Forum Windhill High School Strona Główna

Ogród medytacji
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody
Autor Wiadomość
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 22:16, 30 Lis 2012    Temat postu:

Siedział w milczeniu, zastanawiając się, co takiego miała w sobie Tabitha, że miał ochotę opowiedzieć jej o wszystkim. Dlaczego w ogóle chciała słuchać? Był zgorzkniałym, zepsutym, aspołecznym facetem, z masą problemów na głowie. W dziewczynie jednak nie było ani grama fałszu. Wiedział to, czuł bijącą od niej szczerość, kiedy nie pozwoliła mu się wycofać.
- Długo nie zdawałem sobie sprawy z tego, kim jestem - zaczął znowu, wkładając mnóstwo wysiłku w zachowanie spokoju. - Nie dostałem listu, zapraszającego do magicznej szkoły, ani nic w tym stylu. Wiedziałem tylko, że z jakiegoś powodu ludzie oddziałują na mnie silniej, niż na innych. Wtedy jeszcze moja moc nie była tak rozwinięta jak teraz. Właściwie, nie jestem nawet do końca pewien, czy to już była moc, czy jedynie jej zalążek. W każdym razie żyłem normalnym życiem, studiowałem, i tak dalej. Razem z jednym profesorem z uniwersytetu pracowaliśmy nad pewnym eksperymentem. Nie wyszedł. Przeliczyliśmy własne siły, laboratorium w którym pracowaliśmy wyleciało w powietrze. Cudem przeżyliśmy, sam nie wiem dlaczego. Nie powinniśmy byli... To znaczy wiesz, eksplozja zrównała budynek z ziemią. Została tylko wielka dziura. I my, poobijani, ale jednak żywi. - Spojrzał na dziewczynę. Wpatrywała się w niego z szeroko otwartymi oczami, ale nadal słuchała z uwagą. Zwalczył w sobie nagłą ochotę przytulenia się do niej. - Później już nigdy nie wróciłem do tych testów. Wybuch potraktowałem jako ostrzeżenie. Zacząłem normalne życie, nawet się ożeniłem, miałem córkę... - Przymknął oczy, zaciskając z całej siły szczękę, kiedy w jego pamięci pojawił się wyraźny obraz dwóch osób. Uśmiechniętej, rudowłosej kobiety z dołeczkami w policzkach. Siedmioletniej dziewczynki o długich, złotych włosach. Odetchnął głęboko. - Wtedy ujawniła się moja moc. To... delikatnie powiedziawszy nie był subtelny proces. Z dnia na dzień zacząłem być bombardowany przez ludzkie emocje. Miłość, nienawiść, gniew, zażenowanie, radość, rozpacz - wszystko zwielokrotnione i zmiksowane ze sobą. Nie potrafiłem nad tym zapanować. A czasy były ciężkie. Uznali, że uprawiam czarną magię. Miałem trafić do więzienia, byłem poszukiwany listem gończym... Musiałem uciekać.
Przerwał na chwilę, zastanawiając się, czy mówić dalej. Zbliżył się niebezpiecznie do tematu, który był jego najsłabszą stroną. Stroną, która zawsze pozostawała w ukryciu. Klamka jednak zapadła, uświadomił to sobie z pełną mocą. Ufał tej drobnej dziewczynie. I nic nie mógł na to poradzić.
- Nie było mnie w kraju kilkanaście lat. Może kilkadziesiąt, w pewnym momencie straciłem rachubę. W każdym razie mijały dni, miesiące, a ja nadal wyglądałem tak samo. Musiałem przenosić się z miasta do miasta, żeby uchronić się od domysłów i plotek. W końcu wróciłem do Stanów, chciałem odszukać rodzinę. W ratuszu dowiedziałem się, że od dawna nie żyją. - Przerwał na chwilę, łapiąc nerwowo oddech. Nie chciał stracić nad sobą panowania. - Co było później, nie pamiętam. Nie jestem dumny z tego okresu. Nikt by nie był. I nie wiem, gdzie byłbym w tej chwili, gdybym nie spotkał Quinn. Była taka jak ja, tyle że radziła sobie o wiele lepiej. Nie wiem dlaczego obchodził ją los wraka człowieka, jakim byłem, w każdym razie wiele jej zawdzięczam.
Ponownie przerwał, tym razem jednak nie dlatego, że zabrakło mu słów. Historia, a raczej jej wielki skrót, dobiegł końca. Spojrzał na Tabithę, patrzyła na niego poważnym wzrokiem. Dziwił się, że mu nie przerwała. Kto by chciał wysłuchiwać wynurzeń starego dziwaka? Zanim zdążył ugryźć się w język, dodał jednak jeszcze jedno zdanie, które chodziło mu po głowie.
- Aż boję się pomyśleć, za kogo możesz mnie w tej chwili uważać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 22:40, 30 Lis 2012    Temat postu:

Noah nie zrezygnował, postanowił się otworzyć.
Tabitha była bardzo szczęśliwa. W końcu ktoś był z nią w stu procentach szczery. Czuła się wspaniale.
Z drugiej jednak strony, bardzo przejęła się tym, co za chwilę miała usłyszeć.
Profesor opowiadał swoją historię starając się wybrać najważniejsze fakty.
Był skupiony, a na jego twarzy można było wyczytać masę sprzecznych emocji.
Wielki ból i strata mieszały się z przebłyskami radości i tęsknoty.
Dziewczyna wysłuchała go w skupieniu, starając się zapamiętać wszystkie informacje.
Skończył.
Bez zastanowienia objęła go. Black trzymał ręce w powietrzu.
Przytul mnie.
- Domyślam się... Nie. Jestem pewna, że twoja żona i córka były najszczęśliwszymi osobami na świecie. Miały u swego boku wspaniałego mężczyznę, który uciekł, by je chronić.
Nie przytuliłeś.
Odsunęła się od niego, obejmując jego twarz w swoje dłonie. Patrzyła mu w oczy.
- Jesteś najsilniejszą osobą, jaką znam. Wspaniałym, troskliwym i szczerym mężczyzną, który w życiu doświadczył wielu krzywd. Wybuch w laboratorium, który był twoim przekleństwem, jest też twoim darem. Masz wieczność na to, by się kształcić, podróżować. Żyć. Nie dziw się Quinn, która ci pomogła, bo... jesteś wart każdej minuty spędzonej w twoim towarzystwie. - zrobiła krótką pauzę, próbując odczytać jego myśli.
- Masz wielką moc, dzięki której pomogłeś mi wtedy w kuchni. Podejrzewam, że wiele osób zawdzięcza ci zdrowie, a nawet życie. Przykro mi z powodu twojej rodziny. Wiem, że nic nie wróci im życia. Ale nie pozwól, by to wszystko co się stało zamieniło twoje serce w kamień. Jesteś na prawdę wspaniały. To właśnie o tobie myślę. - Tab zakończyła swój monolog.
Mieszanina uczuć i emocji mających odbicie na twarzy Noah, była ciężka do rozszyfrowania.
Będzie dobrze. Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 23:31, 30 Lis 2012    Temat postu:

Stało się coś, czego się nie spodziewał.
Sądził że teraz, kiedy poznała całą historię, uzna go za niewartego uwagi, straconego. W końcu całe jego życie było pasmem porażek. Nie potrafił ochronić najbliższych osób, nie potrafił ochronić nawet samego siebie.
Słowa, które płynęły z ust Tabithy, oznaczały jednak coś zupełnie przeciwnego. W jakiś pokrętny sposób potrafiła spojrzeć na całe to szaleństwo z innej perspektywy. Mimo całego piekła, przez które przeszła, nadal potrafiła współczuć. A co bardziej szokujące, nadal potrafiła ufać. Jemu przychodziło to o wiele trudniej.
Nagle dziewczyna przytuliła się do niego, a kiedy nie odwzajemnił gestu, wzięła jego twarz w drobne dłonie, tak, że nawet gdyby chciał, nie mógłby odwrócić wzroku.
- Nie jestem silny - powiedział zdecydowanie, nieco zachrypniętym z emocji głosem. - Chociaż chcę, żeby ludzie tak myśleli. Ale facet, wożący za sobą walizkę z całym barkiem, pijący w środku dnia? To przeciwieństwo słowa 'silny'.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 23:42, 30 Lis 2012    Temat postu:

Wiedziała, że jest coś, co go boli.
On sam. Nie dawał sobie rady z własną osobą.
Puściła jego twarz. Ona wydawała się być szczerze zawiedziona.
- Masz rację. To nie jest oznaka siły. Tylko problemu...
Wtedy coś się stało. Coś wewnątrz jej pękło.
To niemożliwe. Ja nie mogę. To jest mój nauczyciel. Mój wychowawca. Mój przyjaciel...
Jej twarz wyrażała same pozytywne emocje. Była pełna nadziei i siły.
- To, że jesteś w tej szkole i każdego dnia stajesz w klasie przed masą niesfornych dzieciaków, to jest siła. To, że tu jesteś, że żyjesz... to jest siła. To, że się nie poddałeś... to jest siła.
Uwierz w siebie. Chciałabym, żebyś widział siebie moimi oczami.
- Jeszcze ostatnio chciałam uciec. Wyjechać jak najdalej stąd. Ale zrozumiałam, że nie mam gdzie iść. Nie chciałbyś wiedzieć, jakie wyjście z sytuacji wtedy znalazłam... A ty... Stawiasz czoło codzienności, całemu złu jakie się tu dzieje. I ty śmiesz się nazywać słabeuszem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 0:12, 01 Gru 2012    Temat postu:

Kiedy puściła jego twarz, miał ochotę zaprotestować. Zatrzymać jej dłonie. Wewnętrzny głosik, który zamknął za drzwiami, załomotał w nie jednak z całej siły.
To jest twoja uczennica, do cholery.
Wszystko, co mówiła, zdawała się mówić szczerze. Zapewne tak było. Ale ona nie miała pojęcia. Nie znała go. Opierała się na błędnym przekonaniu, wyobrażeniu jego osoby. Gdyby wiedziała o wszystkich złych rzeczach, które zrobił, nigdy w życiu nie spojrzałaby na niego w ten sposób. Miał tego świadomość, i ta myśl była nie do zniesienia.
- Dlaczego ci zależy? - zapytał, patrząc prosto w te jej poważne oczy o smutnym wyrazie. Wyrazie, który nigdy nie powinien był się pojawić u szesnastoletniej dziewczyny. - Jestem dla ciebie obcą osobą. Dlaczego ci zależy?
Zamilkł, czekając na odpowiedź, której był ciekaw, i której jednocześnie się obawiał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 0:25, 01 Gru 2012    Temat postu:

Zaskoczyło ją jego pytanie.
Dlaczego mi zależy? Bo... Cholera! Przecież ci tego nie powiem!
Nie wiedziała co powinna zrobić, by go przekonać do tego co mówi.
Na jej twarzy widać było zmieszanie.
W myślach prowadziła bitwę ze swoim sumienie.
- Co chciałbyś usłyszeć? Że wiem, co czujesz? Wiem. Wiem jak to jest, kiedy świat się dla ciebie kończy, a ty bronisz się rękami i nogami, przed ludźmi w obawie, że znowu cię skrzywdzą! Ale wiem też, jak to jest być samotnym. Kiedy nie możesz nikomu się zwierzyć, bo ludzie mieliby cię za dziwadło. Siedzisz sam ze sobą, coraz bardziej pogrążając się w nicości. Nie chce, byś ty tak się czuł. Za bardzo mi na tobie zależy.
Chciała się schować, jednak coś trzymało ją na miejscu i nie pozwoliło się odwrócić.
Patrzyła mu w oczy, a każdy mięsień na jej ciele był napięty. Powstrzymywała się, by nie zrobić nic głupiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 0:35, 01 Gru 2012    Temat postu:

Mężczyzna poczuł jak żołądek skręca mu się w supeł, po czym wywraca się na drugą stronę, podczas gdy wewnątrz jego czaszki trwała nieustająca batalia między tym, czego chciał, a tym, co powinien. Gdyby to była normalna, codzienna sytuacja, po prostu by wstał i uciekł. Ale nie była. Ponieważ jakaś dziwna, niematerialna siła trzymała go w miejscu. Siła której nie potrafił i nie chciał przezwyciężyć.
Nagle ta sama siła zmieniła kierunek, i nim zdążył zareagować, jego ciało samoistnie przybliżyło się do dziewczyny, a ramiona objęły jej drobne ciało. Jednocześnie tysiące wątpliwości eksplodowało w jego głowie niczym fajerwerki. Przymknął powieki, wtulając się w miękkie włosy Tabithy i czekając, aż go odepchnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 0:41, 01 Gru 2012    Temat postu:

Dziewczynę zamurowało.
Bez słowa mężczyzna wtulił się w nią.
To nie był zwykły, przyjacielski uścisk.
Kiedy schował twarz w jej włosach, ona poczuła się tak, jakby była jego całym światem.
Przytuliła go. Bała się każdego swojego ruchu, by go nie spłoszyć.
Przylgnęła zimnym nosem do jego szyi.
Cudownie pachniesz.
- Potrzebuję cię... - wyszeptała tak cicho, że tylko on mógł ją usłyszeć.
Wtuliła się w niego jeszcze mocniej.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Sob 0:53, 01 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 1:09, 01 Gru 2012    Temat postu:

- Potrzebuję cię - szepnęła dziewczyna cicho, ledwie słyszalnie. Noah przyciągnął ją bliżej do siebie. Nie wiedział, ile to trwało - kilka sekund, minut godzin? Już miał zamiar jej odpowiedzieć, kiedy...
To się stało nagle. Pulsujący, oślepiający ból wewnątrz czaszki wrócił, wywołując z pamięci obraz martwego ciała Ayano, leżącego na podłodze gabinetu Abigail. Dyndającego na wieży. Zimnego, bezwładnego.
Wiedział, że stało się coś złego. Wiedziało to też jego ciało, bo nagle każdy jeden mięsień napiął się do granic możliwości. Puścił dziewczynę, podczas gdy jego serce waliło tak mocno, że miał wrażenie, że za chwilę wyskoczy z klatki piersiowej. Spojrzała na niego, zdezorientowana. Jeśli Ciemność znowu postanowiła uderzyć, Tabitha także była w niebezpieczeństwie.
Przełknął ślinę, zastanawiając się, co robić. Musiał natychmiast porozmawiać z Abigail i resztą nauczycieli. Trzeba było coś zrobić. Ale najpierw musiał upewnić się, że dziewczyna jest bezpieczna.
- Zrobiło się późno. Odprowadzę cię do pokoju - powiedział, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że zabrzmiało to nieco głucho. Wstał, po czym wyciągnął rękę w jej stronę, pomagając jej podnieść się z trawy. Wciąż nie puszczając jej dłoni, ruszył w stronę wejścia do zamku.

Do: pokój 6. przez: gabinet dyrekcji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 1:16, 01 Gru 2012    Temat postu:

Cudowna chwila razem została nagle przerwana.
Dziewczyna poczuła, że coś się stało.
Zrobiłam coś nie tak? - przeleciało jej przez myśl.
Pokój? Co jest grane?
Noah wstał i wyciągnął dłoń, by i jej pomóc.
Nie puszczając jej ręki, ruszyli szybkim krokiem w stronę zamku.
To nie moja wina. Gdyby tak było, nie trzymałby mnie...
Czar prysł...
- Nie oszukuj! Co się dzieje?
Tabitha nie dostała odpowiedzi na to pytanie. Nim się obejrzała, byli już w szkole.

Do pokoju 6 z przystankiem w gabinecie dyrekcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lee Sun Hi
Początkujący


Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Seul, Korea Południowa
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 14:58, 04 Gru 2012    Temat postu:

z dziedzińca zielarstwa
Ogród medytacji był jednym z tych miejsc, które nie nadawały się zbytnio do "czynnego zwiedzania". Drobna postać usiadła na podniszczonej ławeczce i zwróciła swój wzrok ku latarni. Po chwili jednak zdecydowała się położyć na trawie. Wdychała zapach świeżo skoszonej trawy i spoglądała w ciemne już niebo. Po chwili uświadomiła sobie, że dzień powoli się kończy, a ona chciała zawitać jeszcze w kilku miejscach.
do ogrodu alchemicznego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Śro 20:49, 19 Gru 2012    Temat postu:

Z sali pojedynków, lekcja I
Stanęła pośrodku ogrodu, chłonąc całym ciałem panujący tu spokój. Wciągnęła głęboko do płuc zapach tego pięknego miejsca i przypominając sobie związane z nim wspomnienia. Bluza. Mikey. Mikey. Jego smutne oczy, kiedy potwierdziła obawy dotyczące Franka. Z jej oczu mimo woli popłynęły łzy. Nie chciała martwić Liz. Naprawdę, ale coraz silniej odczuwała stres i napięcie, towarzyszące jej od poprzedniego dnia. Nóz. Krew. Krzyk. Strach. Bezradność. Zdenerwowanie. Klif. Strach. Krzyk. Balkon. Paul. Lizzie. Frank. Mikes. Smutek.
- Wiesz, że wczoraj reanimowałam dziewczynę, która o mało mnie nie zabiła? A właściwie to, co ją opętało chcialo mojej śmierci - szepnęła, wpatrując się w śnieg pod swoimi stopami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 22:16, 19 Gru 2012    Temat postu:

Popatrzyła zmartwiona na przyjaciółkę. Wyczuwała podświadomie emocje nią targające. Podeszła do niej i przytuliła mocno do siebie. Sama ruda marzła trochę w samej bluzie.
- Anne, wszyscy przeszliśmy ciężkie chwile. Nie wolno ci się poddać. Ściągnęłaś mnie z krawędzi; w pewien sposób zawdzięczam ci życie. Nie zostawię cię. Mikes przy tobie będzie. Frank też, bo wierzę w to, że się obudzi. Uwierz, już nigdy nie pozwolimy, być była z tym całym życiowym bałaganem sama. Rose już jest sobą, to coś nie zrobi krzywdy ani tobie, ani nikomu innemu. Musisz wierzyć. Nadzieja umiera ostatnia, po niej nie ma już nic. Mam nadzieję i wierzę, że Mikes sobie mnie przypomni, mam nadzieję i wierzę, że któregoś dnia Frank otworzy oczy i powie "cześć, kochanie" jak gdyby to wszystko było tylko złym snem. I ty też musisz mieć nadzieję, musisz wierzyć, że wszystko się ułoży. Inaczej skończymy z niczym. Każde z nas. Bez siebie nawzajem nie funkcjonujemy. Zauważyłaś to? Co byś czuła, gdyby nagle Mikey zniknął z twojego życia, jakby nigdy nie istniał? Widzisz, wszyscy mamy to samo. Będziemy razem i będziemy szczęśliwi. Cała nasza czwórka, Rose, Tabitha i wszyscy inni też. Musisz wierzyć. Mieć nadzieję. Teraz, na zawsze.
I na wieki wieków. Taak, a ty jak zawsze w najlepszym momencie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Śro 22:37, 19 Gru 2012    Temat postu:

Wysłuchała słów przyjaciółki wierząc, że miała rację. Ale co miała poradzić na to, że ciągle się załamywała?
- Dziękuję, Liz. To nie tak, że nie mam nadziei. Nadzieje umiera ostatnia, ale ja... Robię głupie rzeczy w momentach słabości. I potem tego żałuję. Ech... Chyba muszę się porządnie wziąć w garść, bo zniszczę wszystko, co mam.
Odsunęła się od rudej, dopiero po chwili orientując się, co tak naprawdę powiedziała. Coś, co miało zostać zepchnięte na dno umysłu. Oliwa sprawiedliwa... Zamknij się!
- Chodźmy już lepiej do pokoju, zrobiło się ciemno i zimno. Jutro z samego rana pobiegniemy do chłopaków - wyszeptała czerwona na twarzy, nie patrząc przyjaciółce w oczy. Czy było jej wstyd? I to nawet bardzo.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 0:22, 20 Gru 2012    Temat postu:

Nie patrzyła jej w oczy. Lizzie coś tknęło. Nie odezwała się jednak, lecz puściła przyjaciółkę przodem. Sama stała jeszcze chwilę w miejscu. Czyżby?... Jejku, nie. Proszę, nie. Nie teraz... Powiedzcie, że nie zrobiłaby tego Mikes'owi. Kocha go. Wtedy też kochała. Ale w jego obecnym stanie... Postanowiła zapytać ją, o co chodzi, gdy dotrą do pokoju. Ruszyła przez ogród do szkoły. W takich warunkach glany są świetne.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin