Forum Windhill High School Strona Główna

Dziedziniec przed szkołą
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Dziedzińce
Autor Wiadomość
Verona Harthengoll
To be or not to be
To be or not to be


Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z XV-wiecznej angielskiej wioski
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 18:26, 28 Paź 2012    Temat postu:

Tak, Abigail, to było umówione.
To git - Ab.

Verona jeszcze przez chwilę stała na dziedzińcu szkolnym. Xavier już dawno poszedł, równie jak ona wzburzony szalonym pomysłem Northwolf. Rozmowa z nim pozwoliła trochę ulżyć Veronie. Kobieta bezmyślnie przemierzała teren dziedzińca nie zaprzątając sobie głowy upominaniem wrzeszczących uczniów.
Może trochę przesadziłam z tą reprymendą...
Czarownica dostrzegła rosnący przy murze sokoli słonecznik, który ktoś podeptał. Nie mając już siły na irytację z tego powodu, podniosła szczątki rośliny i wsadziła je do kieszeni.
Wysuszę jego łodygę i nada się do eliksirów.
Verona postanowiła wrócić już do gabinetu. Stukając obcasami trzewików, zawróciła.

Do gabinetu V.H.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 19:40, 28 Paź 2012    Temat postu:

Z:Gabinet dyrekcji
Francesca na dłuższą chwilę zatrzymała się na dziedzińcu. Była zmęczona. Potrzebowała wziąć głęboki wdech. Będzie miło porozmawiać z rodzicami. Być może Abigail pozwoli jej wyjechać na jeden dzień do rodziców, do Włoch. Kontynuowała spacer wolnym krokiem.
Po około dwudziestu minutach marszu, musiała iść do swojego domku... W sumie tylko po to, aby iść na kolejną przechadzkę. Bez sensu. Ta szkoła jest jej tak obca! Ani razu nie była w pokoju kominkowym. Tak. Definitywnie to miejsce zostało powołane na jej następny cel wędrówki.
Do:Pokój kominkowy


Ostatnio zmieniony przez Francesca Northwolf dnia Pon 20:49, 29 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe Farewell
Początkujący


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 16:39, 30 Paź 2012    Temat postu:

Z parkingu
Chloe przez całą drogę myślała o nowej szkole. Bała się, lecz również bardzo cieszyła. Wreszcie mogła odpocząć od swojego wiecznie nieobecnego ojca oraz dziecinnych znajomych.
Dziewczyna stanęła na przeciwko dużej bramy i zacisnęła mimowolnie usta. Powolnym ruchem dotknęła zimnej, metalowej klamki i nacisnęła ją.
To co zobaczyła zaskoczyło ją bardzo. Niesamowite...
Wciąż nie mogąc się otrząsnąć weszła do środka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 17:52, 30 Paź 2012    Temat postu:

Z pokoju nr. [13]
Blondynka otworzyła masywne drzwi i wyszła przed szkołę. Owionął ją chłodny wiatr. Otuliła się szczelniej kurtką i ruszyła przed siebie. Stanęła w miejscu, w którym zaledwie wczoraj stała z wielką walizką i masą obaw dotyczących nauki w tej szkole. Wszystkie obawy jeszcze nie minęły, ale nie czuła się tak strasznie jak wczoraj. Jej lokatorki wydawały się miłe...Innych uczniów jeszcze nie poznała...Ciekawe, czy spotkam kogoś, kogo pokocham...Albo czy ktoś pokocha mnie W Londynie miała chłopaka.Wielkiego osiłka z drużyny sportowej, w którym kochała się większość dziewczyn. Czy ona go kochała?Może kiedyś.Nie po tym, co zrobił. Nie po tym, jak ją skrzywdził...Na myśl o tym zdarzeniu przeszedł ją dreszcz. Usiadła na ławce i wpatrzyła się w piękną fontannę. Czy będę potrafiła komuś zaufać... Postanowiła,że nikt nie dowie się o tym, co spotkało ją w Londynie. Wieczorem, zaraz po jednym z meczy...Łza spłynęła jej po policzku. Bała się, że jeśli komuś o tym powie, znienawidzą ją. Uznają za brudną...Wstała i ruszyła do ogrodów za szkołą. Potrzebowała ciszy, spokoju...
Do ogrodu medytacji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jonathan Lawrence
Life is brutal
Life is brutal


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Magic place
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 19:53, 30 Paź 2012    Temat postu:

Z terenu poza szkołą
Mężczyzna wszedł o poranku na dziedziniec. Miał sobie mocno za złe lekkie spóźnienie. Bywał do siebie krytyczny, a co do opóźnień właśnie najbardziej. Czasami odczuwał za swe wady niechęć do siebie. Na całym placu nie było zbyt wiele osób, ponieważ prawdopodobnie mało kto już wstał. Robił dość śmiałe kroki, albo przynajmniej próbował. Miał na sobie czarne, wojskowe buty, które wydawały się dość stare jak na obuwie. Kontrastował z tym szary płaszcz oraz czarodziejska tiara w tym samym odcieniu. Jonathan uwielbiał ciemniejsze kolory i to właśnie w nich najlepiej się uczył, choć nie gardził też barwniejszym ubiorem. Znów się rozejrzał dookoła - każdy szedł w własną stronę. Chyba już rok szkolny rusza.
Dzięki swojemu niezwykłemu talentowi wiedział to i owo na temat nadchodzącego czasu, ale wolał się stosować do swojej zasady, która mówiła by nie ujawniać przed ludźmi szczegółów przyszłości, zwłaszcza tyczącej się właśnie ich. Już raz popełnił ten błąd i nie chciał go powtarzać. Jak to często powtarzał w myślach:Mam na sobie klątwę, bo życie bez niespodzianek nie jest życiem. Z tej mądrości narodziła się owa zasada by nie nanieść przekleństwa choćby w drobnym stopniu na innych.
Minął fontannę z jednorożcem, lecz najpierw przystanął i się przyjrzał obiektowi. Zawsze mnie zachwycała woda, a najbardziej ta z fontann. Po kilku minutach ocknął się i ruszył dalej. Powoli przekroczył drzwi wejściowe....
Do pokoju kominkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tate Harris
Uczeń stopnia I


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Denver
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Wto 21:19, 30 Paź 2012    Temat postu:

Z parkingu
Stał już jakieś dobre 5 minut patrząc na budynek szkoły, który jego skromnym zdaniem był dość duży. Może nawet za duży. Co ja tutaj w ogóle robię... To był zły pomysł. Poprawił lekko drżącą dłonią swoje bagaże, które trzymał w drugiej ręce. No to szykują się 'zmiany'... pięknie. Westchnął. Miał ochotę uciec stąd jak tylko tu przyjechał, ale przecież tak nie można. I tak przyjechał 'na ostatnią chwilę'. Tak to jest jak odkłada się wszystko na potem, pewnie i tak czegoś zapomniał zabrać ze sobą... Obejrzał się jeszcze dookoła siebie, stwierdzając, że jeśli nie patrzeć to budynek jak i dziedziniec są dość ładne i przyjemnie się prezentują. Jego uwagę przykuła fontanna, jednak nie zatracał dłużej myślami nad tym obiektem. Westchnął podnosząc z ziemi swoją torbę i już po chwili kroczył ścieżką prowadzącą do wejścia od placówki. Przeskoczył szybko niskie schodki i zniknął za drzwiami wejściowymi.
Do pokoju 44
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 23:12, 31 Paź 2012    Temat postu:

Camilla weszła przez bramę na teren szkoły. Przystanęła i porozglądała się dookoła. Szkoła robiła niesamowite wrażenie. Czarnowłosa otworzyła usta z zachwytu. To będzie miejsce, w którym pozostanę przez kilka lat - pomyślała. Przypomniało jej, to o swoim bracie. Cieszyła się, że przez długi czas nie będzie musiała oglądać jego twarzy, jednak w głębi duszy czuła też trochę smutku z powodu rozstania. Nawet, jeśli ich rozmowy były jedną wielką sprzeczką - przywiązała się do niego. Gdy dostała zaproszenie do szkoły informujący o przyjęciu, na początku tylko trochę się zdziwiła, jednak, gdy odczytała słowa zawarte w liście kilka razy i w końcu do niej trafiły o mało nie posikała się ze szczęścia. Gdy brat chciał się dowiedzieć z czego się tak cieszy pomachała mu listem przed nosem krzycząc "Adios! Zmiatam stąd!"
A teraz stała na dziedzińcu i patrzyła na pegaza tak intensywnie jakby zaraz miał się poruszyć i krzyknąć ,,Jesteś idiotką! To tylko sen, a teraz się obudzisz". W końcu ruszyła z miejsca i zaczęła dreptać w stronę drzwi nadal wpatrując się w czubek fontanny. Nagle stanęła przypadkowo na rozwiązanej sznurówce swojego trampka i poleciała twarzą prosto w grunt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Layla Ichigo
Początkujący


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 23:26, 31 Paź 2012    Temat postu:

Layla rozglądała się wszędzie dookoła oglądając nową szkołę i myśląc o wiewiórkach. W pewnym momencie przestała już przyglądać się owemu miejscu do nauki, a jej myśli skierowały się tylko i wyłącznie ku rudym stworzeniom. Idąc dalej dotknęła nogą czegoś miękkiego i upadła prosto na twarz. Obiektem o który się potknęła była czarnowłosa, trochę wkurzona dziewczyna. Przestraszona niebieskowłosa zeszła z niej i z niewiadomego powodu, być może swojego braku odwagi zaczęła uciekać.
do jadalni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 23:54, 31 Paź 2012    Temat postu:

Poczuła ból. Przeanalizowała, że leży z twarzą na podłodze. A potem dodatkowo coś ciężkiego rzuciło się w jej plecy. Jęknęła cicho, a potem poczuła, że ciężar na plecach zmniejsza się, a obok pojawia się coś niebieskiego. Odwróciła się w tamtą stronę z grymasem na twarzy. Ujrzała dziewczynę która właśnie się z niej ześlizgiwała. Gdy zobaczyła że Camilla się jej przygląda zrobiła przerażoną minę, wstała i zaczęła uciekać. Czarnowłosa zerwała się na nogi po czym pobiegła za nią.

Do jadalni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Jork
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 0:32, 01 Lis 2012    Temat postu:

spoza terenu szkoły
Drobna postać wsunęła się na dziedziniec ciągnąc walizkę niemalże swojej masy. Miguel podszedł do ławki i przyjrzał się budynkowi, który miał przed sobą. Monumentalny. Wielki. Ogromny. Stał i nie miał ochoty ruszyć się ani na krok. Wyciągnął miętowego cukierka z kieszeni. Znów się denerwuję, zły znak. Chwycił walizkę, odetchnął głęboko i ruszył przed siebie. Po chwili bagaż chłopca rozpiął się i cały dziedziniec został zapełniony przedziwnymi ubraniami. Idealny początek - pomyślał. Zebrał swoje rzeczy, wrzucił zgniecione do walizki, którą ledwo dopiął i ciągnął za sobą bagaż aż do drzwi.
do pokoju kominkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camilla Hidoi
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 23:41, 01 Lis 2012    Temat postu:

Z : pokój kominkowy
Camilla wybiegła na dziedziniec w poszukiwaniu swoich walizek. Po wyjściu ze szkoły zaczęła rozglądać się za swoimi rzeczami. Nie trwało to długo, gdyż szybko ujrzała, że jej torby leżą obok bramy pod jakimiś krzaczkami. Podeszła tam i wyciągnęła je spod gałązek. Na prawym ramieniu zawiesiła gitarę umieszczoną w futerale, a do lewej ręki wzięła swoje bagaże, po czym skierowała się znów do budynku, by udać się do swojego pokoju.
Do: pokój 29


Ostatnio zmieniony przez Camilla Hidoi dnia Czw 23:42, 01 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christelle Rain
Początkujący


Dołączył: 02 Lis 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:21, 02 Lis 2012    Temat postu:

Ze Stanów Zjednoczonych.

Elle stała pod wielką bramą i wpatrywała się w napis oraz liście. Próbowała go odczytać, jednak jej to nie wychodziło.
– Trzy dni temu. Trzy dni temu. – mamrotała pod nosem trzymając w jednym ręku list. - Miałam to być trzy dni temu. Wszyscy się już znają. Miała tu być trzy dni teamu. Trzy dni… – ciągnęła dalej. Niepewnie przeszła przez wielkie, piękne zdobione wrota.
Jak można spóźnić się trzy dni?! Trzy godziny, trzy minuty, trzy sekundy…
Cholerne samoloty, pociągi, autobusy, taksówki…

Grupka uczniów zmierzyła ją wzrokiem i zaczęła się śmiać. To wcale nie pomogło Christelle, schowała list do jednej z kieszeni płaszcza i poprawiła kapelusz.
Gdzie iść? Gdzie iść? Idź przed siebie, idź przed siebie! Wejdź do budynku.
Złapała róg żółtej spódniczki i z cichutkimi postukiwanie botków wbiegła do szkoły.

Na: korytarz na parterze.


Ostatnio zmieniony przez Christelle Rain dnia Pią 23:23, 02 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miguel Tulcakelume
Uczeń stopnia I


Dołączył: 29 Paź 2012
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Jork
Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Pią 23:23, 02 Lis 2012    Temat postu:

z pokoju nr. 29
Koreańczyk wybiegł na dziedziniec ciągnąc za sobą ciężką walizkę. Sapał. Musiał wyjść ochłonąć. Świeże powietrze pomogło mu myśleć racjonalnie. Postanowił samodzielnie poszukać swojego pokoju i chwilę odpocząć.
do pokoju nr. 44
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayano Hayasaka
Seems a bit dead


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sapporo, Japonia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 15:26, 04 Lis 2012    Temat postu:

z terenu poza szkołą
Ayano obdarowała dziedziniec szerokim uśmiechem. Dziewczynka miała ze sobą ogromną walizkę, która wyglądała karykaturalnie przy niskiej japonce.
-Jak tu ładnie!
Dziedziniec wyglądał na dosyć pusty. Dziwne. Nagle jakaś niewidzialna siła pociągnęła Hayasakę na spotkanie z ziemią. Ayano wybuchnęła śmiechem, wstała i ciągnąc swoją walizkę szła dalej. Usiadła na brzegu fontanny.
-Wiesz, babciu, myślę, że będę zadowolona. I może poznam więcej duchów takich jak ty.
Zdjęła swoje podniszczone trampki na platformie i rozejrzała się. Okulary spadły jej na ziemię i, mimo że były to zerówki, wyleciała jedna z szybek. Hayasaka westchnęła, zeskoczyła z fontanny, założyła buty i wyjęła drugie szkło z oprawek. Bez szkieł są równie ładne. Okulary wylądowały na jej nosie, a dziewczyna, która skwitowała całą sytuację szerokim uśmiechem, chwyciła walizkę i poszła w stronę szkoły.
do pokoju kominkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tabitha Bishop
Uczeń stopnia II


Dołączył: 04 Lis 2012
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 19:28, 04 Lis 2012    Temat postu:

Z portu
Tabitha weszla na dziedziniec szkolny i stanela zdumiona. Jej oczom ukazal sie ogromny zamek skapany w promieniach zachodzacego slonca. Zblizal sie wieczor, a na zewnatrz bylo dysyc chlodno.
Chcialabym zostac tu chwile i napawac sie tym pieknym widokiem, ale zanosi sie na deszcz. Chyba powinnam wejsc do srodka.
Z walizka w rece i gruba ksiega w drugiej dloni dziewczyna obeszla fontanne z pegazem i przystanela przed wejsciem do zamku. Westchnela pelna piersia.
No! To pierwszy krok w strone nowego zycia.
Weszla do srodka.
Do gabinetu dyrektora
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Dziedzińce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin