Forum Windhill High School Strona Główna

Pokój [100]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla dziewcząt
Autor Wiadomość
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pią 16:51, 28 Gru 2012    Temat postu:

- Straciliśmy połączenie. Nie możemy się już porozumiewać myślami. On po prostu mnie nie słyszy - powiedziała niewyraźnie spod poduszki. Anne... Anne po prostu nie wiedziała, co mogłaby odpowiedzieć przyjaciółce, żeby nie pogłębić jej smutku. Naprawdę tego nie chciała. Przysiadła na brzegu łóżka, wpatrując się w miejsce, w którym powinna znajdować się twarz rudej.
- Może to odwracalne. Tak samo jak pamięć, przecież wraca. Powoli, ale jednak. Poza tym... Rozumiem, że jesteś z nim bardzo związana, ale dacie sobie radę i bez tego. On nadal cię kocha, Liz. Ma luki w pamięci, ale wciąż jesteście rodzeństwem. Tego nic nie zmieni, nawet najgorszy wypadek, pamiętaj. I możesz porozmawiać jeszcze z McAdams, może ona będzie coś wiedziała. Wydaje się w porządku i zawsze jest gotowa do pomocy.
Nie wiedziała, dlaczego pomyślała akurat o nauczycielce pojedynków. Może z powodu tego, jaka opiekuńcza była w stosunku do przerażonej Anne? Praktycznie jej nie znała, ale widziała ją już umierającą (i całującą nauczyciela, tak na marginesie), zdeterminowaną i gotową do działania.
Przymknęła powieki, intensywnie myśląc nad tym, co mogło spowodować utratę połączenia między rodzeństwem, ale do głowy przychodził jej tylko uraz, jakiego doznał okularnik. W końcu stracił przytomność na jakiś czas, a potem miał utrudniony kontakt z kimkolwiek.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 13:08, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 17:00, 28 Gru 2012    Temat postu:

- Bez Mikes'a nie umiem normalnie funkcjonować. Tak jak bez Franka...
Zamilkła. Co miała powiedzieć? Że Mikey był dla niej zawsze najważniejszy? Że od zawsze wszystko robili razem? Że teraz, gdy jej nie pamiętał, to nie było to samo? Że czegoś brakowało? Frank nie mógł jej teraz pomóc, a tylko on by potrafił. Tylko w jego ramionach odnajdywała spokój, gdy wokół walił się świat. Był przy niej, gdy to Mikes był w śpiączce. Teraz sytuacja była odwrotna - to Frank leżał nieruchomo, nie mogąc się odezwać, nie mogąc się poruszyć. Ale teraz Mikey nie pamięta. Pozostawało jedynie wierzyć, że sobie przypomni. że wróci ich więź. Anne miała rację, że zawsze będą rodzeństwem, że tego nic nie zmieni. Ale to było coś innego. To było coś więcej, coś, co łączyło ich nierozerwalną więzią. Mikey znał ją lepiej niż ona sama, i odwrotnie. Czy przetrwają to? Czy ich więź wytrzyma? Nic nie było teraz łatwe. Trwała wojna. O wspomnienia, uczucia, przyjaźń, miłość. Więzi, które mogły uratować, ale i zniszczyć. Wojna o samych siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pią 18:19, 28 Gru 2012    Temat postu:

Patrzyła, jak przyjaciółka toczy bitwę ze sobą, ze swoimi uczuciami... Ułożyła się obok, pragnąc jej jakoś pomoc, podtrzymać ja na duchu. Sprawić, by poczuła się lepiej. Naprawdę traktowała tę dziewczynę jak siostrę. Ona i Mikes byli jej najbliższą, najprawdziwszą rodziną, jaką kiedykolwiek miała. I właściwie jedyną. Matka nie dawała znaku życia, a Lawrence zniknął tak szybko jak się pojawił. Czasem zastanawiała się, czy płakałaby po śmierci któregokolwiek. Kochała mamę, ale czasem wydawała się tak odległa, że niemal nie do uchwycenia. Zimna i pozbawiona uczuć. Co ją taką uczyniło? Na przysłanych zdjęciach promieniała, wyglądała jak szczęśliwa i spełniona kobieta.
- Wszytko będzie dobrze. Przetrwacie to, a potem be szczęśliwi jak nigdy. Naprawdę w to wierzę - wyszeptała, gładząc rude włosy, wystające spod poduszki. Żadna więcej się nie odezwała. Anne pogrążyła się w rozmyślaniach. Widziała twarz Rosalie Emerson. Uśmiechniętą, wtulającą się z Jonathana Lawrence'a. A potem to oblicze gasło, zastąpione zimnymi tęczówkami i pokerową twarzą. Ten widok nie opuścił szatynki. Zasnęła, ale nie spała spokojnie.
***
Obudziła się wcześnie, zanim jeszcze wzeszło słońce, ale nie udało jej się ponownie zamknąć oczu. Delikatnie zsunęła się z łóżka Lizzie i podreptała cicho do łazienki. Wzięła długi, gorący prysznic, dopiero potem orientując się, że nie ma ubrań na zmianę. Zawinęła się ciasno ręcznikiem i weszła do swojej sypialni. Mikes nadal spał na kanapie. Na szczęście. Wygrzebała z szafy granatową, plisowaną spódniczkę i kremową bluzkę z rękawem trzy czwarte. Narzuciła jeszcze na plecy sweter i kompletnie ubrana i rozbudzona zdjęła z półki aparat i usiadła na parapecie, fotografując przepiękny wschód słońca. Dlaczego nie mogę spać? Nie, dlaczego nie mogę spać bez Mikes'a. Powinnam tak zapytać. Odłożyła sprzęt na miejsce niemal z namaszczeniem i wyciągnęła z torby stary odtwarzacz MP4 z porysowanym od upadku z siedmiometrowego drzewa ekranem. Jeden, jedyny raz Anne wspięła się na nie sama, po tamtej pamiętnej nocy. Chciała zebrać myśli, pobyć chwilę w odosobnieniu i przypomnieć sobie cokolwiek. Obiecała sobie wtedy, że się więcej nie upije, ale w Windhill złamała dane sobie słowo. Miała nadzieję, że pierwszy i ostatni raz.
Założyła słuchawki na uszy, oparła czoło o zimną szybę i zamknęła oczy. Po raz kolejny straciła poczucie czasu, zatracając się w wypełniającej jej umysł melodii.

Make mama stop cryin, cuz I need you around
My mama she loves you, no matter what she says
its true
I know that she hurts you, but remember I love
you, too


Po policzkach dziewczyny zaczęły płynąć niekontrolowanie łzy. Nie wiedziała, dlaczego właściwie płakała. Może przez tekst, piosenkę, której słuchała ostatni raz po kłótni z matką zaledwie tydzień przed wyjazdem? Czasem nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo brakowało jej w niej oparcia. Otarła twarz grzbietem dłoni nie chcąc, by Mikes po przebudzeniu widział, jaka była słaba. A była. Starała się zmienić, ale ten aspekt jej samej siedział tak głęboko, że ciężko było nawet do niego dotrzeć.

Can we work it out? Can we be a family?
I promise I'll be better, Mommy I'll do anything
Can we work it out? Can we be a family?
I promise I'll be better, Daddy please don't
leave


Ojciec. Czy Anne Moonstar miała tatę? Nienawidziła go za sprawą mamy, ale czy słusznie? Nie był ideałem. To wiedziała już po kilku spotkaniach, ale może dałoby się jakoś naprawić ich relacje, zbudować więź. Nie łudź się dziewczyno, w ogóle się nie znacie. Nadal była zła na Lawrence'a. Chwilami chciała po prostu na niego nakrzyczeć za to, jak ją już kilka razy potraktował, począwszy od szlabanu, ale czasem czuła tylko i wyłącznie słaby żal. I współczucie. Nie wiedział o niej. Czy na pewno? Kto nie mówił prawdy? A jeśli oboje coś ukrywali? Nie rozczulaj się nad sobą. Co cię nagle wzięło? Powinnaś się do tego przyzwyczaić. Może nie potrafię. W domu też tak miała. Czasem po prostu zamykała się w pokoju i płakała w poduszkę przez poczucie niesprawiedliwości, albo panujący w domu chłód. Zakopywała się pod kołdrę ze słuchawkami na uszach, książką albo plikiem kartek i długopisem. Anne, weź się w garść! Nie masz powodu do rozpaczania! Twoi przyjaciele są w o wiele gorszym stanie i sytuacji, powinnaś ich wspierać! Śpią. Nie widzą mnie. Chociaż tak naprawdę jestem samolubna. Chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił. Otworzyła oczy, pokój był już oświetlony światłem słonecznym. Piosenka się skończyła, kolejna także. Wyczerpała się też bateria. Zwinęła słuchawki wokół odtwarzacza i odłożyła go do szuflady obok. Odwróciła głowę w kierunku pokoju. Patrz, Mikey się obudził. A ty tak pięknie zapłakana, egoistko.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 13:13, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Sob 14:06, 29 Gru 2012    Temat postu:

Zaspanym wzrokiem rozejrzała się po pokoju. Była sama, Anne już wyszła, a Christelle już dawno nie widziała. Mam nadzieję, że nic jej się nie stało. Wstała i przeciągnęła się. Wyjęła z szafy szare rurki, zółtą koszulkę i granatowy sweter i z tym wszystkim pod ręką powędrowała do łazienki. Wzięła prysznic, przebrała się i wysuszyła włosy. Podciągnęła rękawy swetra, odpięła ekspres, bo było jej za ciepło w zapiętym i wyszła wolnym krokiem z łazienki. Zajrzała do sypialni szatynki. Zobaczywszy zapłakaną dziewczynę i idącego w jej kierunku okularnika, wycofała się. Cicho zamknęła za sobą drzwi. Wyszła i zbiegła po schodach.
Do gabinetu pielęgniarki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 14:08, 29 Gru 2012    Temat postu:

Otworzył oczy i zamrugał. Bolała go szyja. Tak się ma, jak się zasypia na kanapie, zamiast normalnie iść spać w łóżku. A jak Liz spała na schodach to było dobrze? Liz to ewenement na skalę światową, ona może spać wszędzie, dobrze wiesz. Podniósł się i przetarł oczy. Dostrzegł siedzącą na parapecie Anne. Płakała. Podszedł do szatynki i objął ją ramieniem. Mocno do siebie przytulił. Nigdy nie wiem, co powiedzieć, gdy dziewczyna płacze. Ale i tak pocieszanie idzie ci nieźle, wiesz? Tak? Dzięki. No, lepiej od Arthura. Taak, ty to potrafisz naprawdę dobić człowieka. Ale myślę też, że lepiej się wypłakać, niż dusić to wszystko w sobie. Patrz, to ty potrafisz mądrze mówić? Och, przymknij się. Zaczął cicho nucić:
- When the lights go out
Will you take me with you?
And carry all this broken bone
Through six years down in crowded rooms
And highways I call home
Is something I can't know till now
Til you pick me off the ground
With brick in hand, your lip gloss smile
Your scraped-up knees and

If you stay
I would even wait all night
Or until my heart explodes
How long?
Until we find our way
In the dark and out of harm
You can runaway with me
Anytime you want

Terrified of what I'd be
As kid from what I've seen
Every single day when people try
And put the pieces back together
Just to smash them down
Turn my headphones up real loud
Don't think I need them now
'Cause you stop the noise and

If you stay
I would even wait all night
Or until my heart explodes
How long?
Until we find our way
In the dark and out of harm
You can runaway with me
Anytime you want
Well anytime you want
Well anytime you want

Don't walk away

'Cause if you stay
I would even wait all night
Well or until my heart explodes
How long?
Until we find our way
In the dark and out of harm
You can runaway with me
And you can write it on your arm
You can runaway with me
Anytime you want

Nie wiedział, że Liz w tym momencie śpiewa to samo Frankowi.
- Co się stało? - zapytał cicho.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 14:37, 29 Gru 2012    Temat postu:

Wtuliła się w tors chłopaka i wsłuchując się w słowa piosenki. W jakiś sposób ją uspokoił, z resztą jak zawsze.
- Co się stało? - zapytał po chwili.
Właśnie, Anne. Rozkleiłaś się, rozczuliłaś nad sobą. Dlaczego?
- Właściwie to nic. Myślałam... Myślałam o mamie tacie. Dlaczego oboje mnie nie kochają. Ale nie powinnam płakać. Przepraszam, nie chciałam, żebyś na to patrzył - odpowiedziała, ocierając mokre od łez oczy. Zsunęła się z parapetu i mocniej przytuliła chłopaka. Wciągnęła do płuc jego zapach, tak znajomy i dodający otuchy. Zacisnęła na chwilę powieki i postarała się wyrównać oddech. Udało się. Zapanowała nad sobą.
Ale nie sama. Sama nie umiesz nawet żyć.
Żyłam sama przez szesnaście lat.

- Mniejsza o mnie, czasem ryczę bez większego powodu. Jak się czujesz? - powiedziała, spoglądając na Mikey'a z dołu. Na obcasach była od niego niższa, więc teraz czuła się naprawdę malutka. Jak przy wszystkich. Jesteś kurduplem, przyjmijże to wreszcie do wiadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 14:44, 29 Gru 2012    Temat postu:

- W porządku. Przypominam sobie coraz więcej szczegółów związanych z Liz. I chyba przyśniła mi się Nathalie.
Mała, ruda, śliczna dziewczyna. Skądś znana, choć nie wiadomo skąd. To musiała być ona.
- Ale zauważyłem wczoraj w jadalni, że Liz się czymś niepokoiła. Nie pytałem... O co chodziło? Coś się stało? Coś z Frankiem?
Była przestraszona. To było widoczne tylko przez ułamek sekundy, ale zauważyłem.
Ona nigdy nie potrafiła ukrywać przed tobą uczuć. To dobrze rokuje, że nadal potrafisz ją wyczuć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 17:24, 29 Gru 2012    Temat postu:

Przypomina sobie. To dobrze, może niedługo usłyszy Lizzie. Anne rozważała przez chwilę, czy powiedzieć Mikes'owi prawdę, ale ta decyzja nie należała chyba do niej. Powinni ze sobą rozmawiać niezależnie od wszystkiego.
- Nie, nie chodzino Franka. Najlepiej będzie jak sam zapytasz - odpowiedziała, kładąc mu rękę na klatce piersiowej. Czuła pod palcami przyspieszone bicie serca. Dlaczego? Przez ciebie, głupia. Nie wpadłaś na to wcześniej? Przysunęła się najbliżej jak tylko mogła i stanęła na palcach, by sięgnąć do ust chłopaka. Nie chciała, żeby się czymkolwiek martwił, a wierzyła, że jest w stanie, przynajmniej częściowo, odciągnąć go od dręczących myśli. Właściwie czuła się prawie jak dawniej, zanim tak strasznie namieszała, jakby nic się między nimi nie zmieniło. Nie, coś uległo zmianie. Kochała go bardziej niż myślała i przekonała się, jak trudne było życie bez niego, choć rozłąka trwała zaledwie dwadzieścia cztery godziny. Zarzuciła mu ręce na szyję, zapominając o bożym świecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 20:09, 29 Gru 2012    Temat postu:

Mocno objął szatynkę w pasie, unosząc ją kilkanaście centymetrów nad podłogę. Nikt nie potrafił tak zakręcić mu w głowie, jak ona - ta niepozorna, cicha dziewczyna, która zawojowała cały jego świat. Z trudem oderwał się od jej ust. Posłał dziewczynie szeroki uśmiech i posadził ją na parapecie. Sam usiadł naprzeciwko i wziął Anne za rękę.
- Tak właściwie, kiedy masz urodziny?
Masz niesamowity zapłon, nie ma co. Dlaczego zawsze zadajesz podstawowe pytania na końcu?
Taki mój urok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 20:28, 29 Gru 2012    Temat postu:

- Tak właściwie, kiedy masz urodziny? - zapytał, zupełnie ją zaskakując. Zmarszczyła brwi.
Urodziny? A po co mu to wiedzieć?
Bo jesteście razem, to się powinno wiedzieć.

- Pierwszego stycznia - odpowiedziała, ściskając jego dłoń. Nie odezwał się. Dziewczyna przygryzła dolną wargę, głęboko się nad czymś zastanawiając. Sama do końca nie wiedziała nad czym. Zarzuciła chłopakowi ręce na szyję i obdarzyła go długim, namiętnym pocałunkiem. Wstała i usiadła mu na kolanach, rozkoszując się jego bliskością. Nie zorientowała się, kiedy wylądowali na kanapie, całując się coraz śmielej. Anne, co ty robisz?! Momentalnie stężała i zamknęła oczy, przypominając sobie tamten dzień. Kiedy obudziła się rano, żałując każdej minuty poprzedniej nocy.
- Przepraszam, Mikes - szepnęła, siadając na podłodze i opierając się plecami o kanapę. Jej policzki płonęly ze wstydu. Co ty sobie myślisz, dziewczyno? Ludzi nie można traktować jak zabawek. W jednej chwili chcesz się z nim przespać, a sekundę później zmiana?
- Przepraszam - dodała, kryjąc twarz w drżących dłoniach.


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 20:37, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 20:44, 29 Gru 2012    Temat postu:

- Pierwszego stycznia.
To tak jak Frank. Nie zdążył powiedzieć tego na głos, bo szatynka zamknęła mu usta pocałunkiem. Jego ruchy wyprzedzały myśli, a te ostatnie krążyły wokół szczupłej sylwetki dziewczyny w jego ramionach. Wylądowali na kanapie. Cały świat zniknął, byli tylko oni; Mikes'a kompletnie nie obchodziło, że drzwi są otwarte, Liz może wrócić w każdym momencie albo może wpaść tu niemal każdy. Teraz nie obchodziło go nic oprócz Anne. Nagle dziewczyna zesztywniała i wymknęła się z jego objęć. Usiadła na podłodze. Mikey ostrożnie usiadł obok niej. Schowała twarz w dłoniach.
- Co się stało? Zrobiłem coś nie tak? Powiedz, proszę... O co chodzi? - zapytał drżącym głosem. Patrzenie na cierpienie dziewczyny sprawiało mu niemal fizyczny ból. Nie chcę, żeby była smutna...


Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Sob 20:46, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 21:11, 29 Gru 2012    Temat postu:

- Nie, nie, to nie twoja wina. To zawsze jest moja wina. Ja... Ja po prostu nie mogę, czasem, w najmniej odpowiednich momentach przypominakm sobie, a raczej ledwo pamiętam jedną noc i... - pokręciq głową, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. To mój chłopak, mogę mu powiedzieć wszystko. Zrozumie. Zrozumie nawet, jeśli to nielogiczne i chore. Powoli zdjęła dłonie z twarzy i położyła je na swoich kolanach.
- W zeszłym roku w wakacje nowi znajomi zaprosili mnie na imprezę, a ja nie chciałam dłużej być cieniem. Chciałam stać się Anne, a nie dziewczyną widywaną na korytarzu w liceum. Pojechałam do domu za miastem. Wiesz, jak wyglądają imprezy nastolatków. A imprezy bogatych i rozpieszczonych są jeszcze gorsze. Dostosowałam się. Pod koniec byłam tak pijana, że nie prawie nie kontaktowałam. A rano obudziłam się w łóżku z niemal obcym facetem z ostatniej klasy. Bradley Harrison. Do jego rodziców należał dom. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo tego żałuję. Obiecałam sobie wtedy, że już nigdy nie stracę nad sobą panowania i nie będę robiła tego, co inni. Nie tędy droga. Wolałabym pamiętać swój pierwszy raz. - Zarumieniła się jeszcze bardziej, czując przy tym gorąco na policzkach. Obrazy przelatywały przez głowę dziewczyny. Te dawne i te bliższe.
- I złamałam słowo, kilka dni temu byłam tak wściekła na siebie... Znalazłam w spiżarni wino i trochę przesadziłam, uderzyłam Paula i czułam się jeszcze gorzej. A teraz boję się, co możesz sobie o mnie pomyśleć.
Zacinęła dłonie na kolanach, wbijąc paznokcie w skórę i zostawiając na niej czerwone ślady. Wiesz Annie... Ty to masz jednak głupie problemy. Zrozum to wreszcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 21:26, 29 Gru 2012    Temat postu:

Starał się nie okazywać zdziwienia, które nim zawładnęło. Nie potrafił zapanowac jedynie nad źrenicami, które rozwarły się szeroko. Jego uczucia zmieniały się w trakcie monologu szatynki. Gdy skończyła mówić, czuł tylko współczucie i pragnienie, by już zawsze była szczęśliwa. By już nigdy nie cierpiała, nie płakała, nie była smutna. Przygarnął ją do siebie.
- Kocham cię.
Przywaliła Paulowi. To chyba po tym, jak powiedziałeś jej, żeby wyszła. Wtedy, w gabinecie, pamiętasz? Tak, ale chcę zapomnieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Sob 21:41, 29 Gru 2012    Temat postu:

Doznała szoku, kiedy ją do siebie przytulił.
- Kocham cię - wyszeptał tuż przy jej uchu. Odwzajemniła uścisk, dziękując Bogu za tak wspaniałego człowieka obok siebie. Wiedziała, że mogła mu ufać. I ufała, czuła się bezpiecznie w jego ramionach.
- Nie jesteś zły? - zapytała, wplątując palce w jego, jak zwykle uroczo rozczochrane włosy. Dlaczego związał się akurat z nią, a nie z inną, ciekawszą dziewczyną, która nie wpada co chwila w histerię? Humorzasta, niezrównoważona psychicznie, nudna. Taka jesteś.
- Co ty we mnie widzisz? - wypowiedziała swoje myśli na głos. Znowu. Kiedy się tego oduczę? Nigdy, nie łudź się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Sob 21:58, 29 Gru 2012    Temat postu:

- Oczywiście, że nie jestem zły. Dlaczego miałbym być?
- Co ty we mnie widzisz?
Spojrzał Anne w oczy z rozbawieniem wymieszanym z niedowierzaniem. Skąd takie pytanie? To dziewczyna, Mikey. I tak tego nie zrozumiesz.
- Drobną, niezdarną, piękną dziewczynę z wielkim sercem i niesamowitym wnętrzem. To tak w skrócie. Mógłbym mówić i mówić, ale zanudziłbym cię na amen.
Pocałował szatynkę w czoło.
- Jesteś po prostu moją Anne. Tą, która zawróciła mi w głowie, tą, w której się zakochałem. I proszę, nie zmieniaj się. Nigdy.
Tym razem pocałował dziewczynę w usta, przytulając ją mocno. Wstał i pomógł podnieść się szatynce.
- Idziemy na spacer?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Sypialnie dla dziewcząt Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34, 35  Następny
Strona 32 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin