Forum Windhill High School Strona Główna

Gabinet pielęgniarki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe
Autor Wiadomość
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 19:08, 16 Gru 2012    Temat postu:

Z gabinetu na poddaszu.

Tabitha pobiegła do gabinetu pielęgniarki, by zapytać, czy może ona posiada wyciąg z aloesu. Kiedy jednak przekroczyła jego próg, złapała się za głowę.
Połowa gabinetu była pozasłaniana parawanami. Bała się zrobić kolejny krok, by spojrzeć, jakie są szkody i kto najbardziej ucierpiał.
Widziała, że na końcu sali, toczy się jakaś niemiłosierna walka. Nie miała odwagi tam podejść. Zauważyła Anne, siedzącą koło Mikey'a.
- Anne! Mów, jak mogę pomóc! I jaki jest stan wszystkich w tym pomieszczeniu. - powiedziała, szybko podchodząc do ciemnowłosej dziewczyny.


Ostatnio zmieniony przez Tabitha Bishop dnia Nie 19:11, 16 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 19:20, 16 Gru 2012    Temat postu:

Wyprowadzona z pokoju 100
Ktoś wyprowadził ją z pokoju i posadził na krześle. Ktoś z kimś rozmawiał. Ktoś do niej mówił. Ktoś o niej mówił. Ktoś gdzieś biegł, coś robił, gdzieś szedł, coś komuś podawał. Ktoś podał jej coś do picia, co dziwnie smakowało. Dotarło do niej tylko, że Mikey się obudził. Frank nie. Ale Mikes tak. Lizzie, zobacz. Mikey się obudził, dobrze z nim. Ale Frank jest w śpiączce... Ale Mikey, twój brat... Ale Frank nie! Otaczający ją kokon otępienia zrobił się cieńszy, powoli wracała do świata żywych. Do jej uszu docierały fragmenty rozmowy Anne i Mikes'a. Niewielkie i urywane fragmenty, jednak akurat te, które mówiły, że Mikey częściowo stracił pamięć. I nie pamięta akurat jej. Frank w śpiączce. Mikes mnie nie pamięta... Dlaczego? Dlaczego wszystko znowu się wali? Dziewczyna poderwała się z krzesła i wybiegła z pomieszczenia, a potem ze szkoły.
Klif Wilka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Quinn McAdams
Never forget about the past


Dołączył: 07 Gru 2012
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 19:26, 16 Gru 2012    Temat postu:

Z: Pokój 100 (przyprowadzona za Noah)

Stukot wysokich szpilek Quinn wypełnił gabinet pielęgniarki. Mimo ciągłego bólu związanego z pozszywanym podbrzuszem, wiedziała, że w tym momencie najważniejsi są uczniowie. Z gracją podeszła do zapłakanej Anne i bezprecedensowo przytuliła rozgoryczone dziewczę.
- Spokojnie... Spokojnie. Pomogę Wam, obiecuję. - szeptała do ucha roztrzęsionej brunetki, gładząc zakrwawioną ręką błyszczące włosy uczennicy.
Wiedziała, iż mimo maski wytrwałości, Anne w środku jest przepełniona strachem. To się po prostu czuło.
Po chwili odeszła od czarodziejki, podchodząc do Abigail Fireness.
- Witam szanowną panią panią wicedyrektorkę. - oparła dłoń o biodro i ostentacyjnie przewróciła oczyma. - Jestem Quinn McAdams i jak widać na załączonym obrazu, doszło w setce do krwawej rzeźni. Zastanawiam się tylko gdzie się pani podziewała, gdy opętana Rose haratała wszystkich nożem. - wysyczała przez zaciśnięte zęby. Wściekłość ogarnęła ciało nauczycielki tak szybko jak silny narkotyk wnikający do wrażliwego organizmu.
- A teraz pani wybaczy, ale są ważniejsze sprawy wymagające natychmiastowej interwencji. Aktualnie mamy jedne dziecko, które najprawdopodobniej będzie potrzebowało egzorcyzmów. A tym momencie jedynie co tu wicedyrektora zrobiła, to zablokowała drogę do potrzebujących. Przepraszam. - odsunęła Fireness i udała się do łóżka szczelnie zakrytego parawanem.
- Przynieście pasy. Trzeba będzie ją przypiąć, bo w agonii kogoś jeszcze zatłucze. - warknęła do McLerry. Spojrzała na Noah błagalnym wzrokiem.
Ja zrobię swoje, ale Ty przynajmniej wszystko jej na spokojnie wytłumacz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 19:27, 16 Gru 2012    Temat postu:

- Mikey, przepraszam, za szybko. Tak, Claire to drugie imię Lizzie. Daj sobie trochę czasu - wyszeptała, ocierając mu z policzka łzę. Dziwiła się, że sama jeszcze nie wybuchła płaczem. Potem podeszła do niej McAdams i mocno ją przytuliła. Zacisnęla zęby, powstrzymując szloch. Ale była wdzięczna tej kobiecie za wsparcie.
W jednym momencie podbiegła do niej Tab, a w następnym Lizzie wypadła z gabinetu. Anne nie wiedziała, co robić. Zostawić Mikey'a? Czy przyjaciółkę?
- Chcesz pomóc?
Dziewczyna energicznie kiwnęła głową.
- Biegnij za nią, jeśli możesz i przyprowadź ją tu. Albo zostań z nimi. Jak wolisz - odezwała się wykończona szatynka. To ją przerastało, a kiedy poziom adrenaliny we krwii zaczął się obniżać, dziewczyna coraz bardziej zapadała się w otchłań paniki. Spojrzała wielkimi oczami na koleżankę. Też sporo przeszła. Jak my wszyscy. Ale Mikes wspominał coś, że Liz ma wadę serca. Może jej się coś stać. Nie wybaczę sobie tego.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Nie 19:29, 16 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 19:36, 16 Gru 2012    Temat postu:

Tab zanotowała kątem oka wybiegającą Liz.
Również pani McAdams pojawiła się w gabinecie.
- Nie było profesora...- powiedziała w jej kierunku, ale kobieta nawet nie zwróciła na to uwagi.
Odwróciła się do zamyślonej Anne i czekała na odpowiedź. Jednym uchem zarejestrowała uszczypliwe komentarze Quinn, skierowane w stronę dyrektorki.
Igrasz z ogniem Quinn... chyba to lubisz... - zaśmiała się w duchu.
Ciemnowłosa dziewczyna napomknęła, że ktoś musi pobiec za Lizzie.
- Dobrze, przyprowadzę ją. - powiedziała, posyłając ciepły uśmiech koleżance.

Do klifu wilka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 19:44, 16 Gru 2012    Temat postu:

Tab posłała jej ciepły uśmiech i wyszła. Anne siedziała chwilę, wpatrując się w ścianę. Poderwała się na równe nogi. Nie mogę jej zostawić. Zrobi sobie coś!
- Mikey, muszę na chwilę wyjść, ale zaraz będę z powrotem. Czekaj tu na mnie.
Jakby mógł się ruszyć, idiotko. Pocałowała go delikatnie i wybiegła z gabinetu, mając nadzieję, że trafi we właściwe miejsce. Gdzie uciekła Liz, kiedy płakała za Frankiem? Anne, myśl, wysil się trochę. Gdzie to było?! Klif! Mam! Tylko którędy... Jest zimno... Nieważne!
Na klif wilka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 20:06, 16 Gru 2012    Temat postu:

Biedna Rose widziała wszystko jak przez mgłę. Szkarłatna ciecz spływała po szpitalnym łóżku, plamiąc wszystkich dookoła. Dziewczę nie wiedziało czy to jest jeszcze jej krew, czy kogoś innego. Zacisnęła lekko palce na metalowej ramie łóżka, przyglądając się z lekkim otępieniem na ludzi krzątających się przy jej ciele.
Niepotrzebnie żyję. Czuję na sobie krew innych; ona mnie parzy i odrzuca...
- Panie Black, czemu przeżyłam? To niesprawiedliwe. Sprawienie tyle cierpienia ludziom jest gorsze od śmierci. Proszę, zabijcie mnie.
Wzrokiem przepełnionym goryczą i smutkiem zaglądała w każde zakamarki duszy Noah. W końcu poddając się, przeniosła spojrzenie na śnieżnobiały sufit.
- Zabijcie mnie, zabijcie mnie.... ZABIJCIE MNIE! - wyła z boleści. Fizycznej, czy psychicznej? Tego nie wie nikt.
- What if the find us?
they're not looking anyway...
Evelyn, Evelyn
why do we bother to stay?
why are you running away?
don't you feel like severing?
everything's just come together at last...
it's broken, I don't want to play!
fill my glass!
let's drink a toast!
this is our birthday...
so, why are we weeping?


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Nie 20:41, 16 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Nie 20:59, 16 Gru 2012    Temat postu:

Z Klifu Wilka
Usiadły przy dwóch łóżkach. Lizzie koło Franka, a Anne koło Mikey'a, który zdążył zapaść w sen. Pogładziła go po policzku, zauważając kilka niewyschniętych jeszcze łez. Wolała nie myśleć, co przeżywał. Ile jeszcze razy będę myślała, że wszystko się układa, żeby potem zaczęło się walić? Ile razy będą w stanie to przetrwać? Skoro Lizzie znalazła się na granicy wytrzymałości... Skoro z trudem zawróciła, kiedy to stanie się ze mną? A może już się dzieje? Nie mogę tu zostać. Wrócę. Ale potem.
- Dasz sobie radę? - zapytała rudej. Tamta skinęła głową. Anne podeszła do niej i mocno uściskała. - Dzielna dziewczynka. Przetrwamy. Zaraz wracam - wyszeptała do dziewczyny i ponownie skierowała się do drzwi.
Na balkon
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 21:23, 16 Gru 2012    Temat postu:

Z klifu wilka
Lizzie, dasz radę. Musisz. Dla Franka. Będzie cie potrzebował. Teraz cię potrzebuje. I dla Mikes'a też. Dla Anne. Dla Arthura i rodziców... Usiadła przy łóżku szatyna. Anne wyszła. Lizzie wstała i podeszła do Mikes'a. Pogłaskała chłopaka po głowie i wróciła do Franka. To był bardzo długi i bardzo męczący dzień. Położyła dłoń chłopaka na swoim policzku. Oparła głowę o poduszkę, a jej rude pasma rozsypały się, łącząc się w mozaikę z ciemnymi włosami ukochanego. Wbiła spojrzenie szarych tęczówek w zamknięte blade powieki chłopaka.
- Kocham cię. Zawsze będę z tobą. A jeśli twoje serce przestanie bić, pójdę za tobą. Świat bez ciebie, życie bez ciebie nie ma sensu - wyszeptała. Zacisnęła palce na dłoni chłopaka. Po chwili zapadła w płytki sen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noah Black
Somewhere between dirty and clean
Somewhere between dirty and clean


Dołączył: 01 Paź 2012
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Nie 23:04, 16 Gru 2012    Temat postu:

Noah znów nie do końca wiedział, co właściwie dzieje się w pomieszczeniu. Anne, Lizzie, Frank i Mikes byli już co prawda pod kontrolą, ale Rose nadal potrzebowała pomocy. Luiza i Quinn uwijały się przy niej jak mogły, pozostawiając nieco zdezorientowanego nauczyciela samemu sobie. A Noah, mimo że chciał pomóc, nie do końca wiedział jak. Widząc niespecjalnie zachęcające miny dwóch kobiet, bał się chociażby odezwać.
W gabinecie tymczasem zrobiło się jeszcze bardziej tłoczno - o ile to w ogóle było możliwe. Już sam głos Abigail wywołał u niego dreszcze. Dopiero wtedy przypomniał sobie, że wicedyrektorka wciąż nie zdawała sobie sprawy z masakry, która właśnie miała miejsce w jej szkole. A on nie miał najmniejszej ochoty być tym, który ją o tym uświadomi - nawet biorąc pod uwagę błagalne spojrzenie, jakie rzuciła w jego kierunku Quinn. Korzystając więc z powstałego zamieszania, wycofał się cicho w stronę wyjścia z pomieszczenia. Kobiety, które w nim pozostały i tak miały znacznie większą wiedzę medyczną od niego, dlatego był pewien, że zostawia przewodniczkę w dobrych rękach. Lękał się trochę co prawda co się stanie, gdy Abigail straci cierpliwość i zacznie krzyczeć, ale miał nadzieję, że wstrzyma się z tym do rozmowy w jakimś bardziej odpowiednim pokoju. Dlatego przechodząc obok niej szepnął tylko: Porozmawiamy później, i opuścił gabinet, rzucając jeszcze jedno spojrzenie w stronę reszty uczniów.
Była jeszcze jedna sprawa, którą musiał dzisiaj się zająć.

Do: pokój 6.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pon 20:26, 17 Gru 2012    Temat postu:

Z balkonu
Weszła do pomieszczenie zauważając, że Lizzie i Mikey śpią. Nic dziwnego, było już późno. A mijał wyjątkowo długi dzień. Wzięła z rogu sali koc i szczelnie się nim otuliła. Usiadła na krzesełki obok łóżka okularnika, łapiąc go za rękę. Tu jest moje miejsce. Kocham cię. Zawsze będę. Nie wiem, skąd, ale to wiem. Głupie? Naiwne? Nie myślę racjonalnie, nia panuję nad sobą. Jutro będzie lepiej. Musi, prawda? Krzyk i uścisk Paula przyniosły szatynce ulgę. Jej serce zwolniło, a oddech trochę się ustabilizował. Poczuła zaciskające się na swojej dłoni palce. Spojrzała na szatyna. Nie obudził się. Oparła głowę na ich złączonych rękach, czując spływające po policzku łzy. Dobrze, nie uspokoiła się całkowicie. Nadal miała masę problemów. Ale wierzyła, że wszystko się ułoży.
***
Otworzyła oczy i rozejrzała się po pomieszczeniu. Bez zmian. Przeciągnęła się, czując każdy mięsień. Bolało ją dosłownie wszystko, poprzedniego dnia nie czuła rwania w rękach i nogach. Wysiłek. Postanowiła nie wstawać. Poprawiła koc i wpatrzyła się w piękny widok za oknem. Wolała nie myśleć o tym, że za parawanem leżała poturbowana Rose. Czekała, aż okularnik się obudzi. Albo Lizzie. Potrzebowała bliskości innych, rozpaczliwie i niemal jak powietrza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 21:03, 17 Gru 2012    Temat postu:

Budziła się w nocy kilkakrotnie. Nawiedzały ją koszmary. Dopiero bladym świtem zapadła w drzemkę. Obudziła się, czując koszmarne niewyspanie i ból w karku. Spanie na wpół siedząco nie było zbyt dobrym pomysłem, ale ważniejszy był dla niej Frank i niż jej plecy. Wyprostowała się, zamrugała i przeciągnęła. Obok łózka Mikes'a siedziała Anne. Zaszłą zamyśloną dziewczynę od tyłu i objęła jej szyję ramionami. Liz, całe szczęście, że już z tobą lepiej. Taka załamana ty to jak nie ty.
- Cześć. Jak się czujesz?


Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Pon 21:15, 17 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pon 21:10, 17 Gru 2012    Temat postu:

- Jak się czujesz? - Poczuła obejmujące ją ramiona i usłyszała głos Lizzie.
Jak się czuję? Zagubiona, przestraszona... Ale jest...
- Lepiej niż wczoraj, ale nie idealnie. Wiesz, wrzeszczenie i płacz często pomaga - zaśmiała się szatynka. Nie chciała dodatkowo martwić rudej, ale też nie miała zamiaru kłamać. Przyjaźniły się.
- A jak z tobą? Bo, słowo daję, ściąganie ludzi z urwiska nie należy do moich ulubionych zajęć - powiedziała zanim ugryzła się w język. Anne, dlaczego masz tak niewyparzoną gębę? Bo spałam trzy godziny z przerwami? Bo wczoraj prawie umarłam? Może dlatego. Odwróciła się, patrząc rudej w oczy. Wyglądała lepiej niż poprzedniego dnia. Ale nie wspaniale. Za to wygląd szatynki był raczej obrazem nędzy i rozpaczy. Lekko czerwone oczy, blada skóra i splątane włosy. Nie wspominając o plamach krwi Rose, swojej i Mikey'a na sukience. Powinna iść się przebrać, zjeść coś, żyć. Za chwilę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pon 21:34, 17 Gru 2012    Temat postu:

Lekko się zmieszała.
- Lepiej. Uwierz, stanie nad przepaścią też nie jest moim ulubionym zajęciem.
Popatrzyła na przyjaciółkę i na siebie. Obie wyglądały mizernie, jednak Liz chyba spała chociaż godzinę dłużej.
- Chodź, odświeżymy się. Oni jeszcze będą spać - jej spojrzenie posmutniało, gdy jej wzrok padł na Frank. Tak, on zdecydowanie będzie spać... - Siedząc tu i strasząc wyglądem im nie pomożemy. Chodź - pomogła szatynce wstać i pociągnęła ją do wyjścia.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pon 21:48, 17 Gru 2012    Temat postu:

Musiała niemal siłą wyciągać Anne z gabinetu. Bała się, że coś się stanie, jeśli zostawią ich samych. Że... Wolała o tym nie myśleć. Pocałowała okularnika w czoło, starając się go nie obudzić. Miała wyrzuty sumienia z powodu tego, co stało się w nocy na balkonie. Była roztrzęsiona, ale czy to tłumaczyłi jej zachowanie? Nie chciała zadręczać Liz przyziemnymi sprawami. Zasmucić, rozczarować... Wystarczyło, że rozczarowała siebie. Złożyła koc w kostkę, czując ogarniający ją chłód i odkrywając tym samym nowe plamy krwi.
- Masz rację, nic tu po nas.
Do pokoju 100
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Pozostałe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 7 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin