Forum Windhill High School Strona Główna

Ogród cmentarny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody
Autor Wiadomość
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 21:24, 02 Gru 2012    Temat postu:

Z pokoju 6
Weszli cicho do zapełnionego namiotu i usiedli w jednym z ostatnich rzędów. Głównie za sprawą Anne, obawiającej się zobaczyć ponownie martwą twarz Ayano. Albo Kal. To chyba byłoby gorsze. Drżącymi dłońmi wygładziła sukienkę na kolanach i pozwoliła sobie przysunąć się do Mikey'a. Ciągle ściskała jego dłoń. Czy tego chciał, czy nie, nie miała zamiaru oddalić się ani na krok. Nie będę płakać. Dosyć się napłakałam. Mimo silnego postanowienia, po policzkach szatynki spłynęło jeszcze kilka samotnych łez. Wysłuchała mowy Rose, pomodliła się chwilę i zamknęła na moment oczy, przypominając sobie życzliwą twarz przyjaciółki. Oraz moment, w którym zostawiła ją z Tate'm. Życie jest krótkie i kruche. Nie doceniamy go, dopóki się nie skończy, ale wtedy nie da się już niczego zmienić. To od nas zależy, jak zapiszemy się w pamięci innych. Czy nie te słowa umieściłam w opowiadaniu? Jak łatwo wtedy przychodziły. Wstała i wyszła z namiotu, nie zwracając uwagi na wystrój. Nie czuła chłodu. Mam lekcje - pomyślała i skierowała się na zajęcia. To powinno odwrócić jej uwagę od całego smutku.
- Nie wiem, jak wy, ale ja idę na treningi mocy - powiedziała cicho do przyjaciół.
Do sali od treningów mocy, lekcja III
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 22:45, 02 Gru 2012    Temat postu:

Z: gabinetu dyrekcji

Abigail całą uroczystość stała z dala od uczniów i innych nauczycieli, wpatrując się w ciszy w dwie trumny, ozdobione kwiatami. Czuła się jakby wyprana w uczuć, wciąż rozmyślając nad tym, gdzie może być teraz Stan. Wiedziała, że musi go znaleźć przed nocą bądź zabezpieczyć szkołę jeszcze starannej, żeby w żadnym przypadku nie mógł się do niej dostać.
Miała nadzieję, że na lekcjach nauczyciele skupią się na blokowaniu umysłów. Abigail jednak obiecała sobie, że sama - zamiast zapobiegać - nauczy uczniów walczyć. Koniec z teorią magii, niech wiedzą, jak obronić się przed wrogami.
Zamknęła oczy, a wiatr przywiał w jej stronę przerywane szlochem słowa Rose. Po chwili zacisnęła palce na grobie, przy którym stała. Tam gdzieś w oddali zaraz zostaną pochowane dwie uczennice. Nastolatki, które żyły zdecydowanie zbyt krótko.
Abigail złożyła ręce jak do modlitwy, a gdy je otworzyła, znajdowała się między nimi dość spora kula ognia. Po chwili zaczęła się unosić, aż pofrunęła w kierunku nieba.
Po złożeniu swego rodzaju hołdu ciałom dziewcząt, Abigail odwróciła się i wycofała, nie widząc sensu w pozostaniu tu dłużej. Zauważyła, że nie była jedyną, która wróciła do zamku przed zakończeniem ceremonii. Przed nią szedł wysoki, czarnowłosy chłopiec, jednak postanowiła zachować od niego dużą odległość. Wątpiła, czy w taki dzień ktokolwiek chciał mieć kontakt z nielubianą przez uczniów, nawet jeśli cenioną, wicedyrektorką szkoły.

Do: biblioteki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul Devoux
Początkujący


Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Calvi, Francja
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 22:54, 02 Gru 2012    Temat postu:

Widząc smutne twarze pozostałych, spróbował coś powiedzieć.
-Pewnie teraz się zastanawiacie, kim jestem. Otóż, Kaladria Ziadya to moja siostra. Znaczy... nią była. Nie znałem jej, ani nie miałem czasu dobrze się jej przyjrzeć. Lecz z ilości przybyłych wnioskuję, że była dobrym człowiekiem. Na pogrzeby złych ludzi się nie przychodzi, to fakt. To znaczy, nie o to mi chodzi. Chciałem podziękować. W imieniu Kal. W imieniu matki. Nie wiem jak ona przeżyje tę tragedię; najprawdopodobniej jeszcze nie wie. - zacisnął pięść i spojrzał w oczy każdemu ze zgromadzonych; jego źrenice były przepełnione złością i bezradnością. - Nie płaczcie, nie popadajcie w panikę. Jesteśmy w dobrych rękach, a łzy nie przywrócą życia Kal.
Nie rozumiem. Powinni się cieszyć - jest teraz w lepszym miejscu.
Świetna mowa, bracie. Normalnie aż się wzruszyłam.

Wyszedł z namiotu. Pod koniec spojrzał na zapłakaną Ann, Lizzie, czy Mikes'a. Odwrócił twarz, nie chcąc pokazywać rozpaczy płynącej z jego wyrazu twarzy.

Do: Lekcja transmutacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 23:15, 02 Gru 2012    Temat postu:

Z sali treningów mocy.

Dziewczyna weszła do namiotu.
Kilka osób zajęło już miejsca. Ona usiadła z tyłu.
Na środku stały dwie trumny. Skromne i delikatne, jak dziewczyny, które w nich leżały.
Pomiędzy nimi znajdował się profesor Lawrence, który witał wszystkich przybyłych.
Również Rose zabrała głos, opowiadając kilka słów o każdej z dziewczyn.
Tabitha wychwyciła w tłumie kilka osób. Zauważyła pielęgniarkę, Anne, Lady i brata Kaladrii. Byli też tacy, których znała z widzenia.
A jednak przyszła prawie cała szkoła. - przeleciało jej przez myśl.
Na koniec podeszła do trumien i położyła na nich białe kwiaty.
- Żegnajcie...
Po tych słowach potok łez spłynął po jej buzi.
Wracała na swoje miejsce, kiedy coś zakuło ją w sercu.
Błagam, nie teraz...
Cały namiot zaczął wirować w jej głowie.
Złapała się jednego z krzeseł, by nie upaść, jednak chwilę później leżała już na ziemi, a z nią 2 rzędy siedzeń, które upadły jedno po drugim, jak domino.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:27, 02 Gru 2012    Temat postu:

Z biblioteki

W swoim ciemnoszarym swetrze Charlie nie odbiegał od odzianych w czerń uczniów- starał się jednak nie zwracać uwagi na tłum, bo czuł, że zaraz oszaleje.
Namiot wzbudzał w nim niepokój. Nie lubił niestabilnych konstrukcji i nie lubił znajdować się w sytuacjach, których nie rozumiał.
Nie znał Ayano. Nie pamiętał Kaladrii. Nie wiedział dlaczego zniknęły.
Kiedy zaczęły przewracać się krzesła, nie wytrzymał. Zacisnął powieki i dłonie, i czym prędzej wybiegł na dwór. Tam oparł dłonie na kolanach, starając się uspokoić.
Wziął głęboki wdech przez zaciśnięte zęby.
Dlaczego jest tak koszmarnie?

Do pokoju 44
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:11, 03 Gru 2012    Temat postu:

Z: gabinet Noah

Przyszedł do namiotu jako ostatni.
Ubrany odświętnie, co rzadko mu się zdarzało. Miał na sobie czarny garnitur i ciemnoszarą koszulę. Zrezygnował tylko z krawata.
Stanął przy wejściu, ukryty w cieniu, niewidoczny dla większości obecnych. Skinął głową w stronę Jonathana, po czym oparł się jednym bokiem o kolumnę podtrzymującą namiot i obserwował ceremonię. Właściwie sam nie wiedział, dlaczego tu przyszedł. Ayano nie kojarzył prawie wcale; Kaladria była dla niego wesołym rudzielcem, który siedział w jednej z ławek na jego zajęciach. W dodatku w swoim życiu był na tylu pogrzebach, że wystarczyło by na kilka stuleci. Ale jednak przyszedł. Patrzył, jak Rose wychodzi na środek i wygłasza pożegnanie przyjaciółki. Jak ciemnowłosy chłopak, który naskoczył na niego na lekcji, opowiada o siostrze. Wreszcie jak Tabitha dodaje kilka słów od siebie, po czym wracając na miejsce, nagle łapie się krzesła i upada na ziemię.
W ciągu ułamka sekundy znalazł się przy niej, prawie zapominając o ceremonii. Miała bladą twarz i zamknięte oczy. Pochylił się i bez zastanowienia, ignorując przeszywający ból mięśni, wziął ją na ręce i wyniósł na zewnątrz, na świeże powietrze. Tam ułożył ją delikatnie na przystrzyżonej trawie.
- Tab? - zapytał cicho, mając nadzieję, że chłodne powietrze skutecznie orzeźwi dziewczynę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:18, 03 Gru 2012    Temat postu:

Ziemne powietrze muskało jej twarz.
-Tab? - usłyszała jakby z daleka.
Otworzyła powoli oczy.
- Noah... - usiadła na trawie, jednak zrobiła to za szybko i znowu zawirowało jej w głowie.
Podparła się ręką.
Co się dzieje?
Położyła dłoń na swoim sercu. Napięła wszystkie mięśnie, by je trochę uspokoić.
Zerknęła w stronę namiotu.
Parę twarzy wyglądało w ich stronę.
- Już mi lepiej, profesorze...
Cholerne serce!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:30, 03 Gru 2012    Temat postu:

Bogu dzięki, ocknęła się prawie natychmiast. Usiadła, zanim zdążył ją powstrzymać i niemal od razu się zachwiała. Przypomniał sobie o tym, jak znalazł ją w kuchni i zmarszczył brwi. Wtedy myślał, że po prostu za dużo miała na głowie, ale wyglądało na to, że kryło się za tym coś jeszcze. I ta myśl mu się nie podobała.
Podniósł głowę i spojrzał ze złością na ciekawskie twarze, które wyglądały w ich stronę z namiotu, postawionego przez Jonathana.
- Powinniśmy pójść w jakieś spokojniejsze miejsce. Dasz radę iść? - zapytał cicho, patrząc jej ze zmartwieniem w oczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:35, 03 Gru 2012    Temat postu:

Popatrzyła w jego błękitne oczy.
- A mam inne wyjście? - zapytała z grymasem na twarzy, który miał przypominać uśmiech.
Na pewno nie dam się zanieść. Żeby inni mieli z tego radochę? Nigdy.
Wsparła się o jego ramię i próbowała wstać.
Udało się, jednak jej nogi chwiały się jak wykałaczki.
- Gdzie chce pan iść?
Tabitha spojrzała na niego z widocznym zakłopotaniem.
Jak ja się mam zachować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 0:48, 03 Gru 2012    Temat postu:

Zastanowił się przez chwilę, podtrzymując chwiejącą się dziewczynę w pasie. Gdzie powinien ją zabrać? Przez myśl przeszły mu dwa miejsca. Oba równie dobre co beznadziejne.
- Mogę zaprowadzić cię do pokoju lub - jeśli nie masz ochoty na towarzystwo - do mojego gabinetu - powiedział, posyłając jej jednocześnie pytające spojrzenie. Dziewczyna zawahała się przez chwilę, po czym ponownie się zachwiała. - Jesteś pewna, że pójdziesz sama?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 0:57, 03 Gru 2012    Temat postu:

Jak zwykle, troszczy się o mnie... ale czy to, co było wczoraj...
Popatrzyła na niego.
- Nie zajdę, ale nie pozwolę, byś mnie niósł. Sam nie wyglądasz najlepiej.
I znowu się spoufalasz...
- Nie chcę iść do siebie. Tam nadal są rzeczy Ayano.
Złapała go za rękę wspierając się delikatnie.
Ruszyła w stronę zamku.
Nie chcę by ktokolwiek nas widział.
Znowu zabolało ją w mostku.

Do gabinetu Noah.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Pon 1:05, 03 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 1:02, 03 Gru 2012    Temat postu:

Początkowo pozwolił jej iść o własnych siłach. Potrafił zrozumieć fakt, że nie chciała okazywać własnej słabości - on sam nigdy tego nie lubił. Jednak kiedy dotarli do schodów, prowadzących do wejścia do szkoły, a ona ponownie mocno się zachwiała, łapiąc się jednocześnie za okolice mostka - zignorował jej protesty, założył sobie jedno z jej ramion na szyję, po czym ponownie wziął ją na ręce.

Do: gabinet Noah
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas Moriarty
Often the most clever answer is silence
Often the most clever answer is silence


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie Londyn, bo wszyscy stamtąd.
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 16:44, 03 Gru 2012    Temat postu:

Ciemny Las

Thomas czekał przy wyjściu do lasu na nauczycieli aż do świtu. Gdy księżyc minął minęło również największe zagrożenie, a nauczyciele od dłuższego czasu nie przychodzili. Pamięć tknęła go o dzisiejszym pogrzebie w ogrodzie cmentarnym, nie chciał się spóźnić i poszedł do gabinetu po odpowiednie odzienie.

***
No i poszedł z tego lasu z powrotem do gabinetu, ale nie chcę już spamić postami.
***

W garniturze przybył na miejsce, gdzie jak się okazało był już spóźniony. Uroczystość już się kończyła a uczniowie odchodzili z ogrodu. Gdy większości już nie było Thomas podszedł do grobu i przejechał ręką po literach na marmurowej płycie Kaladrii. Po chwili wstał i dokładnie przyjrzał się płycie nagrobnej Ayano, jednocześnie okazując szacunek. Po odpowiedniej modlitwie odszedł z ogrodu.

Pokój Kominkowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady Catherine Monypenny
Początkujący


Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 17:45, 03 Gru 2012    Temat postu:

Korzystając z tego małego zamieszania wymknęła się z namiotu. I tak nie miała tam nic do roboty - nie znała martwych dziewcząt, przygnębiała ją atmosfera, ponadto nie chciała przeszkadzać innym. Sama miała coś do zrobienia.
Mam tylko nadzieję, że Alex nie pomyśli, że specjalnie go zostawiam.
Uważając, by nie zaczepić włosami o nisko zawieszone gałęzie, zniknęła między drzewami. Dobrą godzinę błąkała się między grobami. Nie przypuszczała, że cmentarz będzie aż tak wielki. Zastanawiała się czy wszyscy tutaj to uczniowie, czy też może byli mieszkańcy wyspy. Spośród obu tych opcji zdecydowanie bardziej wolała ta pierwszą. Sam fakt, że musiała opuścić rodzinne strony napawał ją niepokojem, ale to, że w jej nowym lokum dochodziło do tajemniczych morderstw - zdecydowanie nie na jej nerwy.
A wtedy usłyszała płacz. Gwałtownie obróciła się w kierunku z którego dochodził hałas - na jednej z płyt nagrobnym leżało zawiniątko. Catherine rozejrzała się - mogła przysiąc, że wcześniej go tam nie było. Podniosła z ziemi lekko już spróchniałą gałązkę, uniosła w gotowości i pomalutku podeszła do krzyczących pieluszek. Kiedy była już całkiem blisko, płaczące coś odkręciło się, kawałek materiału opadł ukazując Lady zawartość zawiniątka. Wstrzymała oddech. Owszem, w środku było dziecko - brudne, zasmarkane i zdeformowane. Krótkie włoski już teraz były skołtunione i tłuste. Mały skierował nań zaropiałe oczęta i roześmiał się ukazując czarne dziąsła. Uniósł rączki w stronę dziewczyny.
-Odejdź! - wydarła się, obracając na pięcie i niedbale cisnęła kijem w małego potworka.
Nie widziała jak patyk przelatuje przez ciało tamtego, a sam malec rozpływa się we mgle.
O cmentarnym drzewie Catherine przypomniała sobie dopiero przy namiocie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Jork
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pon 19:21, 03 Gru 2012    Temat postu:

z treningów mocy
Przygnębiająca atmosfera wciąż nie ulotniła się z tego miejsca. Tym razem nie był tu by oglądać zwłoki. Ruszył zupełnie w głąb ogrodu cmentarnego z notatkami z lekcji sztuki przetrwania. Gdzie indziej znaleźć drzewo cmentarne? Zadanie wydało mu się banalnie proste. Szukać potwora, który rzuci się na niego pokazując to, czego boi się najbardziej. Problem był tylko jeden - Miguel nie miał pojęcia co go przeraża. Wyciągnął jeden z ołówków i rozejrzał się. Nic.
W ogrodzie cmentarnym żadne drzewo nie chce się na mnie rzucić - zapisał.
Szedł dalej czując się coraz gorzej.
Może jednak... - spojrzał w notatki - Mororośla Purpurowe? Nagle na coś wpadł. Spojrzał przed siebie i go zamurowało. Na zniszczonym drzewie wisiały dwa ciała. Postanowił sprawdzić czy to czasem nie jedna z pułapek.
Pamiętaj, Miguel, zawsze kochałeś trupy. Zwłaszcza te powieszone na drzewach! Głośno przełknął ślinę. Jeszcze raz. Westchnął. Przyjechałem do tej szkoły żeby zobaczyć śmierć. Wizja ciał delikatnie się zamazała. Czyli jednak pułapki. Uśmiechnął się zimno. Boję się...kotów. Pogłaskał powstałe zwierzę i zanotował obserwacje.
-Prostsze niż myślałem - szepnął.
do jadalni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Ogrody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin