Forum Windhill High School Strona Główna

Sala muzyczna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe
Autor Wiadomość
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 15:25, 18 Lis 2012    Temat postu:

Spojrzała wielkimi oczami na rudą, zaskoczona jej stanowczością. Potrzebowała chwili, żeby dojść do siebie. Nie, nie uraziła jej. Po prostu powiedziała, co myślała.
- Przyszedł wysłać list... No i kazał mi iść ze sobą, bo chciał mi dać szlaban. Wtedy, kiedy zabrał mnie na spacer, ja się rozpłakałam i tak dalej, powiedział, że po balu mam przyjść do jego gabinetu. Oczywiście nie miałam takiego zamiaru. Więc zagroził mi czyszczeniem kibli, a ja mu wygarnęłam, bardzo spokojnie, że to troszkę nie w porządku karać mnie za sprawy prywatne. Mikes też się wtrącił. Lawrence mnie przeprosił, potem wydawał się przybity... Powiedział, że mi wybaczy, jeśli ja wybaczę jemu. Odpowiedziałam prawdę, że nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie. I wyszłam. Przepraszam, jeśli to za bardzo zagmatwane, ale już wszystko miesza mi się w głowie.
To była niewątpliwie jedna z najdłuższych wypowiedzi dziewczyny w ciągu ostatnich kilku dni.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Nie 15:38, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 15:42, 18 Lis 2012    Temat postu:

- Rozumiem.
Czyli najpierw Lawrence-świnia chce się mścić, w Anne budzi się instynkt walczenia o swoje (nareszcie), wtrąca się nasz Mikes-bohater, a potem ni stąd, ni zowąd, w naszym nadwornym wróżbicie budzą się ludzkie uczucia. No, no, no.
- To gratuluję. Wreszcie zaczęłaś walczyć o swoje. Nie można pozwolić sobą pomiatać - ruda pokręciła głową. Nie mogła zrozumieć, jak Lawrence może się tak zachowywać wobec własnej córki. Nie mieściło jej się to w głowie. - Ale Lawrence'a chyba nie polubię. Aż się zaczynam bać lekcji wróżbiarstwa. Znaczy, czy czegoś mu nie zrobię. Ale postaram się powstrzymać.
Ruda uśmiechnęła się szeroko. A potem zaczęła łaskotać Mikes'a. Miał niesamowite łaskotki, więc zaraz zaczął się skręcać na podłodze ze śmiechu.
- Łaskotkowy potwór! - wykrzyknęła Liz, śmiejąc się głośno.


Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Nie 15:44, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 15:53, 18 Lis 2012    Temat postu:

Anne śmiała się z obojgiem rodzeństwa. Poczuła się niemal członkiem tej wspaniałej rodziny. Rodziny, jakiej praktycznie nie miała. Matka - zimna jak lód bizneswoman, ojciec - niobecny powód jej nienawiści. Parsknęła jeszcze raz, kiedy Mikes niemal zaczął piszczeć. Jak oni to robili, że zawsze potrafili poprawić jej humor? Postanowiła też się zabawić, więc dołączyła do ataku na Mikey'a. Zapomniała jednak, że ona też miała okropne łaskotki i po chwili to była leżącą na podłodze "ofiarą". Chyba już całkiem wariuję... Ha ha ha! Przestańcie!!! Albo nie, przynajmniej będzie wesoło!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 16:26, 18 Lis 2012    Temat postu:

Siedzieli chwilę w ciszy. Nagle Liz rzuciła się na chłopaka i zaczęła go łaskotać, krzycząc "łaskotkowy potwór".
- Lizzie! Zlituj się! - Mikey wył ze śmiechu. - Liiizziiiieeee!
Jesteś straszna! Jak możesz! Leżał na podłodze i skręcał się. Miał straszne łaskotki. Po chwili do znęcającej się nad bratem rudej dołączyła Anne.
- I ty przeciwko mnie?!
Przeszedł z obrony do ataku i po chwili to szatynka zwijała się ze śmiechu.
- I coo? Ze mną się nie zaczyna! - zaśmiał się chłopak.
- Ach tak? - odezwała się Liz z diabelskim błyskiem w oku. Nie minęło kilka sekund i to znów Mikes był ofiarą.
- No nieeee!
Głośny śmiech całej trójki rozbrzmiewał w sali i niósł się korytarzem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 16:41, 18 Lis 2012    Temat postu:

- Prze... Stań... Cie! - wysapała Anne, między kolejnymi w atakami śmiechu, łapiąc Mikey'a za nadgrastki. Przydałyby się jeszcze dwie dodatkowe ręce, żeby unieruchomić Lizzie. Ale wariactwo! - pomyślała, przekręcając się na bok.
- Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście nie przyprawili mnie o... Ha ha ha! Liiiz!!!
Po kilkunastu minutach jakimś cudem udało jej się wstać. Odeszła parę kroków, nadal się śmiejąc. Wszystko ją bolało, ale nie miała nic przeciwko temu efektowi ubocznemu radości.
- Proponuję rozejm - poweidziała z bezpiecznej odległości, starając się odgarnąć poplątane włosy z oczu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 16:48, 18 Lis 2012    Temat postu:

-Jesteem za - Mikes legł na podłodze. Dyszał, był niesamowicie zmęczony, ale wciąż się śmiał.
- Lizzie... jesteś potworem.
- Przecież uprzedzałam - ruda wzruszyła ramionami, również wciąż się śmiejąc.
- No dobra... - Mikes wziął kilka głębokich oddechów, usiłując uspokoić serce. - Siedzimy tu, czy gdzieś idziemy? Tylko Liz, nie zbliżaj się! - ruda zwiesiła głowę, zasmucona. Jej dłonie już zmierzały w kierunku brzucha Mikey'a, gdy ten ją powstrzymał.
- To co teraz? - z trudem usiadł. - Ma ktoś może coś do picia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 16:54, 18 Lis 2012    Temat postu:

- Ja mam colę i sok w pokoju - odpowiedziała, śmiejąc się z chłopaka. - Możemy tam iść.
Zgarnęła z podłogi płaszcz i torebkę, czekając aż Williamsom uda się wstać. Byli tak samo potargani i uśmiechnięci jak Anne. Szatynka podeszła do Mikey'a, kierowana niezidentyfikowanym impulsem i mocno go przytuliła. Słyszała przyspieszone bicie jego serca, niosące się echem w jej głowie. Zapomniała o Lawrencie, problemach swoich czy Lizzie. Now I'm here. No more fears.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 17:35, 18 Lis 2012    Temat postu:

Mocno przytulił do siebie dziewczynę. Ponad jej ramieniem widział Liz. Ruda uśmiechnęła się.
- To ja już pójdę do pokoju... Dogonicie mnie.
Potem wyszła z sali. Mikey pokręcił głową.
- Cała Lizzie.
Podniósł Anne i zakręcił nią w powietrzu. Zatrzymał się, śmiejąc. Uniósł ją, tak że nogami oplatała go w talii.
- Wreszcie nie muszę się schylać, żeby spojrzeć ci w oczy - stwierdził przekornie. Jeszcze kilka razy zakręcił się wokół własnej osi razem z szatynką.
- Jak się czujesz?


Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Nie 17:37, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 17:42, 18 Lis 2012    Temat postu:

- Wreszcie wysoka - zaśmiała się. - A na poważnie... Nie wiem. Teraz? Szczęśliwa. Kilka godzin temu? Lepiej nie mówić. Ale cały czas rozmawiamy o mnie. Jak ty się czujesz?
Odgarnęła mu włosy z oczu. Tak o mnie dba... A ja wiem tylko, jak bardzo cierpiał po śmierci Florie. Takich rzeczy nie zapomina się łatwo. Miała nadzieję, że wyczyta z jej spojrzenia to, czego nie wypowiedziała. Też się o niego troszczyła, choć nie okazywała tego tak otwarcie. Zawsze była skryta. I jednocześnie wrażliwa. Potrafiła wyczuć, kiedy ktoś nie mówił prawdy albo ukrywał smutek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 17:53, 18 Lis 2012    Temat postu:

- Jest w porządku - wzruszył lekko ramionami. - Znaczy, ogółem w porządku. Teraz świetnie. Liz chyba też już okej.
Uśmiechnął się szeroko do dziewczyny. Miło, że tak się o mnie troszczy. Kochana istotka.
- Idziemy do rudzielca? Zanim rozpowie połowie szkoły, że zostanie ciotką czy coś? - Mikey przewrócił oczami. Tak, Lizzie jest do tego zdolna. Pamiętam, jak ubzdurała sobie, że Natalie jest córką mamy i jej siostry, bo ani mama, ani tata nie mają piegów. Miała wtedy cztery lata. Taak, Lizzie była genialnym dzieckiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 18:03, 18 Lis 2012    Temat postu:

- Z chęcią bym tu została, ale skoro nalegasz...
Opuściła nogi na podłogę, odejmując sobie od razu jakieś trzydzieści centymetrów wzrostu.
- Widzę, że Liz ma tak samo bujną wyobraźnię jak ja - zaśmiała się, widząc że trochę zbiła Mikey'a z tropu. Przytuliła go jeszcze raz, mrucząc pod nosem:
- Wariuję przy tobie, wiesz?
Nie wiedziała, czy ją usłyszał. I nie miała pojęcia, dlaczego wypowiedziała swoje myśli na głos.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 18:12, 18 Lis 2012    Temat postu:

- To tak, jak ja przy tobie.
Ciekawe, jaką ona ma moc - przyszło Mikey'owi do głowy.
- Wcale nie nalegam, jeśli chcesz, zostaniemy. Lizzie da sobie radę sama.
Chłopak usiadł na podłodze i pociągnął za sobą Anne. Potem położył się i zamknął oczy.
- Wygodna podłoga. Chyba nawet bardziej niż ta u mnie w holu. Spałem kiedyś w holu, Lizzie coś robiła w moim pokoju i nie chciała mnie wpuścić, a swój zamknęła na klucz. Tak, uwielbiam moją siostrę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 18:21, 18 Lis 2012    Temat postu:

Wcale nie spodziewała się, że zaproponuje pozostanie w sali muzycznej. Nie mniej jednak ucieszyła się z propozycji. Położyła się obok nie go, wpychając im płaszcz pod głowy. Na szczęście całkiem suchy płaszcz. Zaśmiała się, słysząc, jakie z Lizzie ziółko.
- Ja spałam kiedyś na ławce w ogrodzie. Stwierdziłam, że wszystkie moje koleżanki śpią pod namiotem, a że mama mi zabroniła, wzięłam koc i w środku nocy wyszłam na dwór. Obudziłam się na mokrej trawie, bez koca i stwierdziłam, że nigdy więcej - uśmiechnęła się na wspomnienie dziesięcioletniej siebie, idącej z wściekłym wyrazem twarzy, w mokrych, różowych kapciach na taras. Nie przypuszczała, że ma jakieś pozytywne wspomnienia z dzieciństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 18:36, 18 Lis 2012    Temat postu:

Mikey wybuchnął głośnym śmiechem.
- Chciałbym to zobaczyć. Zresztą, ja nie byłem lepszy niż Liz.
Przymknął oczy, by lepiej przypomnieć sobie wszystkie szczegóły.
- Bawiliśmy się na strychu. Zamknąłem ją w jakiejś skrzyni, a potem kolega do mnie przyszedł, bo coś wymyślił. Nie pamiętam już, co to było - zmarszczył czoło - ale pracowaliśmy wtedy nad jakimś wynalazkiem. W każdym bądź razie zbiegłem na dół i wyszliśmy. Tata znalazł Lizzie wieczorem, całą zakurzoną i wściekłą. Myślałem,m że mnie zabije. A ja po prostu o niej zapomniałem - zachichotał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 18:42, 18 Lis 2012    Temat postu:

Najpierw śmiała się przez dobrych kilka minut. Kilka razy nabierała powietrza, żeby się uspokoić, ale udało się dopiero za czwartym razem.
- Zaczęłam kiedyś budować domek na drzewie... Możesz mnie wyśmiać, ja i młotek, tak? Ale udało mi się nawet zrobić kawałek podłogi zanim nie zaczęłam się wściekać i przemieściłam deskę, nie dotykając jej o centymetr za bardzo w lewo i prawie trafiłam mamę. Wściekła się. I to jescze jak! A wracając do skrzyni... Ja na miejscu Liz, naprawdę bym cię zabiła - zaśmiała się szatynka, wyobrażając sobię miniaturkę rudej, goniącą po całym domu za małym okularnikiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin