pokochać. Przepraszam, że w moim sercu jest Mikes, ale nie chcę go wyrzucać. To ktoś najważniejszy na świecie. Nie umiem bez niego oddychać. Zasypiać. Żyć. Wiedziała, że nigdy nie odważy się wypowiedzieć tych słów na głos. On chyba też by tego nie chciał.
- To gdzie teraz pójdziemy? - zapytał, zmieniając temat.
- Gdzieś, gdzie jest ciepło. Do pokoju kominkowego? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Wstała i zabrała kolejny papierowy kubek z gorącą kawą. Wiedziała, że pijej jej zdecydowanie za dużo i że długo nie pociągnie bez jedzienia. Chwyciła jeszcze galaretkę i łyżeczkę i ruszyła do wyjścia razem z Alex'em. Nie mogła pozbyć się z głowy dręcząctch obrazów. Ciała... Krew... Las... Zadrżała niemal niezauważalnie i wzięła kilka głębokich wdechów. Potknęła się na środku pomieszczenia, ale udało jej się ponownie złapać równowagę. Popchnęła drzwi ramieniem.
Do pokoju kominkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 22:49, 05 Sty 2013    Temat postu:

Z sali muzycznej
Kobieta, pomimo przejedzenia postanowiła coś przegryźć, mając również nadzieję poprawienia przez to dzisiejszego samopoczucia. Przyjście tutaj w samo południe uważała za błąd, jednak dziś nie było tu w ogóle tłoku. Usiadła przy stole wraz z ogromną kanapką z ogórkiem, serem, pomidorem, sałatą, majonezem i cebulą, a także szklanką gazowanej wody mineralnej. Dławiła się ogromnymi kęsami, które popijała co chwilę wylewającą się na jej sukienkę wodą. Po skończeniu męczącego dania nie poczuła się wcale lepiej, a wręcz przeciwnie. Zaczęła czuć bulgotanie w brzuchu, co spowodowało mdłości. Francesca wybiegła z sali, ale tym razem dlatego, że nie chciała zwymiotować na cudzy obiad.
Na dziedziniec przy torze przeszkód
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Kuchnie i jadalnie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 25, 26, 27  Następny
Strona 26 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin