Forum Windhill High School Strona Główna

Dziedziniec przed szkołą
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Dziedzińce
Autor Wiadomość
Abigail Fireness
Set fire to the rain
Set <b>fire</b> to the rain


Dołączył: 23 Wrz 2012
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: XVI-wieczny Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Nie 23:48, 07 Paź 2012    Temat postu: Dziedziniec przed szkołą

Abigail Fireness kierowała się do bram Windhill High School, miarowo postukując obcasami. Okropna wichura szarpała jej rozpuszczonymi włosami, a mocny deszcz sprawił, że długo układana fryzura zamieniła się w najzwyklejsze na świecie siano. Kobieta dobiegła do krańca ścieżki i weszła na dziedziniec dużym portalem ozdobionym słowami, których znaczenia nikt już nie pamięta.
Stanęła na środku placu, tuż obok gigantycznej fontanny z pegazem na czubku, wokół której porozstawiane były ławki. Rzuciła okiem na posągi wojowników otaczające cały dziedziniec, po czym westchnęła i skierowała się do wrot prowadzących do szkoły. Mocno popchnęła drzwi i zniknęła w ciemnościach zalewających wnętrze budynku.


Ostatnio zmieniony przez Abigail Fireness dnia Pon 18:51, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adalia Rose
Początkujący


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Wto 22:02, 23 Paź 2012    Temat postu:

Z budynku szkoły.

Adalia wyłoniła się zza wielkich, szkolnych drzwi i sunęła wzdłuż pięknego trawnika. Była słoneczna pogoda z kilkoma chmurkami, leniwie płynącymi po niebie.Dziewczyna chciała swobodnie pooddychać i pobyć chwilę sama po rozstaniu z rodzicami.
I jak ja wytrzymam bez nich tyle czasu? A jak będą się nade mną znęcać?! Zostają tylko listy, które i tak pewnie będą sprawdzane...
Zobaczyła czarną,drewnianą ławkę obok pięknej fontanny. Szybko ruszyła w tamtą stroną, a gdy znajdywała się obok, przycupnęła delikatnie i założyła nogę na nogę.
Ciekawe ile pieniędzy wydano na budowę tejże szkoły...
Była nieco przestraszona, ponieważ budynek był ogromny, a widziała tylko zaledwie kilku uczniów wewnątrz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 9:19, 24 Paź 2012    Temat postu:

Z portu

Rose przez całą podróż zastanawiała się, jak będzie wyglądała nowa szkoła. Jej oczekiwania nie były tak wysokie, jednak to co zobaczyła po wyjściu z powozu, przerosło jej najśmielsze oczekiwania. Niemożliwe! I ja tutaj będę mieszkała, uczyła się, przebywała... Ale odjazd! Stanęła na marmurowych schodach, wsłuchując się w krzyki oraz piski, dochodzące zza budynku. Dziewczyny w ciemnych ubraniach rzucały na siebie uroki, a chłopcy tarzali się po wilgotnej ziemi, urządzając zapasy. Co jakiś czas można było zauważyć blondynkę unoszącą się kilka metrów nad ziemią. Będzie się działo! pomyślała, ale zaraz przypomniała sobie o bolesnym rozstaniu z dziadkami, i o powodach, dla których zgodziła się tu przyjechać. Zeszła ze schodów, po czym ruszyła w stronę staroświeckiej fontanny. Będę miała gdzie przycupnąć. Ta walizka jest cholernie ciężka! Ciekawe, co jeszcze wrzuciła mi do niej Mag. Cukierki? A może skarpetki? Zaraz muszę do niej zerknąć i zobaczyć, czy zabrałam ze sobą ten oficjalny list od tej... Jak ona ma? Ach, już wiem- od Abigail Fireness. Rudowłosa nie słyszała już młodej kobiety, która wręcz podleciała (dziwaczne, prawda?) do roześmianych uczniów, i uraczyła ich wiązanką przekleństw. Nie słyszała też wszystkich kar oraz szlabanów, które im dała- Rose była zajęta czym innym. Siadając na drewnianej ławce, zauważyła dziewczynę z załzawionymi oczami. Poprawka- Rose zauważyła śliczną dziewczynę z załzawionymi oczami. Jej długie blond włosy delikatnie opadały na szczupłe ramiona. Oczy- tak, oczy były najpiękniejsze. Hipnotyzowały, i powodowały, że dziewczyna czuła się jak brzydkie kaczątko, które nigdy nie miało się już przemienić w łabędzia... Dobrze, że przed wyjazdem kupiłam sobie jakieś inne ciuchy. Pewnie będę musiała zamienić moje ulubione czerwone conversy, na jakieś buty z obcasami. Albo gorzej- będę zmuszona do założenia spódnicy! Snując rozmyślania o ubiorze odwróciła się w stronę blondynki. Po chwili uśmiechnęła się lekko, pokazując swoje mlecznobiałe zęby. Jeśli chcę rozpocząć nowe życie, muszę się także nauczyć nawiązywać kontakty. Szkoda, że przez szesnaście lat, ani razu mi to nie wyszło...


Ostatnio zmieniony przez Rose Willton dnia Śro 10:44, 24 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karou Raven
Uczeń stopnia I


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 17:37, 24 Paź 2012    Temat postu:

Z parkingu

Karou nie mogła się doczekać przybycia do nowej szkoły.Cieszyła się,że wreszcie wyrwie się od rodziców,starych znajomych i że będzie mogła rozpocząć "nowe" życie. Przez całą drogę (a właściwie jej 1/4, bo resztę przespała) wyglądała przez okno i zastanawiała się,jak będzie wyglądała jej nowa szkoła. Lecz kiedy dojechała na miejsce poczuła lekkie zdenerwowanie. Stała patrząc na gmach górujący i przytłaczający ją swoją wielkością i magią. Cofnęła się lekko przerażona, nie będąc w stanie zrobić ani jednego kroku w przód. Nie dlatego,że się bała,tylko dlatego że odnosiła wrażenie, że nie pasuje do tego miejsca.Ktoś popełnił błąd.To NIE ja powinnam tu trafić Jednak po chwili,która wydawała jej się wiecznością,niepewnie przekroczyła masywną bramę i znalazła się na pięknym dziedzicu.Wolno szła do przodu rozglądając się dookoła.Wszędzie było przerażająco pusto.Ani jednej żywej duszy (nieżywej zresztą też nie).Czyżbym była za wcześnie?A może się spóźniłam.Dziewczyna z przerażeniem spojrzała na zegarek.Godzina była odpowiednia.Z torebki wyjęła list i kolejny raz go przeczytała.Hm...mam wejść do środka.No to idę Ruszyła wolnym krokiem w stronę wielkich drzwi. Kiedy stanęła przed wielkimi drzwiami szkoły i położyła dłoń na masywnej klamce ostatni raz spojrzała do tyłu. Nie było tam nikogo, komu mogłaby pomachać, do kogo mogłaby się uśmiechnąć. Wiedziała,że będzie tęsknić za rodziną, najbardziej za bratem. Nie była pewna czy w nowej szkole uda jej się odnaleźć i znaleźć przyjaciół. Nie wiedziała co ją czeka po przekroczeniu progu budynku, od którego czuć było wielką magię. Wzięła głęboki oddech Teraz albo nigdy. Nacisnęła klamkę i mocno popchnęła. Z wnętrza budynku czuć było zapach starości, który wydał jej się bardzo przyjazny. Z pierwszą chwilą poczuła się jak w domu. Weszła do środka, a drzwi zamknęły się za nią z łoskotem.Właśnie zaczęła nowy rozdział w swoim życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer Foutley
Początkujący


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Liverpool
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Śro 19:10, 24 Paź 2012    Temat postu:

Summer Foutley stała przed bramą o drobinę za długo. Widząc roztaczające się przed nią mury szkoły, dosłownie ją zamurowało. Nie była w stanie nawet kiwnąć palcem - budynek naprawdę robił niesamowite wrażenie. Przez cały czas wyobrażała sobie jak to wszystko będzie wyglądało, co tu będzie robiła i czy kogoś pozna. Wymyślała tysiące scenariuszy dotyczących tej szkoły, a jak na razie mogłaby spokojnie wywalić ponad połowę z nich.
Gdy chłodny wiatr przez krótką chwilę zatańczył w jej włosach, od razu powróciła na ziemię. Zamrugała kilkakrotnie i pewna siebie, ruszyła do przodu.
Minęła placyk z fontanną oraz otaczającymi ją ławkami i przystanęła kilka kroków za nim. Zdała sobie sprawę, że od tej pory kończy się etap nudy w jej życiu i zaczyna coś nowego. Marzenia się spełniły.
-Żegnaj nudo Liverpool'u i witaj Windhill. - wyszeptała i uśmiechnęła się. Odwróciła się, jednocześnie ruszając w stronę głównego wejścia.


Ostatnio zmieniony przez Summer Foutley dnia Śro 19:11, 24 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adalia Rose
Początkujący


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 15:27, 25 Paź 2012    Temat postu:

Zdenerwowana Adalia siedziała na ławce i dalej rozmyślała nad tym co ją będzie czekało. Zdążyła już zapisać się na jedne zajęcia.
Czy to przypadkiem nie za mało? Jak ja niby mam chodzić tylko na czarną magię? No cóż... Prawdę mówiąc, to tylko na to spełniała wymagania. Musiałaby starać się o warunkowe przyjęcie, a to przecież dużo ciężkiej pracy.
Nagle zza fontanny wyłoniła się postać wysokiej brunetki z masą piegów na twarzy. Jej egzotyczna uroda była niesamowita. Adalia tylko przesunęła się delikatnie, tak żeby brązowowłosa mogła obok niej osiąść. Unikając jej wzroku tylko patrzyła się na krzew naprzeciwko niej.
Blondynka poczuła, że ławka drży. Poczuła obecność osoby siedzącej obok. Jeejku! Odwróciła się w stronę nieznajomej. Szczupła brunetka uśmiechała się do niej. Wyglądała na miłą. I czego tu się bać?!Przecież nie może być dużo starsza...
-Hejka!-Powiedziała Adalia lekko machając jej ręką. Taki już miała dziwny nawyk.

__
Sorki, że tak długo,ale naprawdę nie miałam czasu :c


Ostatnio zmieniony przez Adalia Rose dnia Czw 15:29, 25 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 16:12, 25 Paź 2012    Temat postu:

-Eee... Hej. Też jesteś tu nowa?- dodała nieśmiało Rose. Widząc, że ta potwierdza skinieniem głowy, wypuściła powietrze z płuc. Uff. Przynajmniej czuje się tak samo jak ja... Brunetka delikatnie przysunęła się do dziewczyny, nerwowo skubiąc róg wyblakłej bluzy sportowej. Ciekawe, jak by wyglądała bez makijażu... Pewnie tak samo olśniewająco.
-Chyba musimy się zbierać... Jaki pokój dostałaś z przydziału?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charlie Merridew
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:19, 25 Paź 2012    Temat postu:

Charlie zatrzymał się przed kamiennym portalem i przeczytał wyryte w nim po łacinie zdanie, którego nie zrozumiał. Zauważył jednak, że co trzecia litera w każdym słowie opleciona jest wzorem z winorośli. Zmrużył oczy, po czym zrobił jeszcze dwa i pół kroku naprzód. Wykonując w myślach serię szybkich kalkulacji obliczył liczbę listków, odjął od nich pięć, które wydawały mu się uszkodzone, podniósł otrzymany wynik do kwadratu i próbował dociec, na ile takich bram wystarczyłoby listków, kiedy jego uwagę przykuł sam budynek szkoły.
Podobały mu się jej kolory i spokojny dziedziniec, ale ostatecznie stwierdził, że konstrukcja nie jest symetryczna i posmutniał.
Ruszył powoli szeroką ścieżką, ale tuż przed schodami jego drogę przecięła dwójka dziewcząt. Omiótł spojrzeniem tę wyższą, blondynkę, i z trudem skupił wzrok na ciemnowłosej. Zasłonił usta dłonią w niemym geście zachwytu.
Najpierw policzył piegi na jej policzkach i z uznaniem odkrył, że na prawym ma ich dokładnie półtora raza więcej niż na lewym. Powstrzymał się od zerwania z jej szyi szarej apaszki, która wyglądała na niezwykle miękką. Nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna przygląda mu się ze zdziwieniem, bo kontemplował maleńkie, kuliste kolczyki kołyszące się w jej uszach. Charlie uwielbiał kule za ich idealność, uwielbiał też atomy.
Wyciągnął ku uchu dziewczyny drżące palce, ale z zamyślenia wyrwał go jej głos.
-Co...?
Gwałtownie cofnął rękę i spłonął rumieńcem. Potrząsnął głową, desperacko próbując odnaleźć w swoim katalogu zachowań wskazówkę dotyczącą tego, co powinien teraz uczynić. Nie znalazłszy jej, wyszeptał:
-Przepraszam.
Wiedział, że taka odpowiedź często satysfakcjonuje ludzi, którzy czegoś od niego chcieli.
-Przepraszam- powtórzył dla pewności i odbiegł szybko w kierunku drzwi.

Do pokoju 44


Ostatnio zmieniony przez Charlie Merridew dnia Sob 13:15, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adalia Rose
Początkujący


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 19:53, 25 Paź 2012    Temat postu:

-Tak, jestem tu nowa. Dostałam trzynastkę. Trochę dziwny numer. I obym nie musiała wchodzić na drugie piętro...-Powiedziała, delikatnie uśmiechając się.O tak, lenistwo to moje drugie ja. Uwagę dziewczyna skupiała na piegach brunetki. Były cudowne! Adalia zawsze chciała mieć piegi. W piegach było mi pięknie! Chyba sobie domaluję. Może nikt nie zauważy?
-A tobie jaki pokój przydzielili?


Ostatnio zmieniony przez Adalia Rose dnia Czw 19:54, 25 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie Williams
Uczeń stopnia II


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Londyn
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 22:22, 25 Paź 2012    Temat postu:

Lizzie zatrzymała się przed bramą szkoły. Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Wciąż miała przed oczami obraz łez błyszczących za szkłami okularów młodszego brata. Arthur miał swoje dwanaście lat, jednak był bardzo przywiązany do rodzeństwa. Liz zacisnęła mocniej rękę na uchwycie walizki i upewniła się, że jej ukochana czarna torba pewnie wisi na jej ramieniu. Ja też się boję, usłyszała głos Mikey'a w myślach, gdy ucichł szum opon samochodu rodziców na drodze. Liz otworzyła oczy, uśmiechnęła się do brata i ujęła jego ciepłą dłoń. Zaczynamy nowy etap, pomyślała i zrobiła pierwszy krok do przodu. Niemal czuła, jak jej życie zmienia swój bieg.
Gdzieś na korytarz


Ostatnio zmieniony przez Lizzie Williams dnia Sob 16:47, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikey Williams
Uczeń stopnia I


Dołączył: 24 Paź 2012
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarodziej

PostWysłany: Czw 22:53, 25 Paź 2012    Temat postu:

Mikey obserwował odjeżdżający drogą samochód. Do zobaczenia, pomyślał. Przez tylną szybę widać było Arthura z rozpłaszczonym nosem i smutnymi oczami. Pomachał im ostatni raz i auto zniknęło za zakrętem.
Mikey przeniósł wzrok na siostrę. Stała z zamkniętymi oczami. Ściskała rączkę walizki z taką siłą, że pobielały jej kłykcie. Ja też się boję. Liz otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego. Mikes poczuł uścisk dłoni siostry na swojej. Był niepewny; z lekkim przestrachem oczekiwał tego, co ujrzy za bramą. Nigdy nie był przebojowy, nawiązywanie kontaktów nie przychodziło mu łatwo. Przed histerią broniły go chyba jedynie ciepło bijące od siostry i znajomy ciężar gitary na plecach. Zacisnął powieki. Witaj, nowy świecie. Poczuł, że Liz ruszyła do przodu. Podążył za nią.

Ogród medytacji


Ostatnio zmieniony przez Mikey Williams dnia Sob 12:46, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Czw 23:51, 25 Paź 2012    Temat postu:

Z: Siłownia

Francesca wracała z wieczornego treningu. Wstydziła się trochę iść tak spocona i czerwona przez dziedziniec szkolny. Nie byłoby komfortowo, gdyby ktoś z nauczycieli zatrzymałby ją na krótszą, lub dłuższą pogawędkę. Jej myśli na chwilę zatrzymały się przy smokach. Och, jak histerycznie ich potrzebowała! Musi jak najprędzej porozmawiać z wicedyrektorką na temat hodowli smoków w szkole. Żeby pozwolono jej mieć choć jednego... Nie można pominąć, że byłoby to najlepsze "security ochrona monitoring" dla tego zamczyska. Tak, definitywnie musi poinformować o jej zachciance w najbliźszym czasie. Jej "podróż" przez dziedziniec dobiegała końca. Pchnęła monstrualne drzwi, które dzięki jej muskułom tak ciężkie nie były. Z gracją wskoczyła do szkoły.

Do: Niewielka chatka, niepozorny dom (Tor przeszkód)


Ostatnio zmieniony przez Francesca Northwolf dnia Nie 13:34, 28 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose Willton
Seems a bit dead


Dołączył: 23 Paź 2012
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wirrawie
Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 8:34, 26 Paź 2012    Temat postu:

Pieguska chwilę grzebała w ciemno-zielonej torbie, po czym wyjęła z niej list ozdobiony złoconymi zawijasami.
-Z tego skrawka papieru wynika, że też przydzielili mi ,,trzynastkę''.
-Będziemy mieszkały razem!- pisnęła nieznajoma, łapiąc za olbrzymią walizkę, która wyglądała, jakby za chwilę miała wybuchnąć. Różnokolorowe ubrania wystawały z każdego możliwego rogu. Przy Tobie nabawię się tylko kompleksu niższości.
-Chodźmy już.- Rose także wstała, rozglądając się dookoła. To nie do wiary, jak dziedziniec tak szybko mógł się zmienić! Na głównym placu stało już kilkoro uczniów, którzy z ciekawością przyglądali się masywnemu budynkowi. Dziewczyna czuła w nich niebezpieczną mieszankę emocji: radość, podekscytowanie, ale także smutek oraz strach. Wiedziona kolejnymi, co raz to nowymi podążyła za blondynką. Jej myśli, a przede wszystkim niewinną radość ,,czuć'' było na odległość kilkunastu metrów. Podekscytowanie buchało z jej ciała, po czym wyparowywało w postaci małych obłoczków. Czasami myślę, że ten cholerny dar to raczej przekleństwo. Po za tym, jak mam żyć w cieniu wiecznej, jasnowłosej optymistki? Na to pytanie myśli Rose od dawna znały już odpowiedź. Przynajmniej tak jej się wydawało...
-Bądź optymistycznie nastawiona do świata. Nie rób takiej miny. Bądź dla wszystkich miła. O ile w ogóle słowo ,,być miłym'' znajduje się w twoim słowniku... To chyba nie jest takie trudne?- głosiły z nutką ironi w głosie.
-Och, zamknij się. Bo wszyscy pomyślą, że gadam sama do siebie.
-A to kłamstwo?
Brunetka zignorowała rechotanie oraz bluźnierstwa; po chwili zeszła na ziemię. Wraz z nieznajomą zatrzymały się obok schodów, prowadzących do wnętrza budynku. Blondynka zatrzymała się na chwilę, by zawiązać uciążliwe sznurówki. Jednak gdy wstała, zauważyła obok siebie nietypową postać. Przed nastolatkami stał wysoki, bardzo szczupły chłopak. Jego długie, brązowe włosy opadały w nieładzie, tworząc małe kołtuny. Oczy zaś, z rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami, śledziły każdy, nawet najmniejszy ruch Rose. Jednak to nie wygląd chłopaka wzbudził w dziewczynie niezmierną ciekawość. Dlaczego nie czuję twoich emocji? Przerwała swoje rozmyślania, gdy nieznajomy wyciągnął drżącą rękę w jej kierunku.
-Co...? Co... Co ty robisz? Ręka chłopaka zatrzymała się w połowie swej drogi, po czym szybko powędrowała za ramiona długowłosego. Jego policzki oblały się rumieńcem, a na twarzy można było zauważyć dziwny grymas.
-Prze...Przepraszam. -powtórzył to słowo jeszcze raz, jakby miało rozwiązać każdą sprawę. Och, nie musisz przepraszać! Powiedz tylko, dla czego nie czuję Twoich emocji! Tego nieznajomy oczywiście nie usłyszał. Pobiegł przed siebie, zatrzymując się przed drewnianymi drzwiami, jakby w obawie, że popędzę za nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne Moonstar
Uczeń stopnia II


Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przedmieścia Londynu

PostWysłany: Pią 20:09, 26 Paź 2012    Temat postu:

Z parkingu
Stanęła przed wielkim, pięknym budynkiem. To twój nowy dom, Anne - pomyślała, ściskając kurczowo rączkę wielkiej, ciemnozielonej walizki i ruszyła do przodu, żegnana piskiem opon samochodu. Mama nawet jej nie odwiozła, musiał to zrobić szofer. W jej oczach pojawiły się łzy. Nie dlatego, że zaczynała tęsknić, przeciwnie. Było jej niezwykle przykro, że nie potrafi żałować, że brak jej miłości rodzicielskiej. Wbijając wzrok w ziemię, stawiała kolejne kroki. Wiatr rozwiewał jej spódnicę i włosy. Ubrała się starannie, żeby zrobić dobre wrażenie zarówno na nauczycielach jak i uczniach. Zależało jej na sprawianiu pozytywnego wrażenia. Pierwszy raz znalazła się w nowej szkole całkiem sama. Westchnęła. Miała nadzieję, że przeżyje wspaniałą przygodę, a jak na razie, nikt nawet na nią nie spojrzał. Deszcz spływał jej po twarzy, zmywając tusz z rzęs. Dziwne. Myślała, że w magicznym świecie nie będzie musiała używać parasola. Absurdalne, ale część jej przemyśleń właśnie taka była. Często. Ie na miejscu, niezrozumiała dla pozostałych. Obróciła głowę w lewo i spojrzała z zaciekawieniem na troje uczniów: chudego chłopaka, wyciągającego przed siebie rękę, zmieszaną dziewczynę i drugą, ładną blondynkę. Znajdziesz przyjaciół - powiedziała do siebie stanowczo w myślach, po czym dodała, już na głos:
- Witaj, Windhill High School.
Przekroczyła linię bramy i z niemałym trudem otworzyła ciężkie drzwi, przepychając przodem walizkę. Od tego momentu szkoła miała stać się jej domem.
Do gabinetu dyrekcj


Ostatnio zmieniony przez Anne Moonstar dnia Sob 13:13, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Francesca Northwolf
My zabijamy czas, a on zabija nas
My zabijamy czas, a on zabija nas


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Czarownica

PostWysłany: Pią 20:49, 26 Paź 2012    Temat postu:

Kobieta przechadzała się po dziedzińcu bez konkretnego celu. Nuciła jakąś melancholijną piosenkę pod nosem. Obserwowała wydarzenia przed szkołą. Czekała aż zdarzy się coś spektakularnego i oczekiwała również na przyjście jednego z nauczycieli. Takiej nudy jeszcze nigdy nie czuła. Poczekam jeszcze dziesięć minut. Jeśli nic się nie zmieni, idę znów na tę siłownię. Kontynuowała, ale tym razem z inną, jeszcze wolniejszą pieśnią...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Windhill High School Strona Główna -> Dziedzińce Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin