Forum Windhill High School Strona Główna

Pokój [13]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla dziewcząt
Autor Wiadomość
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 18:53, 18 Lis 2012    Temat postu:

Z Transmutacja-lekcja I
Dziewczyna weszła do pokoju padnięta. Nie miała na nic siły. Usiadła w fotelu i wpatrzyła się w płomienie, tańczące w kominku.Hmmm...To dobra pora aby poćwiczyć zmianę koloru na transmutację. Wstała i wzięła jednokolorową książkę z półki. Położyła ją na kolanach, ale nic się z nią nie działo. Patrzyła tak i patrzyła, ale książka jak była czarna, tak nią pozostawała. To bez sensu... Nie wiem, czemu w ogóle tu trafiłam!
***
Karou nie spała całą noc. Siedziała w fotelu i myślała...no właśnie. O czym myślała? Teoretycznie chyba o niczym. Rano po wyjściu z łazienki wstała i spojrzała na plan lekcji. Wstała i wyszła z pokoju na kolejną lekcję.
Do Trening mocy-lekcja pierwsza
***
Z Alchemia-lekcja I
Karou weszła do pokoju zmęczona całym dniem. Usiadła w fotelu. Nie miała siły iść do łazienki ani przejść do łóżka. Zdjęła buty i podkurczyła nogi. Chciała z kimś porozmawiać. Postanowiła więc poczekać, aż któraś z współlokatorek wróci do pokoju.
***
Karou obudziła się rano w fotelu, w którym miała zamiar zaczekać na koleżanki. Spojrzała na zegarek. Wstała i poszła się umyć i przebrać. Kiedy wyszła z łazienki poczuła straszny głód. Zabrała więc torebkę i ruszyła do jadalni, aby później od razu udać się na lekcje.
Do jadalni

***
Z Wyspy Św. Tomasza
Karou wbiegła do pustego pokoju. Była poddenerwowana. Przerażona. Nikogo w nim nie było i bała się, co dzieje się z jej współlokatorkami. Usiadła na fotelu i podciągnęła nogi do góry. Z kominka biło przyjemne ciepło. Blondynka nie mogła jednak usiedzieć w miejscu. Chciałaby sprawdzić, co się dzieje. Jakoś pomóc. Zapobiec...Podeszła do okna. Na zewnątrz było cicho i spokojnie. Aż ZA spokojnie.Chodziła w tą i z powrotem czekając na jakiśkolwiek sygnał, że z Rose wszystko w porządku. Na lekcji czarnej magii coś się wydarzyło. Nie wiem tylko, co...I jak to rozumieć. A nauczyciele?Oni nie są normalni.Pomijając to,że to czarodzieje...W tej szkole coś się dzieje.Coś złego.


Ostatnio zmieniony przez Karou Raven dnia Pią 20:10, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaladria Zidaya
Uczeń stopnia I


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Paryż, Francja
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 20:18, 23 Lis 2012    Temat postu:

Z: Korytarz na parterze.

Chwiejnym krokiem podeszła do drzwi.
Dobra, to jest chyba tu. A teraz położymy księżniczkę w jej wieży i poczekamy na księcia z bajki.
Mocnym kopnięciem otworzyła drzwi.
- Miło by było, gdybyś mi odpowiedziała które to jest Twoje łóżko. A, no tak, Ty zemdlałaś. Ty nie możesz mówić.
Pieguska wylądowała na pierwszym z brzegu łóżku. Gdy dziewczyna znajdowała się w bezpiecznym miejscu, Kal przeciągnęła się, strzelając przy tym wszystkimi możliwymi kośćmi. Sięgnęła po szklankę, która stała na komodzie i nalała jej wody. Następnie sięgnęła po zeszyt i długopis leżący w pobliżu, wyrwała kartkę i napisała:
" Jak już ożyjesz i doprowadzisz się do normalnego stanu, to daj znać.
Kaladria, pokój 29"

List wylądował na szafce obok łóżka. Po chwili rzuciła ostatnie spojrzenie na całokształt pokoju, wyszła i zamknęła delikatnie drzwi.
Idziemy do Tate'a? Pewnie, czemu nie. Co najwyżej wywali mnie z pokoju i nawrzeszczy. Przeżyję.

Do: Pokój 44.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 20:31, 23 Lis 2012    Temat postu:

Po chwili do pokoju weszła rudowłosa dziewczyna trzymająca ledwo żywą Rose.
-O boże! Co się...- zapytała Karou, ale dziewczyna nie zwróciła na nią uwagi. Położyła dziewczynę na łóżku Karou, naskrobała coś na kartce papieru i wyszła z pokoju. Blondynka podeszła do rudowłosej i dotknęła jej czoła. Była rozgrzana, jakby miała gorączkę. Nie była pewna, czy powinna pójść po pielęgniarkę, ale sądząc po wydarzeniach na lekcji Czarnej Magii, to nie miało związku z chorobą. Wyjęła ze swojej walizki mały ręczniczek i namoczyła go zimną wodą. Następnie zwinęła i przyłożyła do czoła dziewczyny. Następnie okryła ją lekko kocem. Miała dreszcze. Później wygrzebała z dna torby butelkę wody i namoczyła usta dziewczyny. Była nieprzytomna, ale mimo to, kiedy poczuła wilgoć, zaczęła pić. Karou delikatnie wlała jej trochę wody i odczekała. Kiedy nieprzytomna współlokatorka upiła pół butelki odstawiła ją. Delikatnie odgarnęła jej włosy z czoła i szepnęła
-Już dobrze. Wszytko w porządku- chwyciła ją za rękę, a ta ścisnęła ją mocno. Usiadła obok łóżka i zaczekała, aż ta się obudzi.


Ostatnio zmieniony przez Karou Raven dnia Pią 20:32, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 20:37, 23 Lis 2012    Temat postu:

-Oddycham. Nie jest źle. -pomyślała Rose w pierwszym odruchu. Otworzyła jedno oko, ale, widząc zmartwioną twarz współlokatorki, szybko je zamknęła.
-Albo jednak nie. Majaczę. Jednak jest źle.
Jak ja znalazłam się w moim pokoju?
-Nic miii nie... jest. -wymamrotała rozgrzana pieguska. Potarła obolałe czoło, a następnie uśmiechnęła się do Karou.
-Żyję.
Albo panna Raven nie zna się na żartach, albo rzeczywiście wyglądam jak trup.
Trup. Dobre i to...
Trup w łóżku.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Pią 20:43, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 20:45, 23 Lis 2012    Temat postu:

-O boże, Rose! Tak się cieszę-krzyknęła Karou przytulając współlokatorkę- ta rudowłosa...Kaladaria chyba, przyniosła cię tu. No i wyglądałaś potwornie. Dałam ci wody i siedziałam z tobą. Trzęsłaś się cała, nie wiedziałam, czy chcesz,żebym zawołała pielęgniarkę, albo któregoś z nauczycieli, ale pomyślałam, że po tym, co zdarzyło się na lekcji raczej nie chciałabyś tego. Po za tym widzę, że tu się dzieje coś złego. Mogę wiedzieć, co się wydarzyło? To znaczy nie musisz mówić teraz. Jak poczujesz się dobrze...Może jesteś głodna? Mam tu jeszcze kilka babeczek...- nadawała Karou. Na prawdę się cieszyła, że jej współlokatorka "ożyła"- przepraszam, że tak nadaję ale...trochę się zestresowałam komunikatem no i...tobą...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 20:56, 23 Lis 2012    Temat postu:

-Przystopuj Karou.
Dziewczyna nie zamierzała jednak zatrzymać natłoku słów.
Blablablablabla. I to i siamto. I to i siamto. Blablablblabla.
-Karou! -Rose usiadła na łóżku, powstrzymując się od zwymiotowania.
-Bo jeszcze raz zemdleję. Zobaczysz. -
Tak Rose, załóż maskę. Niech nikt nie wie, że dzisiaj dwa razy zemdlałaś, dziesięć tysięcy razy byłaś bliska zwymiotowania... To bardzo normalne.
Ale z drugiej strony- normalnym osobom dorosłym wystarczą ,,liczby''. -przypomniała sobie ,,Małego Księcia''.
Poprawka- tutaj nie ma NORMALNYCH dorosłych.

-Naprawdę nic się nie stało... -dziewczyna widząc zmartwioną Karou upodabniała wydarzenie do komisariatu. Gdy na twarzy blondynki pojawiły się pojedyncze zmarszczki, dodała skruszona:
-No może... kilka razy się poobijałam.
Poobijałam. Pfff! Kłamanie także mi nie wychodzi.
***
A tak, na marginesie... Ciekawe, czy czarownice i wróżbici nadawali by się do psychiatryka?
***
-Zupełnie zapomniałam Ci podziękować. Za wszystko.
Ile razy ja już komuś dziękowałam...
Dziewczyna tępo wpatrywała się w sufit. Nie chciała rozmowy z Karou. Nie teraz. Nie po tym co się zdarzyło...
-Nie obraź się kochana... Ale muszę iść. -nie patrząc w oczy blondynki pieguska wstała, i chwiejnym krokiem ruszyła do wyjścia.
W taki oto sposób Rose znajduje sobie przyjaciół.
Tylko się nie obraź Karou. Błagam. Musisz zrozumieć, że... że ta sytuacja mnie przerasta.

***
Gdy tylko dziewczyna znalazła się za drzwiami oparła się o drzwi. Wdychała wilgotne powietrze, a po chwili mrok korytarza otulił ją jak kołdrą.
Na zewnątrz było jasno i słonecznie, jednak ciemny budynek ani myślał wpuścić do środka promyków.
Rose nadal pulsowało w skroni, a ona sama czuła się jakby była na wielkim kacu. Jednak nie przejmowała się tym. Wydarzenia z przeciągu nocy wymęczyły i wyssały całą energię.
Dziewczyna powtórnie ziewnęła, a następnie ułożyła obolałą głowę na podłodze.
Zasnęła.
***
-Zielarstwo zielarstwo zielarstwo! -krzyknęła, podnosząc się z posadzki.

Zielarstwo i opieka nad magicznymi zwierzętami- lekcja II.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Sob 10:10, 24 Lis 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 11:46, 24 Lis 2012    Temat postu:

Rose wyszła. A ona została sama. Który to już raz? Nie liczyła, ale było tego dużo. Nie chciała, żeby tak wyszło. Nie chciała być sama. Nie zamierzała. Chciała...Czego właściwie chciała? Jakaś beznadziejna moc, która ujawnia się... właściwie nie wiadomo kiedy. Spojrzała na plan lekcji. Zielarstwo... kolejna lekcja. Zmusiła swoje zmęczone i przygnębione ciało do ruchu i wyszła z pokoju.
Do: Zielarstwo i opieka nad magicznymi zwierzętami- lekcja II
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 11:15, 25 Lis 2012    Temat postu:

Z gabinetu profesora Blacka.

Rose w milczeniu stawiała kolejny krok, przysłuchując się cichnącemu tłumowi uczniów. Gwar i krzyki powoli traciły na swej intensywności; teraz można było usłyszeć jedynie stukoty butów- pieguski oraz zmęczonego nauczyciela.
Ciepła dłoń nieustannie przytrzymywała dziewczynę w pionie- nie pozwalała na wieczne zatracenie się błogiej ciszy.
Barczyste ramiona podrygiwały w rytm nieznany dla dziwnie ożywionej Rose, a oczy nauczyciela straciły już wrogą nutę- tak bardzo widoczną w gabinecie Blacka.
Nie mam pojęcia jak silnie działających zaklęć musiał użyć profesor, ale teraz czuję się jak zwierz podczas polowania.
Niczym dziki kot w wyostrzonymi wszystkimi zmysłami, w każdej chwili gotowy do skoku...

Dziewczyna z niedowierzaniem pokręciła głową.
To... to... to jest niemożliwe. Wręcz nierealne.
-Panie profesorze. Nie czuję emocji. Nie słyszę tych przerażających jęków i krzyków wołania o pomoc! -wykrzyknęła, przerywając ciszę dzwoniącą w uszach.
To pewnie przez to zaklęcie! Tak bardzo chciałabym się go nauczyć.
Mężczyzna obrócił się powoli w stronę rozemocjonowanej pieguski, analizując jej każde, najmniejsze słowo. Czekał. Pytanie tylko- na co?
Idiotko...
Rose przypomniała sobie o wypowiedzi Blacka, z przed kilku minut.
,,Nie możesz przestać słyszeć. Możesz nauczyć się nie słuchać.''
Racja. Niestety.
Ale... Będę żyła chwilą. I choć raz poczuję się normalnie!

***
Uradowana pieguska nie zauważyła nawet pierwszego stopnia, rozpoczynającego spiralne schody na wieżę.
Gdyby nie ostrzegawczy krzyk profesora oraz jego mocny uchwyt, podekscytowana pieguska runęłaby jak długa.
Mimo to nadal uśmiechała się promiennie.
W mgnieniu oka znalazła się przed pokojem numer trzynaście, lecz dopiero po chwili przypomniała sobie o sapającym mężczyźnie, który podążał za rudą z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Rose podeszła do nauczyciela, uścisnęła delikatnie jego dłoń, a po chwili rzekła krótko:
-Dziękuję.
***
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w godziny, a te ostatnie pędziły jak oszalałe zastając pieguskę wiecznie w tym samym miejscu. W końcu dziewczyna otrząsnęła się z odrętwienia, wstała ze swojego łóżka i ruszyła do sali.
Przecież muszę udawać osobę normalną.

Transmutacja- lekcja II.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Nie 11:19, 25 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 12:02, 25 Lis 2012    Temat postu:

Z: gabinet Noah

Echa ich kroków odbijały się głucho w pustych korytarzach. Szli bardzo powoli, ponieważ Noah musiał przez cały czas podtrzymywać dziewczynę, by ta nie osunęła się na podłogę. Sam też był wyczerpany, i marzył tylko o pójściu spać, odpłynięciu w niebyt. Nie zapowiadało się jednak, aby to miało szybko nastąpić. Dzisiaj przypadała jego lekcja, a poza wciąż nie uporali się z Ciemnością...
Nagle dziewczyna zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na mężczyznę, zdziwiona.
- Panie profesorze. Nie czuję emocji. Nie słyszę tych przerażających jęków i krzyków o pomoc! - wykrzyknęła. Noah popatrzył na nią, zastanawiając się nad odpowiedzią. Wyglądało na to, że rudowłosa intensywnie o czymś myślała, po czym w jej oczach pojawiło się coś na kształt zrozumienia. Kiwnęła głową.
Kiedy dotarli wreszcie do stóp wieży, mężczyzna znów musiał uratować ją przed upadkiem. W końcu jednak znikła za drzwiami pokoju, rzucając mu na do widzenia ostatnie, przelotne spojrzenie. Odprowadził ją wzrokiem, po czym westchnął.
Co teraz?

Do: pokój 6


Ostatnio zmieniony przez Noah Black dnia Nie 18:29, 25 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 23:31, 27 Lis 2012    Temat postu:

Wróżbiarstwo- lekcja II.

Rose nie do końca wiedziała gdzie się znajduje.
Gdy tylko dobiegła do pokoju zatrzasnęła za sobą drzwi, a następnie upadła na podłogę.
Po co mam wstawać? Jaki jest sens tego wszystkiego?!
Resztki złych emocji wyparowywały z gorącego ciała pieguski. Dziewczyna nie mogła dotknąć czegokolwiek. Każdy, najdelikatniejszy kontakt z otoczeniem sprawiał jej niewyobrażalny, fizyczny ból.
-Nie zabiłaś. Nie pomściłaś.
Poniesiesz karę!
Kara będzie okrutna. Nieprzewidywalna. Straszna.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Śro 19:07, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Śro 18:15, 28 Lis 2012    Temat postu:

Z: Ogród medytacji.
Nie wiedział nawet jak długo błąkał się po szkole, ale zdążył zauważyć to, że najwyraźniej się zgubił. Idiotaidiotaidiota. Szedł rozkojarzony korytarzem nie bardzo wiedząc gdzie się znajduje. Otwierał po kolei drzwi od pokoi, z nadzieją, że znajdzie kogoś, kto mógłby mu pomóc, jednak jak na razie nikogo nie mógł znaleźć. Do czasu, aż nie natrafił na drzwi z numerem "13", w którym jak zdążył zauważyć ktoś był. I najwyraźniej leżał na podłodze. I to była dziewczyna.
Stanął w drzwiach nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Hej, umm. Nieważne jak głupio może to brzmieć, ale zgubiłem się i... mogłabyś mi powiedzieć jak można stąd dojść do eee, jadalni? Chyba, że nie chciałeś iść do jadalni. Gdzie chciałeś iść?
Zauważył na sobie spojrzenie rudowłosej dziewczyny.
-Hej, umm. Przepraszam, ale chyba się zgubiłem i tak jakoś... Nie powinienem tu wchodzić chyba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 18:32, 28 Lis 2012    Temat postu:

Rozkojarzony wzrok pieguski błądził po pokoju. Szukał czegoś na czym mógł skupić swoje głębokie spojrzenie. W końcu dziewczyna zaprzestała przyglądaniu się przedmiotom w nadziei, że gdy zamknie oczy przerażający ból głowy minie.
Nie zabiłaś.
Jesteś taka... bezbronna. Głupia. Naiwna.
Nie pomściłaś Ayano!

Jęki krążyły po opustoszałym pokoju i nie dawały Rose chwili wytchnienia.
-Nie powinienem tu wchodzić chyba.
Co?!
-Och, zamknij się.
Ups... przepraszam. Nie widziałam, że ktokolwiek to przyszedł.
-szepnęła, podnosząc się z podłogi.
Chłopak kulturalnie wchodzi do Twojego pokoju, a ty co robisz?
Wrzeszczysz na niego jakbyś była opętana.

-Przepraszam...
Co Cię tu sprowadza? Szukasz czegoś?
Usiądź i rozgość się. Spokojnie... Nie gryzę.
-uśmiechnęła się lekko, mrużąc powieki.
Wspaniały widok... Ten chłopak rzeczywiście musi się mnie panicznie bać...
Zakrzepła krew na ramieniu, sińce pod oczami we wszystkich odcieniach brązu i granatu...
Wrak człowieka.


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Śro 18:42, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Śro 18:49, 28 Lis 2012    Temat postu:

-Och, zamknij się. Ups... przepraszam. Nie widziałam, że ktokolwiek tu przyszedł. - No to niespodzianka. Uśmiechnął się słabo do dziewczyny.
-Przepraszam...
-Nic się nie stało. - Powiedział cicho zamykając drzwi i usiadł na wolnym łóżku.
-Właściwie, to się zgubiłem, ale to nic. - Posłał zaciekawione spojrzenie w jej stronę. Widziałem, ją już gdzieś. Zagryzł lekko dolną wargę, próbując sobie przypomnieć.
-Kojarzę Cię. Chodzimy razem na zajęcia z czarnej magii, transmutacji, alchemii i zielarstwa. - Uśmiechnął się w jej stronę miło.
-Nazywasz się Rose, prawda? Ja jestem Tate. - Pewnie nie kojarzysz, ale skoro już sobie tu tak siedzę wypadałoby się przedstawić.


Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Śro 18:50, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 19:00, 28 Lis 2012    Temat postu:

No tak... Ale ze mne idiotka. Nawet się nie przedstawiłam.
-Witaj Tate. Rzeczywiście, jestem Rose. Rose Willton.
Och nie... Czarna magia. Pewnie pamięta mój przerażający wybuch.
Już więcej nie pokażę się uczniom na oczy.
Dziewczyna zarumieniła się aż po czubek nosa usłanego wieloma piegami.
Po jaką cholerę mi ta durna moc?!
-Też Cię kojarzę z lekcji. Zawsze siedzisz samotny i zamyślony.
Zupełnie jak ja.

-Nie jesteś samotna. Masz nas!- szeptały potępione jęki.
-I, jak zapewne wiecie, niezmiernie cieszę się z waszej obecności.
-Przepraszam... dzisiaj jestem trochę nieprzytomna. -odrzekła, budząc się z odrętwienia spowodowanego szeptami w bezbronnym umyśle.
-Lubisz zajęcia w Windhill? Udają Ci się już jakieś proste zaklęcia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Śro 19:13, 28 Lis 2012    Temat postu:

-Witaj Tate. Rzeczywiście, jestem Rose. Rose Willton. - Więc z moją pamięcią nie jest jeszcze, aż tak źle.
-Przepraszam... dzisiaj jestem trochę nieprzytomna. - Spojrzał na dziewczynę. Fakt, nie wyglądała za dobrze. Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy, Tate.
-Każdy ma czasem gorsze dni. - Uśmiechnął się w jej stronę pokrzepiająco. Rozejrzał się w międzyczasie po pokoju.
-Lubisz zajęcia w Windhill? Udają Ci się już jakieś proste zaklęcia? - Śmiało, pochwal się jak wielkim beztalenciem jesteś.
-To zależy, ale chyba nie jest tak źle. To wszystko jest takie dziwne. Mam na myśli tą całą magię. Gdyby mi ktoś powiedział parę miesięcy temu, że będę w takiej szkole jak ta to bym go wyśmiał.


Ostatnio zmieniony przez Tate Harris dnia Śro 19:13, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla dziewcząt Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin