Forum Windhill High School Strona Główna

Korytarz na parterze
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe
Autor Wiadomość
Xavier Price
I can be everyone and everything
I can be everyone and everything


Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 21:35, 27 Paź 2012    Temat postu: Korytarz na parterze

Xavier wszedł dużymi ciemnobrązowymi drzwiami na korytarzem na parterze. Na długich ścianach wisiały przeróżne obrazy, od portretów, które od czasu do czasu się uśmiechały lub były zirytowane, przez wieczerze i pejzaże, do martwej natury. Dla mało spostrzegawczych mogło się wydawać, że są zwykłe, jednak tak nie było, wiatr czeszący trawę czy morskie fale bijące o brzeg.
Co jakiś czas malowały się drzwi do sal, z których korzystano lub były po prostu zamknięte. Przy niektórych drzwiach stały rzeźby. Na ścianach zamocowano pochodnie, które rozświetlały długi korytarz po zmierzchu. Natomiast w dzień, słońce wpadało przez jasne, witrażowe okna, na których ułożona była mozaika z jasnego szkła lekko tłumiąca światło.
Pod obrazami co jakiś czas stała mała ławka, a na końcu korytarza, obok drugich drzwi wejściowych znajdowały się majestatyczne schody prowadzące na pierwsze piętro.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 20:49, 30 Paź 2012    Temat postu:

Z ogrodu cmentarnego
Mikey i Rose szli korytarzem. Goniły ich zaciekawione spojrzenia innych osób zgromadzonych na korytarzu. No tak, innych zajęć nie mają... Aż mi ich szkoda, pomyślał chłopak. Pewnie wyglądało to trochę nietypowo, zmarznięta dziewczyna w męskiej bluzie i obok niej chłopak w samej koszulce w dość chłodny wieczór. Jednak Mikes wyjątkowo miał to gdzieś, skupiał się na swej towarzyszce. Powoli się rozluźniała, chyba robiło jej się cieplej. Podeszli razem pod same drzwi wieży z sypialniami dziewcząt.
- Dasz sobie dalej radę?
Dziewczyna pokiwała głową i otworzyła drzwi. Obejrzała się w progu i posłała Mikey'owi zmęczony uśmiech, po czym zniknęła w wieży. Mikey odwrócił się i odszedł korytarzem w kierunku sypialni chłopców. Dopiero pod samymi drzwiami pokoju zorientował się, że dziewczyna ma jego bluzę. Pomyślał chwilę, wzruszył ramionami, uśmiechnął się do siebie i wszedł do pokoju.
Do pokoju 44


Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Wto 20:52, 30 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 19:36, 01 Lis 2012    Temat postu:

Z ogrodu medytacji
Przeszli w milczącym porozumieniu pół korytarza. Mikes pogrążony był w rozmyślaniach o swej ślicznej towarzyszce. Nagle zatrzymał się.
- Hmm... Może umówmy się, że spotkamy się tu za piętnaście minut z kurtkami i razem pójdziemy na balkon? - Taak, to niezły pomysł. Mógłbyś się opanować, Michaelu. Wewnętrzny głos chłopaka lubił komentować sytuacje, w jakich okularnik brał udział. Lubił też używać pełnej formy jego imienia, gdy sobie z niego kpił. Och, zamknij się kimkolwiek nie jesteś, fuknął Mikes i z wyczekiwaniem popatrzył na stojąca obok dziewczynę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Czw 19:42, 01 Lis 2012    Temat postu:

Z ogrodu medytacji
Rozdzielić się? Nie!!! - wrzasnął wbrew woli Anne głosik w jej głowie. Hej! Jak mogła wariować po tak krotkim czasie znajomości?!
- Jasne, mam nadzieję, że się nie zgubię. A jest duże prawdopodobieństwo... Może pod moim pokojem? Numer 100, sam szczyt wieży? Trafisz? - wypowiedziała zanim zdążyła pomyśleć. Jestem niezwykle mądrą osobą. Będę ciągnąć nieznajomego chłopaka kilka pięter do góry, bo nie umiem połapać się w położeniu korytarzy. Świetnie. Gratuluję sobie. Czekała na jakąkolwiek reakcję Mikey'a, błagając, żeby jej nie wyśmiał. Dlaczego zrobiła się taka gadatliwa? Szok związany ze zmianą miejsca? Musiała na coś zrzucić winę, ale nic lepszego nie przychodziło jej do głowy.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Czw 19:43, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 19:47, 01 Lis 2012    Temat postu:

- Trafię bez problemu. A nawet jeśli z problemami, to Lizzie mnie pokieruje. Najwyraźniej mieszkacie w tym samym pokoju- zaśmiał się chłopak. Ta dziewczyna dziwnie na mnie działa, zwykle tak często uśmiechałem się tylko przy Liz i Arthurze, a tu taki wybuch entuzjazmu... Mikes, wariujesz - tym razem okularnik zaśmiał się mentalnie sam z siebie.
- To skoczę po kurtkę i za kilka minut będę pod twoim pokojem - posłał dziewczynie uśmiech i szybkim krokiem odszedł w kierunku swojego pokoju. Im szybciej dojdę, tym szybciej wrócę.
Do pokoju 44
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Czw 19:54, 01 Lis 2012    Temat postu:

A więc jej nie wyśmiał, nie zareagował dziwnie i... I najwyraźniej znał Lizzie. Ciekawe skąd? - zastanawiała się. Odwróciła się niechętnie, spokojnym krokiem pokonała korytarz, a kiedy tylko zniknęła za zakrętem przyspieszyła i pognała co sił w górę. Niedobrze ze mną. Niedobrze... Niemal stratowała grupkę uczniów, nie spostrzegła, kogo, uśmiechając się do siebie. Nadal w bluzie nowopoznanego chłopaka wskoczyła na schody.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 13:53, 02 Lis 2012    Temat postu:

Z Pokoju [13].

Rose oraz blondynka szły korytarzem.
-Obawiam się, że się zgubiłyśmy. A mój żołądek woła JEŚĆ!
Nagle Rose zauważyła wysoką postać, siedzącą na drewnianej ławce. Pieguska ze zdziwieniem spostrzegła... brązowłosego chłopaka, którego spotkała w ogrodzie cmentarnym.
-Dojdziesz sama do jadalni? -dziewczyna zwróciła się do blondynki- Ja chciałabym z kimś zamienić słówko. -po czym, nie czekając na odpowiedź, odeszła.
-Dziękuję za szal. Za pomoc... Za wszystko -szepnęła, by nie przestraszyć pogrążonego w rozmyślaniach chłopaka.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pią 14:24, 02 Lis 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 14:17, 02 Lis 2012    Temat postu:

Z pokoju [13]
-Chyba tak ale....ja byłam tam wczoraj...Chyba dojdę sama.Spotkamy się na miejscu- powiedziała blondynka i zawróciła aby znaleźć wejście do jadalni.
Do jadalni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:33, 02 Lis 2012    Temat postu:

Z pokoju kominkowego (w drodze do 44)

Siła woli Charliego osłabła na korytarzu. Przykucnął pod ścianą, by się uspokoić.
To tylko ramię. Tylko skóra. Tylko człowiek.
Oparł czoło o grzbiet książki, próbując opanować drżenie palców.
Ludzie są krzykliwi. Gorący. Głośni. Kolorowi.
Wziął głęboki oddech, podniósł głowę, ale zamiast spodziewanego sklepienia ujrzał tam piegowatą twarz.
Zrobiło mu się niewiarygodnie przykro. I choć usta dziewczyny poruszyły się, nie dobiegło do niego żadne słowo.
Omiótł spojrzeniem jej czoło, skronie, jeszcze raz policzył plamki na policzkach, a każda kolejna czynność przynosiła mu jeszcze więcej smutku.
-Dzisiaj nawet ty...-jego uwagę rozproszył na chwilę opadający kosmyk włosów.-...nawet ty jesteś dzisiaj jak inni.
Skulił się, przytłoczony stanem, w jakim od dawna się nie znajdował.
-Chyba się boję- wymamrotał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verona Harthengoll
To be or not to be
To be or not to be


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 15:28, 02 Lis 2012    Temat postu:

Z gabinety V.H.

Verona pokonała drogę wiodącą na korytarz w całkiem miłym nastroju. Przepowiednia Lawrence'a chyba się sprawdzała, ponieważ nieliczni uczniowie ze strachem spoglądali na czarownicę odzianą w długi do ziemi płaszcz o obiciu z futra gronostaja, który bardzo kontrastował z jej szarawą już cerą.
Siedzenie przez dwa dni w gabinecie chyba nie wpływa dobrze na urodę.
Alchemiczka otworzyła właśnie drzwi. A może to drzwi otworzyły się ze strachu przed nią? Obcasy jej trzewików zaczęły stukać po korytarzu. Przyglądała się od niechcenia obrazom. Niektóre z nich podobały jej się, a niektóre nie.
Muszę poprosić Xaviera, by trochę zainteresował się tym, co przedstawiają te malowidła. Kto w ogóle wpadł na pomysł namalowania obrazu żuka? To bez sensu.
Westchnęła głęboko. Właśnie umknęła przed nią w przestrachu grupka uczniów. Można było się tego spodziewać, skoro alchemiczka nie wyglądała zbyt dobrze. Policzki miała zapadnięte, a kości policzkowe opinała skóra o szarawym odcieniu.
Nagle zauważyła czarnego kota przechadzającego się wolnym krokiem po korytarzu. Verona uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Upolowałeś już jakąś myszkę, Xavierze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 16:03, 02 Lis 2012    Temat postu:

Chyba się boję. Boję się. Zaraz, o co tu chodzi...? Wiem, że ten chłopak od początku zachowywał się dosyć dziwnie, ale że takie zdanie, wypowiedziane z ust siedemnastolatka?
-Ehem... -Rose chciała coś powiedzieć, ale zaraz ugryzła się w język. -Nie teraz. Daj mu spokój. -odezwało się sumienie pieguski. Ale jak mam dać mu spokój, skoro pragnę dowiedzieć się tylu rzeczy! ,,Nawet ty jesteś dzisiaj jak inni''. Co miało to oznaczać? Przecież jestem normalna... Taka jak zwykle!
Pomimo wielkich wątpliwości co do chłopca, Rose nie odezwała się ani słowem. Czekała. Pytanie tylko: na co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xavier Price
I can be everyone and everything
I can be everyone and everything


Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 21:25, 02 Lis 2012    Temat postu:

Z gabinetu Xaviera Price.

Xavier wyszedł na korytarz. O dziwo nikogo nie było i zamienił się w kota. Lubił być w innym ciele, o ile to można tak nazwać. Zszedł na korytarz na parterze. Gdzieś stała grupka uczniów, a profesor Harthengoll zwróciła na niego uwagę.
- Upolowałeś już jakąś myszkę, Xavierze?
Był pewien, że go rozpozna. Zaraz stanął koło niej w ludzkiej postaci, a grupka go w ogóle nie zwracała na nich uwagi.
– Dzień dobry Verono. Niestety z łowów nici. Nawet w nocy nic nie upolowałem. Póki co uczniowie grzecznie śpią. Z resztą profesorowie również. Dla przykładu taka Northwolf mówi przez sen. Verono, jeśli ktoś nie wie kim jesteś można dowiedzieć się wielu rzeczy. Nie uważasz? Czasem ktoś mówi do siebie, nie wiedząc, że ściany mają uszy. Uwielbiam swoje zdolności. Chociaż Veritaserum jest również niezwykle przydatne. Często w ludziach siedzi coś tak głęboko, że bez pomocy o tym nie powiedzą. Ludzie... Ludzie jak i czarodzieje mają często złe nawyki.
Oboje nie spostrzegli kiedy, ale od dobrej chwili poruszali się do przodu.


Ostatnio zmieniony przez Xavier Price dnia Pią 21:28, 02 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verona Harthengoll
To be or not to be
To be or not to be


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 21:44, 02 Lis 2012    Temat postu:

Northwolf mówi przez sen? Intrygujące.
Już od jakiejś chwili Verona i Xavier szli wolnym krokiem przez korytarz. Pogawędka była lekka i pozwalała czarownicy oderwać się od jej bardzo częstych ponurych rozmyśleń.
- Cóż, to akurat twój atrybut, Xavierze - mówiła alchemiczka. -Masz szczęście, że urodziłeś się z taką mocą. Praktycznie cały świat stoi ci otworem. Moja moc przydaje się tylko w walce, bo co tu innego zrobić z błyskawicami? - przerwała na chwilę, by zgromić wzrokiem uczniaka, który próbował przykleić gumę do ramy obrazu.
Spoglądając co chwilę na Xaviera, kontynuowała.
- I w istocie, masz rację, co do Veritaserum. Nie używam zbyt często tego eliksiru, wolę używać... perswazji. Będąc jednak już przy eliksirach, jestem dumna z tego, że nauczam tego przedmiotu. Dotychczas czarodziejska społeczność nie miałaby pojęcia o ponad połowie mikstur, rodzajach kruszców i innych składników, gdyby nie moje badania i notatki. Co prawda, te sześćset lat w trumnie zmarnowałam, ale nie było wyboru. I skutek jest taki, że wokół mnie chodzą młodzi czarodzieje, a ja jedna wyglądam na czterdzieści lat!
Nie wiedzieć czemu, Veronie zebrało się na żalenie się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christelle Rain
Początkujący


Dołączył: 02 Lis 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:44, 02 Lis 2012    Temat postu:

Z dziedzińca przed szkołą.


Rain uśmiechnęła się na widok tego miejsca , szła kawałek zapominając o celu. Dotykała rzeźby, podziwiając jej staranne wykonanie. Aż w końcu stanęła pod portretem jakiegoś starca. Uważnie mu się przyglądała. Dostrzegła, że puścił do niej oko.
Nie to niemożliwe! Obrazy się nie ruszają!
Spojrzała jeszcze raz, teraz mężczyzna uśmiechnął się do niej.
Przywidziało ci się. Elle, przywidziało. Przywidziało.
O, Ł, A, I, Z, D, I, W, Y, Z, R, P.

Dla własnego ukojenia często literowała słowa od końca. Niektórzy liczyli, niektórzy mówili alfabet od końca, a ona literowała od końca.
Nie wierząc w to co widzi spojrzała na pewien pejzaż, na którym słońce wychodziło znad chmur.
Nie dowierzając w to co widzi odwróciła wzrok.
To na pewno jakieś efekty.
Teraz stała i patrzyła się przed siebie, nie wiedziała, gdzie ma iść. Wyjęła drugą kartkę z kieszeni, która otrzymała po wyborze tej szkoły.
Christelle Rain
Pokój 29

Dalej było również też coś napisane, ale na ten moment nie było to dla niej istotne. Znalazła to co ja najbardziej interesowało.
Tylko zapomnieli załączyć mapki…
Bezradnie usiadła na ławce i oparła brodę na rączce od walizki. Nie zauważyła chłopaka, który wpatrywał się w nią od dłuższej chwili. Był nieco rozbawiony.
- Ekhem… Chyba mogę pomóc. Gdzie musisz dotrzeć?
– Pokój 29 – westchnęła do siebie, jakby podstarzała w myślach informacje.
- No to musisz iść tu, tu, tędy i skręcić w tę stronę… - mówiąc wymachiwał rękoma. Dziewczyna nie odpowiadała. Wydawał się być lekko zdezorientowany. – Mogę cię zaprowadzić.
W odpowiedzi otrzymał tylko blady uśmiech. Oboje pomaszerowali do pokoju 29.

Do pokoju 29.


Ostatnio zmieniony przez Christelle Rain dnia Pią 23:46, 02 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:02, 03 Lis 2012    Temat postu:

-Ehem...
Zażenowanie kazało Charliemu niezgrabnie wstać. Teraz nawet zgarbiony był o głowę wyższy od dziewczyny.
Musnął palcami jej niebiańską apaszkę i na chwilę ogarnął go spokój, ale zakłóciły go pytające brązowe oczy.
-Nie patrz na mnie.
Zasłonił twarz książką.
-Ucieknę- powiedział cicho i tak też zrobił.

Do pokoju 44
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin